Rano
czmychnęłam do Rossmanna – byłam jakoś po 9 w sklepie, grunt to mieć dzień wolny.
Chodzę sobie
między półkami – najpierw szafa L’Oreala, korektor do koszyczka, idę przeglądać
półki dalej. Biorę coś do koszyka, odkładam (przecież nie potrzebuję), coś tam
się miziam po ręku, pisze z siostrą smsy, chowam rękawiczki, wkładam klucze do
torebki, jedne, potem od autka, potem je wkładam do innej kieszonki, znowu
piszę smsa;) idę po szare mydło, waciki, dezodorant, wracam czy może jednak będzie coś interesującego…. No nie ma, zmierzam do kasy – pani wszystko wykłada,
płacę, biorę siatkę i wychodzę ze sklepu. Za mną wybiega dziadek – początkowo
myślałam, że to bezdomny, co obiecałam mu kupić chleb, krzyczy, że mam tak się
nie zachowywać. Myślę, boże jaki niecierpliwy, no zaraz mu kupię no;) ale tym
dziadkiem okazuje się ochroniarz i mówi, że jak ja się zachowuje, że ile mu
pracy przysporzyłam, bo on ciągle musiał na mnie patrzeć, co chwile w tej
torebce grzebałam, co ja tam mam, jakiś podkład. Ja faceplam i panie, nic tam
nie mam, telefon, klucze i rękawiczki chowałam, mam panu pokazać, dziadek, że
nie, ale mam się tak więcej nie zachowywać. Ledwo co powstrzymałam śmiech. I
mówię sobie – ewidentnie mogę dziada opieprzyć, ale mówię a co tam, koleś mnie
rozbawił (choć oskarżył o kradzież) podziękowałam za zwrócenie mi uwagi na tak
niebezpieczne zachowanie i poszłam się śmiać dalej do sklepu obok. Niech dziadek się cieszy, że mnie zganił.
Tak więc
Ewa-Złodziejka wyszła z Rossmanna z:
Dwoma
lakierami do paznokci – Rimmel 60 seconds 850 Aye, aye sailor – kremowym, ciemnym
granacie z nutką fioletu wpadającym w czerń;) Chciałam z drobinkami, ale były
granaty głownie w stylu Marcysi ze Złotopolskich, więc podziękowałam. Cena
5,99. Kupiłam też Eveline w kolorze białym – mam ochotę na białe kropeczki na
paznokciach u stóp! Cena 3,59.
I rzecz po
którą de faco przyszłam, czyli korektor rozświetlający Lumi Magique w kolorze
02 Medium.
01 był zdecydowania różowy, 02 to piękny jasny beżyk, ale teraz w
domowym świetle wędzi jakieś różowe tony… Zobaczcie:
03 był beżowy, ale ciemniejszy, choć tragedii nie było - więc te, które są bardziej żółte, to paczcie koniecznie na numer trzy! Cena 25,79.
Kupiłam też
płyn micelarny z L’Oreala – w sumie głownie dla faceta, bo mu ukradłam jedną
Biodermę, ale skoro mam obiecaną toaletkę w nowym lokum, to muszę być grzeczna;) dezodorant,
płatki z Babydream - uwielbiam te duże płatki, pasty do zębów. Takie tam, ale wszytko czego potrzebuję.
Planowałam też
szminkę, ale nie było żadnej fajnej, nie było szafy Burżuła, więc zobaczę jutro
w innym Rossku. Zastanawiałam się mocno na tinem z L’Oreala aby był bardziej
wiśniowy niż czerwony…
Promocją -40% uraczyło nas jeszcze Hebe – tutaj lista sklepów z markami jakie są w pro. Czas trwania to 21-27.11. Superpharma też coś przygotowała
– z 40% na wszystkie tusze do rzęs i podkłady, produkty do oczyszczania
twarzy, stylizacji i odżywania włosów oraz witaminy i produkty na odporność do 24.11
Jutro w ramach okienka na zajęciach wyskoczę do SP po jakąś maskę do włosów. No to obowiązek kronikarski spełniony. Idę szukać mieszkań dalej!