Nie jestem fanką mocnego
oczyszczania na co dzień. Raz na jakiś czas jak najbardziej, ale w codziennej
pielęgnacji stawiam na delikatne żele do
mycia. Takich produktów używam głownie wieczorem,
przy demakijażu. Rano twarz przecieram tylko i wyłącznie hydrolatem lub
płynem micelarnym.
To co na pewno musicie wiedzieć o tym żelu jest fakt, iż bardzo intensywnie pachnie. Gdzieś przeczytałam, że czyjemuś facetowi pachnie jak pizza i coś w tym jest. Mi takowy zapach nie przeszkadza, przyzwyczaiłam się do ziołowych zapachów.
Żel jest skuteczny w usuwaniu makijażu, zazwyczaj używam pompek tego produktu i nie ma po nim śladu. Kosmetyk nie pieni się, ale nie przeszkadza mi on, nie przesusza on cery ani nie ściąga, acz nie ma po jego użyciu uczucia nawilżenia. Nie spowodował on również żadnych niespodzianek na twarzy.
Skład: Aqua, Lauryl Glucoside, Glycerin, Thymus
Vulgaris Extract, Panthenol, Sodium Bicarbonate, Malic Acid, Sodium Benzoate,
Thymus vulgaris (Thyme) Oil.
Z wydajnością jest jak najbardziej
na plus – używam od ponad miesiąca, codziennie wieczorem a ubyło mi ok.1/6. Opakowanie
zawiera 150 ml produktu i zapłaciłam na niego ok. 18 zł na doz.pl
Jest to kolejny kosmetyk Sylveco,
który bardzo dobrze się sprawdził u mnie. Najmniej zadowolona byłam z lekkiego
kremu brzozowego, ale ja po prostu lubię silne nawilżacze i nie sprawdziła się totalnie pomadka rokitnikową.
Pozostawiam Wam linki do produktów, które już opisałam:
Pozostawiam Wam linki do produktów, które już opisałam:
- Peeling do ust
- Krem brzozowo-nagietkowy
- Lekki krem brzozowy
- Pomadka rokitnikowa - okropna, nie polecam!
Uwielbiam Sylveco i moja miłość wciąż rośnie :).
OdpowiedzUsuńJa mam w planach jeszcze ich kilka kosmetyków:)
UsuńJa w ten romans jeszcze się nie wdałam :)
UsuńJa sobie bardzo chwalę:D zachęcam:D
UsuńBardzo lubię Sylveco i czaję się na ten żel już jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńU mnie Sylveco też wypada bardzo na plus i lubię markę:)
UsuńNie miałam jeszcze ani jednego produktu tej marki, ale kusi mnie ten żel :)
OdpowiedzUsuńObecnie używam żelu Iwostin Purritin.
CHyba miałąm kiedyś ten żel i nie byłam z niego zadowolona.
UsuńCos czuję że ja bym zapachu nie polubiła ;)
OdpowiedzUsuńJa się szybko przyzwyczaiłam, acz ja już wprawiona w boju z dziwnymi, ziołowymi zapachami;)
UsuńDla mnie był jednak odrobinę zbyt wysuszający :<
OdpowiedzUsuńDla mojej mieszanej cery był okay:)
UsuńSylveco bardzo lubię, mam ich tonik i lekki krem brzozowy u mnie nawet fajnie się sprawdzają. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie lekki krem był za lekki;) teraz mam ochotę i potrzebę na płyn micelarny:)
UsuńU mnie też się sprawdził :) ogolnie Sylvevo jest dla mnie spoko;) choć np kremy do twarzy średnio wspominam
OdpowiedzUsuńDla mnie lekki był za lekki, ale wersja nagietkowa na spragnioną skórę po kwasach byłą idealna!
Usuńmam w planach wypróbować któryś z ich żeli :)
OdpowiedzUsuńJa na pewno jeszcze sięgne po rumiankowy:)
UsuńLubię kosmetyki Sylveco choć uważam, że seria biolaven nie do końca się im udała. Ten żel miałam i lubiłam, ale wersja rumiankowa bardziej przypadła mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńZ Biolaven jeszcze nic nie miałąm;) Rumiankowa wersja będzie kolejna:D
UsuńTeż planuję go kupić, tylko najpierw muszę wykończyć trochę tego co mam :)
OdpowiedzUsuńDlatego zapasy to złoooo:D
UsuńTo prawda, ale ona jakoś robią się same :P
UsuńOj tam same;> w to nie uwierzę;>>>
UsuńNo dobra, masz mnie :) Chyba jednak trochę im pomagam :>
UsuńNo;)
UsuńSylveco znam narazie tylko z próbek, ale chętnie poznam ich produkty. U mnie obecnie do mycia twarzy jest Effeclar ;-)
OdpowiedzUsuńDla mnie ob był wysuszający:(
UsuńJa korzystam z żelu Biolaven - dziecko Sylveco. Jest fajny chociaż jak dla mnie mógłby nieco bardziej pachnieć winogronami, a tak to wali jak środek na mole :D Mimo to fajnie myje buzie. W zestawieniu z lekkim kremem nagietkowym i łagodzącym kremem pod oczy (obydwa z Sylveco) sprawdził się rewelacyjnie. Nie mam niespodzianek, te co zniknąc nigdy nie chciały - poznikały, a do tego nie widziałam ostatnio suchych skórek u siebie :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ciągle nie wiem czy chcę spróbować czegoś z Biolaven, boje się zapachu, choć większość dziewczyn wyczuwa tam winogorna...Świetnie, że Ci służą ich kosmetyki:))
UsuńZ Sylveco jeszcze nic nie miałam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz to nadrobić w przyszłości:D
UsuńSylveco wszyscy sobie chwalą, a u mnie jak dotąd nie pojawił się żaden z ich produktów. Może właśnie ten żel okaże się pierwszy, akurat mój żel myjący się kończy :)
OdpowiedzUsuńJa z całego serca polecam pomadkę peelingującą:)
Usuńmiałam ten żel ale w wersji rumiankowej, bardzo miło go wspominam. Lubię Sylveco:)
OdpowiedzUsuńRumiankowy też u mnie zagości:)
UsuńZ tej firmy jeszcze nic nie miałam, ale brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńZ sylveco miałam mleczko do demakijażu i co prawda dobrze zmywało, ale potrzebowałam trochę czasu, aby się do niego przyzwyczaić, bo od kilku lat stosuję wyłącznie płyny micelarne :)
OdpowiedzUsuńJa za mleczkami nie przepadam, ale wiem że kupię od nich micela:)
UsuńUwielbiam ich kosmetyki. Miałam chyba wszystkie, ale wracam zawsze do: płyn micelarny, pomadka rokitnikowa, mleczko do demakijażu, tonik hibiskusowy, balsamy do ciała (chociaż teraz zdradzam je z tym Biolaven), balsam myjący do włosów, żele do ciała, w lnianej masce do włosów jestem zakochana. Stosuję ich kremy tłuste na jesien i zimę, a lekkie na wiosne i lato. Ponad miesiąc temu kupiłam całą serię Biolaven i szampon, balsam, krem na dzień oraz krem na noc to moi faworyci, do których na 100% wrócę. Synek ma serię dziecięcą, a ja mu podbieram czasami oliwkę. Szkoda, że nie robią kolorówki :D
OdpowiedzUsuńNo i zapomniałam napisać, ze żel tymiankowy mam :)
UsuńZlikwidował mi pryszcze na łączeniu żuchwy (policzka, okolice uszu), których nie mogłam wyleczyć nawet maściami od dermatologa. 2-3 tygodnie mycia i nie było.
Ja mam ochotę na płyn micelarny, kupię na pewno też żel rumiankowy. Z Biolaven nic nie miałam, trochę obawiam się tej nuty zapachowej, którą ma.
UsuńW ogóle jest mało firm dostępnych w Polsce z naturalną kolorówką, a szkoda.
Ja lubię zapach serii Biolaven. Wiadomo, że każdy lubi co innego. Ja nie przepadałam za lawendą, zawsze kojarzyła mi się z kulkami na mole, ale to chyba dlatego, że jesteśmy zalewani takim sztucznym, chemicznym zapachem. W Biolaven fajna jest kompozycja zapachowa, ponieważ dość mocno przebija się zapach dojrzałych, pysznych winogron, a delikatna nuta lawendy uzupełnia zapach.
UsuńJa z kolorówki używam kosmetyków MAC, ale nie jestem do końca zadowolona, wolałabym coś naturalnego, ale nic odpowiedniego. Mam spore alergie i trochę boję się testować.
Muszę ją kiedyś przy okazji powąchać, bo kusi mnie, nie powiem.
UsuńMAC mnie jakoś nie fascynuje, nie kusi co krok. Jest wiele firm, które mają dobre kosmetyki i z piękniejszymi opakowaniami;) acz się zastanawiam czy nie skusić się w końcu na ich podkład Pro Longwear.
Zaciekawiłaś mnie nim :) Wcześniej go nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńPolecam go spróbować:)
UsuńJeszcze nie miałam nic z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńJa polecam z całego serca pomadkę peelingującą z Sylveco:)
UsuńLubię Sylveco, ale żel Biolaven, którego Sylveco jest producentem, u mnie się nie sprawdził. Tego miałam próbkę i jakoś nie skusiła mnie do zakupu... :) Ich peelingująca pomadka jest mega, jak i balsam do włosów z betuliną, który już na stałe gości u mnie w łazience... :)
OdpowiedzUsuńJa z Biolavenu nie próbowałam, obawiam się trochę zapachu. A jakie masz włosy? Ja się boję, że ten balsam będzie za lekki dla mnie.
UsuńMam długie, falowane, dość grube, kiepsko układające się ;) U mnie nie sprawdza się ich pszeniczny szampon. On podobno lepszy jest dla posiadaczek prostych, słabszych włosów...
UsuńJa mam długie, cienkie, plączące się, ale proste, przetłuszczjące się u nasady, suchwe na końcach.
UsuńPlanuję go kupić jak zresztą całą masę innych produktów Sylveco :)
OdpowiedzUsuńU mnie póki co na liście jest płyn micelarny:)
Usuńmuszę sprawdzić coś z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!:)
UsuńUwielbiam ich peeling do ust :) Tego żelu jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńPeeling jest swietny!
UsuńJa używałam kremowego żelu pod prysznic (świetny zapach werbeny!) i kremu brzozowego, który również przypadł mi do gustu. I wciąż używam pomadki peelingującej :)
OdpowiedzUsuńPomadka peelingująca wymiata:) nie mam pojęcia jak pachnie werbena...muszę kiedyś powąchać:)
UsuńPodoba mi się krótki skład.
OdpowiedzUsuńJa od jakiegoś czasu stosuję piankę Decubal - też jest fantastyczna.
O tej piance nie słyszałam, zaraz sobie ją wygooglam:)
UsuńPosiadam sporo kosmetyków z Sylveco i uważam, że są świetne! ;) Poza tym, uwielbiam ich ziołowy zapach, który innych potrafi odrzucać.
OdpowiedzUsuń