Rzekomo odpowiednik Holi z Benefitu – Benbefit mnie zraził, więc na bank nie kupię oryginału i nie porównam.
Co mojego dzisiejszego bohatera – nie wiem co o nim sądzić.
Wprawdzie ma słodkie opakowanie, jednak z drugiej strony wieje bazarkiem i tandetą, ale jest dobrze wykonane i nie rozpadło się. Jednak jest ewidentnie tanie. Duży plus też za oddzielenie plastikowym czymś kosmetyku od dołączonego pędzelka. Cena to ok.14 zł.
Sam pędzelek jest całkiem milusi, można nim nałożyć kosmetyk. Ja tylko takiego kształtu nie umiem obsłużyć.
Brązer nie jest do końca matowy, nie ma żadnych drobinek, lecz nie daje pudrowego na maxa wykończenia. Ładnie wygląda na buzi.
Kolor to taki ładny brąz, bez żadnych pomarańczowych tonów. Można go stopniować, a nawet trzeba – wzięty hojną ręką może zrobić placki. Można uzyskać delikatny i mega mocny efekt.
Trwałość na mej obrzydliwie tłustej buzi to 5-6 h, potem blednie, ale nadal wygląda okay. Po 10h coś tam jeszcze widać.
I w sumie taki z niego średniaczek, który uświadomił mi, że nie mam dobrego pędzla do brązera – mam giganta z Ecotools, jest okay, ale trzeba uważać i wolę go do rozcierania. Flat topem z ecotools <klik> nie daje rady, wolę go różu, a ten do różu <klik> używam do rozświetlacza, bo do brązera też średnio mi leży.
Jak nic wychodzi, że potrzebuję pędzla do brązera – polecicie jakiś?
Niestety :( Sama pilnie poszukuję jakichś dobrych podstawowych pędzli.
OdpowiedzUsuńjak coś znajdę, to się podzielę:)
UsuńNiestety sama jestem na etapie poszukiwań zarówno pędzla, jak i bronzera. Ten ma całkiem przyjemny kolor, większość niestety wpada w pomarańcz...
OdpowiedzUsuńNa szczeście na taki jeszcze nie natrafiłam;)
UsuńJestem bardzo ciekawa, czy rzeczywiscie jest w dzialaniu podobny do benefitowego bronzerka.
OdpowiedzUsuńpodejrzewam, że nie:P
Usuń