Ostatnio byłam w Douglasie, w
rękę wpadła mi nowa Luna, która zachwyciła mnie ultra miękkością swoich włosków.
Pomyślałam, że to dobry czas, aby podzielić się swoją opinią o tym sprzęcie.
Nie będę opisywała szczegółów technicznych, bo tego dużo w Internecie, a bardziej skupię się na swoich doświadczeniach z nią i odpowiem na
pytanie czy kupiłabym ją drugi raz.
Swoją Lunę kupiłam w grudniu
2014, cena wyjściowa to 499 zł, ja kupiłam z 20% rabatem i wykorzystałam bon z
pracy, więc jej zakup nie bolał mnie aż tak.
W tamtym czasie miałam spore problemy z
cerą. Liczyłam, że moja twarz jakoś się ogarnie przez lepsze oczyszczanie, ale
nic z tego. Przestałam jej używać (bałam
się, że bardziej rozniosę zmiany), a w marcu zaczęłam brać hormony i twarz się
zaczęła uspokajać. Opisywałam to w aktualizacjach trądzikowych.
PIERWSZE UŻYCIE
Nadal pamiętam jak użyłam
pierwszy raz Luny i poczułam jak gładką mam cerę. Była tak czyściutka, że mimo
iż czułam, że mam zmiany trądzikowe to na samej powierzchni była mega gładka. Przy
kolejnych użyciach już nie było takiego efektu wow, dopiero jak nie używam jej
kilka tygodni to mogę to poczuć ponownie. Tak samo miałam jak pierwszy raz użyłam
szczoteczki do zębów z silikonowymi włoskami. Efekt czystości nie do opisania.
W listopadzie wróciłam do niej po
długiej przerwie i byłam zachwycona jak wybiła mi wągry, teraz przy regularnym używaniu
nie mam już takiego niesamowitego efektu.
REGULARNE STOSOWANIE
Czy podczas używanie zauważyłam,
że moja cera jest lepiej oczyszczona? Chyba tak, osiągam to też przy używaniu delikatniejszych płynów myjących, bo Luna wspomaga
oczyszczanie. Jednak nadal na mojej twarzy zdarzają się jakieś grudki i zdarzy się, że preparat do mycia mnie zapcha. Ostatnio zmieniałam hormony i nie wiem czy to
ich zasługa czy upałów w sierpniu (pielęgnacji nie zmieniałam), ale miałam sporo
małych podskórnych grudek i Luna sobie z nimi też nie poradziła, choć nie wiem,
czy bez niej nie byłoby gorzej. Na pewno zauważyłam, że dzięki Lunie mogę
rzadziej robić peeling i na pewno nie mam suchych skórek (chyba, że zaszaleje i przegnę z
kwasami).
Ostatnio wprowadziłam też nowy
rytuał zmywania makijażu – najpierw zmywam twarz olejem i szmatką z mikrofibry,
a potem zmywam pianką/żelem przy użyciu Luny i przy tym procesie demakijażu
zauważyłam jeszcze lepsze oczyszczenie cery i zmniejszoną ilość zaskórników.
MINUSY (i plusy)
Działanie szczoteczki jest
podzielone na kilka interwałów na każdą partię twarzy, ale na policzki musimy
sobie same podzieli czas na pół, bo producent zaleca umyć je za jednym
zamachem. Wolałabym, aby po prostu dał kolejny czas na drugi policzek albo zaznaczył
to pikaniem w połowie. Obecnie czynię
tak, że każdy z policzków myje do piknięcia, a potem czoło i przejechanie po
całej twarz robię już na oko. To duży minus, bo uprzykrza mi stosowanie sprzętu i robię to po swojemu. O wysokiej cenie mówić nie muszę, bo boli po kieszeni. Z plusów na pewno podoba mi się fakt, że wymaga ładowania raz na kilka miesięcy i nie trzeba kupować wymiennych szczotek. Z tego powodu cieszę się, że nie kupiłam Clarisonica, który chodził mi długo po głowie.
CZY ŻAŁUJĘ ZAKUPU? CZY KUPIŁABYM PONOWNIE?
Zakupu nie żałuję, choć miałam
nawet moment, że chciałam ją sprzedać. Bo rzadko używałam, ale ostatecznie
zostawiłam i teraz ją naprawdę lubię. Czy kupiłabym ją ponownie? Nie wiem. Pewnie skusiłabym się na silikonowy płatek
z Rossmanna, szczoteczkę z Biedronki (Siostra ma i bardzo sobie chwali, czasem
używa mojej Luny i jakieś tam porównanie ma, choć jakością wykonania, miękkością i kwestią ładowania znacząco się różnią), ale w tamtym czasie nie było
takich rozwiązań. Luna na pewno zyskuje świetnym wykonaniem, miękkim włosiem i rewelacyjną baterią. Co do wysokiej ceny - za innowacyjność najwięcej płaci pierwsza firma i jestem w stanie zrozumieć tak wysoką cenę, choć nie powiem, że jest ona przyjemna dla portfela. Jeżeli nie jest większym problemem wydanie dla Ciebie kilku stówek na zakup tego sprzętu to polecam, ale jeżeli oczekujesz, że Luna całkowicie odmieni Twoją twarz i będziesz musiała na to odkładać kilka miesięcy to dobrze się zastanów czy będziesz miała tyle motywacji, aby zmienić swój nawyk w demakijażu. Szkoda, aby się kurzyła.
--
Marka FOREO wpuściła budżetową wersję szczoteczki! Nazywa się LUNA play, jest malutka, urocza i kosztuje znacznie mniej. Moja opinia o tym urządzeniu jest tutaj.
--
Marka FOREO wpuściła budżetową wersję szczoteczki! Nazywa się LUNA play, jest malutka, urocza i kosztuje znacznie mniej. Moja opinia o tym urządzeniu jest tutaj.
ze względu na wysoką cenę raczej bym się nie skusiła, mam szczotkę z Biedronki i jest ok :)
OdpowiedzUsuńNo i super:) moja Siostra jest z niej również bardzo zadowolona:)
Usuńmnie nie kusi.. fajny gadżet, ale dla mnie trochę zbędny ;) zadowala mnie właśnie ta rossmanowska myjka, nawet ta z Biedronki wydała mi się zbędnym gadżetem :D mam jednak szczoteczkę soniczną z Biedronki i to wymienianie wkładów stało się na tyle uciążliwe, że przestałam jej używać..
OdpowiedzUsuńNo wymienianie wkładów jest masakryczne. Mam szczoteczkę soniczną do zębów i zawsze mam ból tyłka, aby ją wymienić;)
UsuńZ mojej perspektywy taka luna, to fajna sprawa. Jednak nie mogłabym sobie na nią pozwolić, ze względu na cenę ;c miałąm szczoteczkę z Rossmanna i sobie ją chwalę :) Szkoda przepłacać ;)
OdpowiedzUsuńNo i bardzo się cieszę, że jesteś z niej zadowolona:)
UsuńMoja szczoteczka z Biedronki sprawdza się bardzo fajnie, ale lubi się czasem zacinać. Za tą cenę chyba można jej to wybaczyć :)
OdpowiedzUsuńP.S: Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :))
Widziałam Piękna, postaram się odpowiedzieć:)
Usuńjest wciąż na mojej liście zakupowej i wiem ze ją kupię na pewno :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej opinii:)
UsuńMam silikonowy płatek z Rossmanna i tę szczotkę z biedronki i jestem zadowolona. Choć nie ukrywam, że chciałabym i tej doświadczyć.
OdpowiedzUsuńJak kiedyś dostanę bony do Douglas to może się skuszę :)
Ja pewnie gdybym nie kupiła do bym do niej wzdychała...:D
Usuńmam silikon z biedronki i manualna z primarka. obie bardzo lubię. korzystałam też z tradycyjnych szczotek, jednak miałam wrazenie ze to bardzo niehigieniczne juz po paru zastosowaniach, a taka co chwile wymiana kosztowalaby krocie. ciagle zastanawiam sie nad luna, ale ta cena. chyba pozostane przy silikonowych zamiennikach - te manualne radza sobie tak samo dobrze
OdpowiedzUsuńTradycyjne też mi się wydają niehigieniczne, ja czasem swoje np. gąbki z Calypso wyparzam, tak co drugie użycie.
UsuńMam lunę już prawie rok i ja wciąż jestem zakochana w efekcie jaki mi daje. Owszem lubię zrobić sobie peeling enzymatyczny Organique raz w tygodniu, czasami nawet dwa ale dla dodatkowego efektu wow. Ja nie żałuję wydanych pieniędzy, wiem, że to dobry zakup i kilkuletnia gwarancja. A z tymi wszystkimi podróbami to różnie bywa, po za tym nie lubię podróbek, czy tak mocnych inspiracji. Nie próbowałam podrób i raczej nie zamierzam wydawać na nie nawet te kilka zł.
OdpowiedzUsuńJa peeling enzymatyczny również robię, bo może nie mam suchych skórek, ale dla rozjaśnienia cery i dodatkowego oczyszczenia. Zawsze jakaś firma musi coś pierwsza zrobić, potem inne firmy naśladują. Czasem mocniej, czasem mniej.
Usuńcena faktycznie jest zaporowa ale jest fajny polski odpowiednik od Dermo Future, mam go i używam stale, cera jest gładziutka i świetnie oczyszczona :-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jesteś z niej zadowolona. Jej cena jest faktycznie przystępna:)
UsuńMiałam moment w którym bardzo chciałam mieć Lune lub Clarisonic, przeczekałam i przeszło. W tej chwili jakoś mnie do nich nie ciągnie, jest wiele recenzji potwierdzających Twoją opinie i za tą kwotę "moja cera jest lepiej oczyszczona? Chyba tak" to za mało.
OdpowiedzUsuńCelowo użyłam słowo chyba, bo jak jej nie używam to nie widzę pogorszenia stanu cery, a i tak ciągle zmagam się z zaskórnikami, czyli jednak nie mam jeszcze idealnej pielęgnacji.
UsuńJa ją mam i dla mnie w sumie trochę zbędny gadżet, no ale jak już mam to używam. Wielkiego wow nie widze, ale używa się jej przyjemnie.
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że ją mam, ale właśnie są miesiące gdzie jest to tylko zbędny gadżet i sobie on leży... Efekt wow pojawia się po długiej przerwie, ale trwa tylko przez pierwsze użycie.
UsuńKusi mnie jej zakupów, choć obawiam się że mogłabym po kilku razach ją odstawić i o niej zapomnieć. Widziałam tą szczotkę z Biedronki i teraz żałuje że jej nie kupiłam :).
OdpowiedzUsuńPewnie jeszcze się pojawi:)
UsuńOryginał nie jest na moją kieszeń, ale żałuję, że nie kupiłam sobie szczoteczki w Biedronce, liczę na to, że jeszcze kiedyś pojawią się w ofercie. Mam za to silikonowy płatek z Rossmanna, o którym wspominasz, nie jest zły, ale Luna na pewno o niebo lepsza :D
OdpowiedzUsuńPewnie się pojawią:) albo poszukaj na Allegro:)
Usuń