Do tego wpisu przygotowywałam się
przez cały rok! Poprzednia edycja
cieszyła się sporym zainteresowaniem, stąd radość z każdego miesięcznego wpisu z zużyciami w
tym roku była wielka, bo nie mogłam się doczekać aż powstanie ten wpis!
Z wielką przyjemnością zapraszam na kolejną odsłonę “Ile kosmetyków zużywa kobieta w ciągu roku” edycja 2016.
Z wielką przyjemnością zapraszam na kolejną odsłonę “Ile kosmetyków zużywa kobieta w ciągu roku” edycja 2016.
Kilka słów wstępu:
- kosmetyki zużywam sama, wyjątkiem są mydła do rąk, te zużyłam na spółę z moim Mężczyzną, choć może i on ciut więcej, bo ma większe dłonie;)
- czasem bywa tak, że użyłam dany kosmetyk kilka razy albo nawet do połowy i puściłam go dalej w świat, bo mi się nie spodobał, nie ma w tym spisie zaznaczonych częściowych zużyć tak samo wyrzuconych kosmetyków, ale nie przypominam sobie, aby któryś tak bardzo mnie rozczarował, aby go wyrzucić
- jeżeli jakiś szampon, żel do twarzy mi się nie sprawdza to traktuję go jako mydło do rąk
- w mojej toaletce jest cała masa kolorówki, którą głównie używam, a nie zużywam, stąd znikome jej zużycie, nie róbcie tak jak ja;)
- praktycznie nie używam perfum/zapachów do ciała, gdyż często boli mnie głowa
Łącznie zużyłam 137 kosmetyków i 23 akcesoria kosmetyczne, co daje wynik 160. W roku 2015 było to 156 i 22 akcesoria. W 2016 jest odrobinę mniej, ale nadal wg całkiem niezły wynik. Więcej wyników z roku 2015 możecie podejrzeć tutaj.
Zużycia do ciała mniej więcej się zgadzają z poprzednim rokiem. W 2016 zdecydowanie rzadziej nawilżałam ciało i dłonie, w dużej mierze z powodu olejków do mycia i delikatnych żeli, stąd ich znikome użycie, ale zużyłam o 2 więcej peelingi do ciała. Przestałam również używać płynu do higieny intymnej, a używam do tego celu żelu, którym myję ciało. Używam takich delikatnych, więc nic złego się nie dzieje. Jak zacznie to wrócę do tego typu środków.
W pielęgnacji twarzy postawiłam
na olejki, stąd mniejsza ilość zużytych
kremów. Rozróżniłam też wielkość maseczek - na duże opakowania, które
roboczo nazwałam tubką oraz na saszetkę, aby dać lepszy obraz.
Włosowo mam mniej więcej takie
samo zużycie szamponów i masek. Jakiś czas temu zrobiłam celowy zapas szamponów
(musiałam wykorzystać kupony z pracy) i wiem, że spokojnie wystarczą mi do połowy roku (!). W 2016 zużyłam też
tylko 1 suchy szampon, to o 4
butelki mniej niż rok temu. Choć mam wrażenie, że używałam go tak samo często.
Z kolorówki zużyłam całkiem
niezłą ilość lakierów do paznokci - aż 6 buteleczek!
Wynika to z tego, że mam mało kolorów tradycyjnych lakierów i ciągle maluję tak
samo. Jestem w szoku też, że zużyłam tylko 2
opakowania tuszu, ale chyba z 6 otwartych sztuk oddałam Siostrom.
Jak chodzi o akcesoria to zużyłam
o 4 więcej opakowań wacików niż rok temu.
Pewnie dlatego, że zmywałam nimi hybrydy i byłam dokładniejsza w ich ewidencji.
Jestem też zdziwiona, że zużywam tylko 2 maszynki rocznie, ale traktuję je pomocniczo
przy depilacji woskiem. Zużyłam również mniej gąbek Calypso do zmywania maseczek, bo teraz raz na tydzień-dwa przelewam je wrzątkiem.
Dlaczego powstał ten wpis?
Po to, aby choć jedna osoba
zastanowiła się czy koniecznie musi kupować 2 zapasowe kremy, bo jest promocja
albo przeczytała na blogu, że jeden świetny i już, ale to już musi go mieć,
chociaż ma już jakiś w użyciu. Ja rocznie zużywam 3 kremy do twarzy i 4 olejki.
Razem, 7 sztuk, czyli średnio jeden wystarcza na 2 miesiące. Kupowanie
zapasowego kosmetyku to tworzenie
magazynu, który zużywa się
miesiącami. Zajmuje miejsce i głowę. I o niebo przyjemniej iść do sklepu i
kupić sobie coś nowego niż wyciągnąć zapas
z szafki.
Co miesiąc, oprócz denka,
pokazuję również obszerne wpisy z
nowościami. Cieszę się z nich niezwykle, ale nie tylko ja. Nie jestem w stanie ich sama wszystkich przerobić, sporo z tych kosmetyków dostają moje Siostry, Mama, koleżanki. Czasem
jest to całkowicie nowy kosmetyk, czasem użyty kilka razy. Plusem prowadzenia
bloga jest też fakt, że większość
kosmetyków otrzymuję od marek. Sama niewiele kupuję, bo wszystko, a nawet więcej mam. Kuszę Was, ale wiem, że macie swój
rozum i staracie się dokonywać racjonalnych
zakupów.
Obecnie jest moda na minimalizm. W domu, w życiu, w kosmetykach. Marki
kosmetyczne pewnie się z tego powodu nie cieszą, choć jest taka jedna, której nie zależy na tym, aby konsumenci kupowali
więcej i więcej. Mowa o marce tołpa ze swoim hasłem “Kupuj mniej”. Marka
stworzyła również przewodnik jak kupować mniej, gdzie ostatnim krokiem jest “Naucz się cierpliwości i zużywaj kosmetyk
do końca”. Gorąco Was zachęcam do zapoznania się z tym poradnikiem.
Nie wiem też czy pamiętacie jaka była
początkowa idea projektu denko. Otóż
chodziło o to, aby zużyć kosmetyk, który nam
zalega i dopiero wtedy otworzyć kolejne opakowanie. U mnie celowo wpis ten
nazywa się “zużycia”, bo nie mam
problemu z nadmierną ilością otwartych
kosmetyków.
Konkurs
W konkursie nie chciałabym
uszczęśliwiać zwycięzcy toną kosmetyków, których nie potrzebuje. Stąd do
wygrania będą dowolne dwa kosmetyki z
asortymentu marki tołpa, które wiecie, że zaraz będziecie potrzebować. Szampon,
krem do rąk, peeling - wybór będzie należał do zwycięzcy. Aby wziąć udział w
konkursie wystarczy być moim obserwatorem oraz odpowiedzieć na pytanie w
komentarzu tego wpisu:
Co decyduje o
zakupie danego kosmetyku? Promocja? Polecenia na blogu? Nieodparta chęć
kupowania? Jestem ciekawa!
Konkurs trwa do 16 stycznia 2017, wyniki ogłoszę jako edycję tego
wpisu oraz na IG i FB, będę czekać 3 dni na dane do wysyłki i wybór zwycięzcy. Nagrodę wyśle marka tołpa.
Różnie to bywa z tymi kobietami;) U mnie idzie minimum 250 rocznie. Nie wliczając w to wacików, akcesoriów, henny czy farb do włosów ani innych "duperelków". Słowem same tylko kosmetyki. Najwięcej idzie mi balsamów, żeli pod prysznic, kremów etc. Dlatego przestałam już publikować denka;) Ale kupuję zdecydowanie bardziej racjonalnie niż kiedyś. Zapisałam na kartce wszystkie zapasy z podziałem na kategorie i w momencie wejścia kosmetyku do użycia wykreślam. Staram się często zerkać na tą listę żeby wiedzieć co ewentualnie mogę kupić, a co kategorycznie odpuścić. Poza tym wszytko zużywam po kolei od początku do końca. Z wyjątkiem tych, które mi nie pasują lub nie do końca pasują. Wtedy oddaję siostrze/mamie etc żeby mi nie zalegało;) Szczęśliwie im często pasuje to co mi nie:) A pomysł Tołpy jest mi już znany i popieram.
OdpowiedzUsuńTy jesteś prawdziwym wymiataczem w zużywaniu kosmetyków:) ja się nie balsamuje, więc stąd niższe zużycie lub nawet znikome tych kosmetyków. Ja szalenie lubię te wpisy, bo pokazują też ostatnie zdanie o jakimś kosmetyku.
UsuńSpis zapasów to może całkiem niegłupi pomysł i też to zrobię:)
Ja zużyć chyba miałam podobnej ilości, co u Ciebie - choć ja zużyłam zdecydowanie więcej produktów nawilżających do ciała;). Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym odgapiła temat postu i zrobiła podobne zestawienie u siebie na blogu? Nie ukrywam, że chciałabym takie zestawienie zrobić, aby ocenić, jak to jest z denkowaniem u mnie i na kupno czego mogę sobie częściej pozwolić, a z czym powinnam się ograniczać, żeby to nie leżało i nie marnowało się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :).
Ja się rzadko balsamuje;) jasne, że nie! Pisz u siebie i koniecznie wyślij mi linka, chętnie zobaczę jak jest u Ciebie:)
UsuńJa właśnie uwielbiam codziennie po kąpieli taki masaż z balsamem czy masłem + dzięki temu nie mam problemu ze skórą, bo mam normalną z tendencją do wysuszenia ;).
UsuńSuper, że nie masz nic przeciwko, bo gdybyś jednak miała, to takie zestawienie w wolnej chwili zrobiłabym wyłącznie dla samej siebie( zapisałabym sobie informacje w dokumencie i przeglądała na bieżąco) ale skoro nawet sama jesteś ciekawa, jak takie zestawienie będzie u mnie wyglądać, to dzięki postowi będziemy mogły się porównać, jak to zużycie u nas dwóch wygląda, co nas łączy, a co dzieli :).
Mi brakuje chęci do tego;) wolę to zrobić pod prysznicem. Za to po depilacji zawsze mam wzmożoną pielęgnację ciała.
UsuńJestem ciekawa Twojego zestawienia, nie mogę się doczekać:)
Mi się czasem zdarza zapomnieć nałożyć krem do twarzy, ale o balsamie do ciała już nie. Każda z nas ma trochę inne priorytety ;)
UsuńPostaram się jak najszybciej, choć najwcześniej będzie to w przyszłym tygodniu - mam teraz nawał pracy na uczelni i szkole weekendowej, dopiero przyszły tydzień będzie luźniejszy:)
Bardzo ciekawy post:) Nigdy nie liczyłam ile kosmetyków zużywam ale muszę to sprawdzić. Zaciekawiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuńBiorę udział w konkursie:)
Obserwuję jako Filiżanka Szczęścia
Decyzja o zakupie kosmetyku często wynika z potrzeby, mam kilka kosmetyków, których używam od lat i nie zamierzam ich zmieniać ale bardzo często lubię wypróbować coś nowego. Wtedy o zakupie decyduje promocja, polecenie przez koleżankę lub (aż wstyd się przyznać) ładne opakowanie;)
Jak sprawdzisz to podziel się swoim wynikiem:)
UsuńŁadne opakowanie! Też na to czasem lecę:D
Ja raczej nie chomikuje kosmetyków, jak się kończy to kupuję i tyle. :)
OdpowiedzUsuńBrawo!:)
UsuńSzkoda, że nie robiłam takiego podsumowania. Ciekawe ile by mi tego wyszło.
OdpowiedzUsuńMoże zrobisz w tym roku?:)
UsuńNigdy nie sprawdzałam ile kosmetyków rocznie zużywam. Denka robię regularnie, ale jakoś nigdy nie przyszło mi na myśl, żeby to podsumować :D
OdpowiedzUsuńCo decyduje o zakupie danego kosmetyku? Ja również nie kupuję zbyt wielu kosmetyków, bo jednak trochę tego dostaję od marek. Kupuję jak muszę. Ale owszem, nie biorę pierwszego lepszego z półki i nie biegnę do kasy. To jest długi i mozolny proces. Analizuję cenę/skład ewentualnie czy taka pojemność nie będzie zbyt duża, czy wręcz przeciwnie. I przede wszystkim, czy uda mi się go zużyć w terminie. Nie ukrywam, że nie raz przez te moje oszczędności trafiam na bubla roku, ale czasem się udaje ;D
Może w tym roku podsumujesz?:)
UsuńNiestety czasem jest też tak, że wydając grube pieniądze można natrafić na bubla:( więc niekoniecznie cena jest do końca wykładnikiem wysokiej jakości i naszego zadowolenia.
Otóż to! :D
UsuńDeklaruję udział w konkursie - obserwuję jako karla mercier. :)
OdpowiedzUsuńJestem studentką w trybie dziennym, co utrudnia mi podjęcie pracy. Co za tym idzie - muszę się sporo nagimnastykować, żeby za moje miesięczne dochody mieć możliwość spotkania ze znajomymi, rozwijania swoich pasji, no i żeby wyglądać jak człowiek. ;) Z natury jestem perfekcjonistką, w dodatku w obliczu określonego celu nagle odkrywam w sobie nieskończone podkłady cierpliwości i oszczędności. Sumując wszystko, co powyżej napisałam, dobieram kosmetyki dla siebie przede wszystkim pod względem jakości i dopasowania do moich potrzeb. Nie kręci mnie gubienie się w ogromie posiadanych kosmetyków. Patrzę realnie na moje możliwości finansowe oraz "moce przerobowe" i zawsze robię sobie listę bieżących potrzeb kosmetycznych oraz drugą, "chciejlistę". Od zawsze wolę mieć jedną rzecz, ale porządną i cieszę się, że jest to jedna z moich życiowych zasad. Kosmetyków mam niewiele, zużywam je powoli, ale za każdym razem, gdy wyjmuję je z kosmetyczki, mam świadomość tego, że wykorzystam je w stu procentach, będą mi wiernie służyć i są do mnie w pełni dopasowane. Dzięki temu codziennie maluję się z przyjemnością. :)
Bardzo fajne podejście, szczególnie na tak młodą osobę:) Kiedyś też słyszałam powiedzenie, że jestem za biedna, aby kupować tanio, ale jak napisałam komentarz wyżej, cena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości.
UsuńSama też planuję taki wpis na koniec roku 2017, bo dopiero teraz zaczęłam faktycznie zapisywać co do joty co zużywam. Ciekawa jestem jak ten wynik będzie wyglądał u mnie!
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa Twojego wyniku!
UsuńCiekawe wyniki osiągnęłaś :) Lubie takie konkretne podsumowania. Ja zebrałam roczne denko w 3 gigantycznych, papierowych torbach pewnej sieciówki i w sumie jak to przeliczę będę wiedziała ile czego jest :0 ale zdecydowanie dominują u mnie żele pod prysznic, kremy do rąk i drożdżowa maska do włosów :) W moim przypadku o wyborze kosmetyku (pierwszy raz) decyduje skład oraz zastosowanie, ponownego zakupu dokonuje tylko wtedy gdy mam pewność co do skuteczności. Niestety ale dla mnie liczy się jakość, jakość która wcale nie równa się cenie :) ale aby nie wyjść na taką totalnie idealną nie będę kłamać, że minimalistyczne opakowanie też wielokrotnie skusiło mnie swoim designem ;) Pierwszy raz widzę krem z ostatniego zdjęcia, muszę o nim więcej poczytać :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoje przeliczenia! Jestem ciekawa jaka suma wyjdzie.
UsuńAj, opakowania, marki wiedzą jak nas działać:D To taki specjalny krem...w którym jest masa próbek, aby zobaczyć co nam pasuje, a co nie:)
Ciekawa statystyka...zazdroszczę takiego wglądu w siebie i skrupulatnego wyliczania...Nasuwa mi się jednak smutna refleksja.
OdpowiedzUsuńMoja analiza kont instagramowych blogerek oraz wpisów na blogach dowodzi, że blogerka zużywa to co dostaje - i wcale nie bierze pod uwagę składu i innych rzeczy.
Minimalizm to jest kompletnie puste słowo bez znaczenia do sterowania czytelnikiem, bo modne. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że blogerska która ceni przede wszystkim naturalne składniki z dziką radością pisze elaboraty na temat czystej chemii, bo dostaje za to pieniądze? przykładów można mnożyć.
Wiesz co, pewnie zależy to od osoby. Ja sama nie demonizuję kosmetyków drogeryjnych, choć nie ukrywam, że te naturalne lubię i mają szczególne miejsce w moim kosmetycznym serduszku.
UsuńZgadzam się, że minimalizm jest modny, tak jak napisałam w poście:) staram się go unikać, ale z drugiej strony mnie nadmiar rzeczy przytłacza i mam dosyć małą szafę, mało butów i mało naczyń:)
Czytałam u Agaty, że życie Cię poniekąd zmotywowało - i to dla mnie jest czytelne i zrozumiałe...i bardzo szanuję...i na pewno podziwiam
UsuńMnie trochę nauczyło życie - raz zrobiłam przeprowadzkę z gratami z jednego mieszkania do domku, gdzie rzeczy nieużywane trafiały na poddasze i "sobie" rosły. Potem była akcja przeprowadzka: moja do kawalerki i druga do mniejszego mieszkania, łącznie nie dawały takiej powierzchni. Nie miałam ochoty zagracać się w nowych mieszaniach, bo jest to przetłaczające. W nowym mieszkaniu też ograniczyłam ilość rzeczy, i np. mam ochotę na nową pościel, ale uważam, że 3 komplety to naprawdę dużo i kolejny mogę kupić dopiero jak jednego się pozbędę;)
UsuńMój Mężczyzna zawsze się ze mnie śmieje, że cieszę się, że jakiś kosmetyk mi się kończy. I muszę mu za każdym razem tłumaczyć, że to fajnie, bo mogę mieć coś nowego:)
Super podsumowanie, trochę tego jest jak tak się patrzy na te wszystkie słupki. U mnie z pewnością byłoby więcej zużyć w kategorii kremów do rąk i maseł/balsamów do ciała, ale widzę że w wielu innych kategoriach byłoby podobnie jak u Ciebie.
OdpowiedzUsuńCiekawa ta akcja Tołpy, nie wiedziałam o niej. Zapasów kosmetycznych staram się nie robić, chociaż czasem promocje mnie skuszą, ale są to głównie jakieś podstawowe kosmetyki, które nie będą stać w szafce miesiącami. :)
Ja tym jednym kremem jestem zaskoczona;) w tamtym roku było aż 9!:) Ja właśnie kupiłam zapasowe szampony, niby też coś co używam co drugi dzień, ale jakoś i tak w skali roku nie zużywam tego nie wiadomo ile.
UsuńCieszę się, że dowiedziałaś się o akcji:)
O, widzę, że dzisiaj nasze wpisy ładnie się zazębiają - ja m.in. o nadmiarze kosmetyków, a Ty twarde statystyki prosto w ryj :D. Urocze zestawienie i fajny eksperyment. Kusi mnie podsumowanie samej siebie (i dla siebie), ale nie mam czasu, bo trzymam kredens ;). Już przeczytałaś, więc wiesz :). Może na dalszym etapie moich porządków mi się to przyda? Żeby było jeszcze bardziej jasne, czemu nie ma sensu kupować kremów do twarzy na następne trzy lata?
OdpowiedzUsuńI Hushaaabye też w tym klimacie napisała wpis:)
UsuńLiczby to fakty, ciężko z nimi dyskutować. Ja sama się trochę zdziwiłam, że kupując kilka szamponów zrobiłam sobie zapas na pół roku;) a przecież przez pół roku marki wypuszczą z 3 nowe szampony, które chciałabym wypróbować i a nuż znajdę taki, który będzie przedłużał świeżość moich włosów?;)
Ja kiedyś porafiłam zużyc jeden zmywacz do paznokci na miesiac i tak co rusz w denku była pusta flaszka ;D
OdpowiedzUsuńTak często zmieniałaś pazurki?:)
UsuńU mnie niestety cześć zakupów kosmetycznych jest impulsywna ale nie kupuje tego czego nie potrzebuje, niczego nie wyrzucam po prostu wolno sobie zużywam. Ale oczywiście staram się to wszystko ograniczać i zużywać. Ostatnio postanowiłam nie kupować mydeł do rąk w płynie, tylko używać tych w kostkach, skoro i tak je kupuje a pozostawiają po sobie mniej śmieci. ;)
OdpowiedzUsuńJa ilością śmieci w domu jestem przerażona! Prawie codziennie idzie duży worek:/
UsuńOjej sporo tego, zrobiłam podobne zestawienie na swoim blogu na początku roku. Ja pomimo prowadzenia bloga bardzo mało przyjmuję od firm kosmetycznych, musi na prawdę w 100% wpisać się w mój gust. Ostatnio zgodziłam się na minerały:podkład, puder i korektor, a wcześniej hmm serum pod oczy Be Organic i mleczko do demakijażu, ale z tego co sprawdziłam było to w 2015 roku. Innych rzeczy nie pamiętam:p
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twój wpis:)
UsuńJak chodzi o przyjmowanie kosmetyków od firm to każda z nas ma swoje podejście i dobrze:)
Ja zużywam o wiele więcej bo 20-30 miesięcznie. Zapasy mam ogromne (2 kremy w zapasie to nie zapas :p) i co jaki s czas robię przegląd i to co mi się opatrzyło idzie dalej w świat. A minimalizm? Kolejna moda. Niektórzy idą tą drogą zgodnie z głosem serca a niektórzy wbew sobie, bo to "modne".
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Ja uwielbiam mieć porządek, w chaosie źle się czuję, nie potrafię myśleć, ani się skupić.
UsuńI wow! 20-30 sztuk! U mnie najwięcej w miesiącu to 18:)
Bardzo wartościowy wpis, pełen szacunek za skrupulatne spisywanie wszystkiego! Bardzo lubię produkty Tołpy, zwłaszcza ich szampony i żele do mycia ciała. A kampania Kupuj Mniej jak dla mnie strzał w dziesiątkę
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) Ja żel mam ich w zapasie, jak skończę swój obecny to po niego sięgnę:)
UsuńJak widać, do kosmetyków podchodzisz z głową :) brawo Ty! Ja też nie robię zapasów, kupuję raczej na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńStaram się:)
UsuńŚwietny wpis, ja w ciągu roku zużywam dość sporo kosmetyków, ale chyba Twojego wyniku nie przebiłam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) nie chodzi też do końca kto ile zużywa, ale aby bilans zakupy:zużycia się zgadzał:D
UsuńAż mnie zaciekawiłaś tym wpisem.. Muszę sobie podliczyć moje zużycia bo aż sama jestem ciekawa jak to wygląda :P
OdpowiedzUsuńJak podliczysz to daj znać:D
UsuńObserwuję jako Lyanna.
OdpowiedzUsuńU mnie o zakupie kosmetyku bardzo często decyduje właśnie promocja. Nie kupuję raczej byle czego - rozglądam się raczej za kosmetykami, których używam - antyperspirant z Vichy, żel mikro-złuszczający do mycia twarzy z Tołpy. Ale jak to podczas promocji, wyciągam też rękę czasem po jakąś nowość, np. Hydrain2 z Dermedic, w którym się zakochałam i używam niemal codziennie. Zdarza mi się również kupować pełnowymiarowe produkty kosmetyków, które gdzieś, kiedyś zdarzyło mi się wypróbować - tak znalazłam mój ukochany krem do twarzy z Charmine Rose. Ale raczej nie kupuję 'na zapas' a raczej staram się, tego nie robić :)
Bardzo racjonalne podejście!:)
UsuńFajnie zobaczyć takie podsumowanie! Kurcze, sama jestem ciekawa ile u mnie mogłoby wyjść- obstawiam, że znacznie mniej.
OdpowiedzUsuńNigdy nie rozumiałam do końca kupowania na zapas - kupuję jak mi się skończy poprzedni produkt. Dublują mi się kosmetyki do włosów, bo lepiej działają, jeśli używam ich zamiennie.
Ostatnio kieruję się składem (im bardziej naturalny tym lepiej), a potem przeczesuję internet w poszukiwaniu opinii. Jeśli to tonik za 15 zł to niewielka strata, ale są kremy kosztujące ponad 100 czy 200 zł, a moja cera jest wybredna, więc wolę rozwiać jak najwięcej wątpliwości ;)
Kosmetyki naturalne mają specjalne miejsce w mojej kosmetyczce:) Kosmetyki do włosów też mi się dublują, bo nie lubią jak używam za każdym myciem tego samego, doskonale wiem o czym mówisz.
UsuńJa kiedyś zrobisz takie zestawienie to daj znać:)
A ja sobie obiecywałam, że w tym roku odgapię od Ciebie i też zrobię taki wpis. Oczywiście zapału wystarczyło mi w skrupulatnym zapisywaniu na trzy miesiące :P Generalnie zawsze mogę odtworzyć wszystko na podstawie denek, bo publikuję je regularnie, ale muszę do tego usiąść :) Ja jeśli chodzi o zakupy to robię je coraz bardziej racjonalnie, gubią mnie głównie boxy subskrypcyjne, choć i tak już nie kupuję żadnego regularnie :)
OdpowiedzUsuńJa chciałam w 2014 podsumować z denek, ale mi nie wyszło;)) jak usiądziesz i spiszesz to daj znać!
UsuńBoxy mnie na szczęście jakoś nie kuszą, choć chęć posiadania kartoników po nich jest wielka!;))) bo ja kocham kartoniki i koszyczki!
Obserwuję jako: Komputeromaniaczka.
OdpowiedzUsuńKupując kosmetyki sugeruję się ich składem. Lubię te naturalne, najmniej chemiczne i takie w kolorowym ładnym opakowaniu. A jeszcze jak ktoś poleci dobrze na blogu to już mam 100% pewność, źe warto kupić:)
Czyli polecenia też są ważne:)
UsuńFajnie ze zrobilas takie podsumowanie które troche uświadamia ile się faktycznie zużywa. Jestem na etapie "pełne pudelko zapasowych kosmetyków" bo nie lubię gdy cos mi się konczy i mam łazić do sklepu po jeden szampon/ krem/ cokolwiek a z drugiej strony zdarzyło mi się kupić na zapas kilka podkladów (bo taniej na promocji a i tak zuzyje bo podkład sprawdzony) i teraz zamiast kupic jakiś nowy hit blogosfery musze denkowac stare zakupy wiec postanowiłam nie kupować nic póki nie zejdę do co najmniej połowy obecnie używanego produktu.
OdpowiedzUsuńFajnie tez ze mówisz ze część kosmetyków z bloga to nie twoje zużycia wiec czytelnicy nie maja wrażenia ze to normalne miec miliardy kosmetyków.
Bardzo zdroworozsądkowo (można wstawić słowo "minimalistycznie" jeśli ktoś woli)
Pozdrawiam i oby więcej takich fajnych blogów!
Ja też się staram, aby kosmetyki nie wychodziły za taki średniej wielkości karton. Kolorówka na zapas to zło! Zawsze będzie coś fajniejszego, coś nowszego i kusiło z każdej strony.
UsuńNie ma sensu ukrywanie, że kosmetyki dostaję, bo staram się podchodzić racjonalnie do zakupów.
Ostatnio myślałam o słowie minimalnie i chyba fajnie pasuje na zastępstwo właśnie ze zdrowym rozsądkiem lub lubować się w porządku:)
Świetne podsumowanie! :)
OdpowiedzUsuńJa potrafię zużywać hektolitry miceli :D
Jestem ciekawa ile tych litrów by wyszło:D Dziękuję:*
UsuńObserwuje jako: jo-jo-a
OdpowiedzUsuńJa staram się ograniczyć moją chęć kupowania, więc najczęściej kupuje to co potrzebuje. Decyduje się na sprawdzone marki do których mam zaufanie lub na promocję jakiejś marki o której czytałam pozytywne opinie. Właśnie dzięki blogowaniu poznałam tyle fajnych produktów, które włączyłam do swojej pielęgnacji. W przypadku promocji w sklepie jakiegoś kosmetyku, którego kompletnie nie znam i po prostu nie kojarzę, szybko odpalam google i szukam opinii na blogach i wizażu. Jeśli cena jest naprawdę dobra, a oceny średnie to najczęściej biorę taki produkt. Co mi szkodzi spróbować czegoś nowego, a nóż znajdę swojego nowego ulubieńca. Więc decyduje się na zakup czegoś nowego jeśli cena jest dobra i opinie nie tak złe, a tak staram się brać tylko produkty, których potrzebuje, ale wiadomo - każdy czasem potrzebuje jakiegoś rozpieszczenia :D
Oczywiście, że tak:D
UsuńDziękuję za wzięcie udziału:)
Nigdy nie zastanawiaŁam sie ile zuŻywam i jakich kosmetyków w ciągu roku.Naprawdę ciekawy post.
OdpowiedzUsuńBiorę udział w konkursie: kupując kosmetyk swoją uwagę kieruję na jego skład.Dzięki takim blogom jak Twój i innym moja świadomość kosmetyczna i wiedza poszerza się.W mojej kosmetyczce coraz więcej znajduje się miejsce dla kosmetyków pielęgnacyjnych i kolorowych typu eko- i mineralne.Eliminuję z pielęgnacji kosmetyki, które są niebezpieczne dla mojej skóry i zdrowia.Świat kosmetyczny sięga po naturalne składniki i ja podążam w tym kierunku.A zródlem wiedzy to min.blogi.
Kosmetyki eko i naturalne też bardzo lubię, mają szczególne miejsce w mojej kosmetyczce:)
UsuńDziękuję za wzięcie udziału:)
W moim przypadku na kupno ma wpływ wiele czynników. Po pierwsze - moja potrzeba, czyli albo już czegoś nie mam albo się kończy i zaraz będę potrzebować. Po drugie - skład, bo powoli przestawiam się na naturalne składy i szukam dobrych odpowiedników. Dalej też promocja, ale do tego przyznaję się bez bicia. Jak widzę promocję na np sok z aloesu, który używam do wielu rzeczy czy też jakiś produkt, który się nie zepsuje szybko (waciki :D) to kupuję i mam zapas. Czuję się lepiej wiedząc, że to, co mi potrzebne do codziennego życia mam już w domu i nie będę musiała biec z powrotem do sklepu. Zapasy hurtowe są złe, ale posiadanie kolejnego egzemplarza kosmetyku, który już zbliża się do denka jest według mnie w porządku :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą:) posiadanie zapasowego kosmetyku, gdy wiemy, że za kilka dni nam się skończy jest sensowne i się nie zmarnuje:)
UsuńDziękuję za wzięcie udziału w konkursie:)
Ja osobiście przeglądam blogi, czytam recenzje. Wolę na początku poznać opinię innych. Następnie udaję się do drogerii i po przemyśleniu kupuję daną rzecz. Przyznaje,że bardzo mi to pomaga w wyborze produktu. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że blogi są przydatne!:)
UsuńObserwuję oraz deklaruję się w te ostatnie godziny na udział w konkursie :)
OdpowiedzUsuńBędę trochę inna, ale napiszę, że przeceny! To one sprawiają, że kupujemy kosmetyki na masową skalę, chomikując je później w szafce :) nie zawsze też muszą to być trafione zakupy, często dzialamy pod wpływem impulsu i masz Ci los - pozniej mamy o czym pisac na blogu pod etykietą "buble roku" lub "jak zachowac głowę przy -50%". A jest faktycznie ciężko, ogółem mówiąc - ciężko być kobietą i nie zwariować :) kupując produkt patrzymy nie tylko na to żeby sie sprawdzał, ale też, żeby przyciągał nasze spojrzenie i zwyczajnie ładnie wyglądał, bo lubimy sie otaczać takimi rzeczami :) skromna fiolka, zachowana w minimalizmie z ładnym logo i nasza chęć posiadania kosmetyku rośnie. Ale nie jestesmy takimi strasznymi materialistkami, o nie! Po prosto czasami fajnie sprawić sobie coś eksluzywnego. Oprocz tego dzisiaj mamy "modną mode" mówię tak dlatego, że coraz wiecej kobiet w drogeriach obraca produkt czytając jego skład i wcale nie uważam, ze to jakaś zła epidemia. To bardzo dobrze, ze chcemy podnieść naszą świadomość :) patrzymy na to czy jest Parafina, SLS'y, alkohole i inne szkodniki. Mamy też przełom w życiu kiedy zaczynamy zaglądać na blogi i czytać recenzje i to one są wtedy motorem naszych zakupów. Ale czasami nas po prostu ponosi i kupujemy, bo tak i koniec! Nikt nie pyta dlaczego, bo i tak nikt nas nie zrozumie :)
Gdyby tylko istniał algorytm do poznania myśli kobiet!;)
UsuńJejku super zestawienie ;)
OdpowiedzUsuńJa się chowam przy tej liście. Mówią,że kobieta zmienną jest i sama nie wie czego chce, dlatego ja bardzo lubię nowości i kosmetyki które chętnie sprawdzam, pozycje polecane przez innych. Tylko, że kupuję to co mi potrzebne i raczej oszczędnie, najwięcej schodzi mi żeli pod prysznic i basamów bo mam suchą skórę. Później na pewno są szampony,odżywki i antyperspiranty. Z kolei od dawna używam jednego pudru który jest bardzo wydajny i mam dwa góra trzy na rok. Reszta to rzeczy które kupuję i mam je i mam bo używam sporadycznie albo schodzą mi w małym ilościach. W sumie nigdy nie zwracałam uwagi na ilość kosmetyków które zużywam, zawsze wszystko wykorzystuję do końca i wtedy kupuję nowe. Nie lubię takiego marnowania, wolę poświęcić trochę czasu i poczytać opinie zanim kupuję coś droższego tym bardziej,że mam cerę mieszaną i ciężko mnie zadowolić;)
Cery mieszane są bardzo wymagające:( widzę, że króluje u Ciebie racjonalne podejście. Tak trzymać!:)
UsuńPrzy zakupie produktu na pewno zwracam uwagę na opakowanie, bo jestem wzrokowcem, a wygląd to klucz (markieringowy Ale na mnie działa). Ma być earetycznie i ładnie. Do tego czytam mnóstwo opinii na jego temat na blogach czy na Instagramie .Nie chce marnować pieniędzy na śmieci. Cena też gra role ,bo nietety nie na wszystko mogę sobie pozwolić. Zwracam też uwagę na inne rzeczy ale to już zależy od produktu np. zapach czy łatwość w uzycium
OdpowiedzUsuńJa ostatnio stałam się mega zapachowcem!:)
UsuńKosmetyki kupuję spontanicznie, najczęściej na zasadzie chwilowego "chciejstwa" lub poprawiania sobie nastroju. Jeśli mam rzeczywistą potrzebę lub mam zamiar zakupić coś droższego, to czytam opinie w internecie lub radzę się znajomych.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wzięcie udziału w konkursie!:)
UsuńBardzo się cieszę :D Zaraz piszę maila :D
OdpowiedzUsuńCzekam:)
Usuń