Myślałam, że to denko będzie małe, ale znowu uzbierało mi się sporo produktów. Tradycyjnie najwięcej jest do włosów. Odkąd myje je codziennie to idą jak woda. Prócz szamponów i innych kosmetyków, będzie kilka produktów Czarszki oraz do paznokci.
Zapraszam na pokaz pustych opakowań.
CZARSZKA: krem do demakijażu, mydło do twarzy i gąbka konjac
Kilka produktów od mojej internetowej koleżanki Pauliny. Herbaciany krem myjący do demakijażu Czarszka & IOSSI miał super wygodne opakowanie, choć nie do końca pasował mi zapach, mogłam go też używać, gdy nie miałam twarzy podrażnionej od antybiotyku. Łagodna owsiana kostka myjąca to dzieło Czarszki i Braci Mydlarzy: zniewala pięknym zapachem (chce takie perfumy!!) i sprawdza się do zmywania oleju bez emulgatora. Gąbka konjac z glinką różową i rumiankiem była bardzo fajna, choć nie pobiła wycofanej już gąbki z turmalinem.
ANWEN: delikatny peeling, odżywka proteinowa zielona herbata i najlepsza wcierka
Delikatny peeling enzymatyczny Anwen kupiłam, aby móc porównać z wersją kwasową, ale stosowałam go nieregularnie i tak to się rozciągnęło w czasie, że cieżko mi się odnieść do drugiego produktu. Proteinowa odżywka do włosów średnioporowatych Zielona Herbata Anwen mimo pięknego zapachu, który uwielbiam, lekko mi się znudziła i funduję sobie dłuższą przerwę. Wcierka Grow Us Tender Anwen to mój stały bywalec, przedłuża mi świeżość włosów i używam jej regularnie od dnia premiery. Kolejne opakowanie w użyciu.
GARNIER FRUCTIS: szampon dodający objętości, przeciwłupieżowy i maska 3w1
Poszukuję jakiegoś drugiego szamponu do mycia i uznałam, że skoro spróbuje innych szamponów z Geniera. Początek z szamponem zwiększającym objętość Garnier Frictis był fajny, ale zaczęłam znowu mieć pewne problemy na skórze głowy i nawet oskarżyłam ten kosmetyk o to, ale w kolejnym miesiącu stosowałam tylko wersję przeciwłupieżową i też miałam problem. Doszłam do wniosku, że obecnie to pogorszenie stanu cery wpływa na pogorszenie się skóry głowy, a nie odwrotnie, stąd też włączyłam antybiotyk do stosowania na twarzy i w tym miesiącu stan głowy jest lepszy. Kojący szampon przeciwłupieżowy Garnier Fructis to mój stały bywalec i uwielbiam do swojej przetłuszczającej się skóry głowy. Próbuję innych szamponów tej marki, ale myślę, że ten najlepszy już znalazłam. Maska regenerująca Papaya Hair Food Garnier Fructis to powrót po lata (pisałam o niej w 2020) i zużyłam ją z przyjemnością. Po lecie moje włosy były dość wysuszone słońcem i potrzebowały czegoś treściwszego. Obecnie ścięłam końce i wróciłam do odżywek.
RESIBO: maska olejowa i serum do włosów
Przerobiłam wszystkie kosmetyki do włosów Resibo, teraz wykończyłam dwa ostatnie. Maska olejowa Resibo to nic innego jak mieszanka czystych olejów. Serum do włosów Resibo ładnie pachniało, było okay, ale na co dzień nie używam tego typu produktów.
PAZNOCKIE: żel do usuwania skórek, zmywacz do paznokci i pilniczki
W tej kategorii sami ulubieńcy. Żel do usuwania skórek Sally Hansen jest najlepszy, szybko działa i łatwo schodzą skórki. Zmywacz do paznokci Isana z migdałami oparty jest na acetonie, ale nie wysusza, jest skuteczny. Wersję różową miałam kiedyś i jej nie polecam, ale zielona jest wspaniała. Pilnik do paznokci Semilac 100/180 to mój ulubieniec. Jest cienki, drewniany i wygodnie mi się go używa. Szkoda, że nie jest dostępny stacjonarnie.
Jak Ci idzie zużywanie kosmetyków?