Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
MAC Fluidline Blacktrack
MAC Fluidline Blacktrack
Czyli po prostu żelowy eyeliner. Eyeliner dostałam w
zestawie świątecznym, które pokazywałam tutaj <KLIK>. Ogólnie jeszcze rok
temu używałam namiętniej żelowego eyelinera z Essence i przez pryzmat tego
produktu patrzę na ten z MAC.
Cena specyfiku to 82zł
za 3g. Opakowanie – prosty, schludny szklany słoiczek. Podoba mi się. Trwałość
jest idealna – cały dzień daje radę na moich powiekach, a pamiętajcie, że ja
mam ekstremalne tłuściochy. Jeeeednak, eyeliner z Essence też się trzyma na
moich oczach cały dzień.
Ze zmywaniem nie ma najmniejszego problemu. Rzecz do które
się przyczepię jest taka, że na powiece robi prześwity, trzeba zrobić kilka
poprawek, aby kolor kreski był równomierny. Przy takiej cenie to dla mnie
niedopuszczalne, bo ten z Essecne taki ch rzeczy nie robi. Może to wynikać z tego, że
fluidline jest idealnie kremowy, pędzelek wchodzi w opakowanie jak w cieplutkie
masło, ale kurka no!
Jakiś czas temu przestawiłam się na eyeliner w pisaku
<KLIK>, który jest ulubieńcem w kategorii „narzędzie do kreski”. Nie trzeba bawić się w mycie pędzelka.
Co jest Waszym numerem jeden do kreski?
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Body lotion Orchidea&Curacao od Organique
Body lotion Orchidea&Curacao od Organique
Pokazywałam z tej serii peeling cukrowy <KLIK>, który
nota bene wystarczył mi na 5 miesięcy użytkowania 2x w tygodniu, dziś pora na
balsam do ciała.
W plastikowej butelce z pompką mieści się 250 ml balsamu.
Sama pompka jest nawet okay, ale wylewa bardzo małą ilość produktu. Cena to
ok.59zł – dużo, nie powiem. Szczególnie,
że właściwości nawilżające są bardzo znikome. Mam suchą skórę, ale nie lubię
się smarować balsamem, więc oczekuję nawilżenia na 2-3 dni. Takie jak daje
oliwka:P z takiej perspektywy nie daje rady. Mimo, że ma pantenol i mocznik.
Należy
zużyć w przeciągu 6 miesięcy od otwarcia. Skład dla zainteresowanych:
Balsam ma lekką konsystencję, ale jak damy do za dużo, to
potrafi bielić. Wchłania się w normie. Jest dość wydajny. Na wielki plus na pewno zasługuje pompka,
ładny zapach, ale to wszystko.
Nie czuję się zachwycona tym balsamem. Dochodzę do wniosku,
że dla mnie najlepszym rozwiązaniem są oliwki i olejki.
Jaką formę nawilżania preferujecie?
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Mini prezentowo
Mini prezentowo
Nienawidzę świąt. Nie cierpię i już. W tym roku, po wizycie
w domu uznałam, że dojrzałam do samodzielnych świąt. Będę jeść pierogi z
paczki, oglądać Przyjaciół i mieć w pompie całe przygotowania i robienie
zamieszania ze względu na dwa dni. Nawet prezentów nie ma u mnie w domu;) jednak ze
względu na moje imieniny i urodziny dostałam drobiazgi od Sióstr i Faceta.
Słodki i uroczy pyłek z Douglasa – będzie ślicznie wyglądał
na toaletce:)
Od Sióstr: szminka Rimmel w kolorze 22 od Siostry, piękna
czerwień, dość trwała, nie straszne jej picie:D; bransoletka na skórce z
serduszkiem <3 i pędzelek Hakuro H79, to już tylko poprosiłam by mi
odebrały. Chce go porównać z 217 z MAC. Dostałam też urocze etui na telefon - w oczojebnym różowym kolorze.
Wykorzystanie bonu z pracy – zamówiłam dwa scruby cukrowe od Kini.
Kocham je. Zostawiają idealnie tłustą warstwę po użyciu. Póki co używam rozgrzewającego –
pachnie głównie goździkowo, ale wszystko zniosę bez tej ich cytryny:P Były w pro za 59,90. Balsam do rąk niestety ma uszkodzoną
pompkę, muszę wymienić, trochę mi cytryną zalatuje, ale mam nadzieje, że po
rozsmarowaniu zginie. Cena 39,90
Skoro nie mam kremu do rąk to skusiłam się na polecany ostatnio
przez Iwetto – odżywczy krem z woskiem pszczelim i olejem makadamia od Anidy.
Pachnie faktycznie fenomenalnie:D cena 3,99 w Naturze. I sreberko od Lovely – wprawdzie to
piasek, ale taaaak ślicznie wygląda:D będzie moim małym szaleństwem;) 8,99
I najlepszy prezent ever – podgrzewana nakładka na fotel w
aucie. Po zmianie facetowego auta jedyną rzeczą, której mi brakowało, to
podgrzewane fotele. Teraz już mam, będę też mieć w swoim aucie. Kocham
podgrzewaną dupkę!
Jak tam poświątecznie
u Was?
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Rozdanie - przypominajka
Rozdanie - przypominajka
Co tu dużo mówić - przypominam o rozdaniu, w którym można wygrać paletkę Lovely Nude make up kit, która pochodzi z edycji limitowanej.
Wszystkie szczegóły tutaj <KLIK>
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
MUA i czerwona pomadka
MUA i czerwona pomadka
Czerwone pazurki kocham. Do czerwonych ust powoli się
przekonuję.
Robiąc jakieś zakupy skusiłam się na pomadkę z MUA. Mówię – czerwona?
Czerwona. Niska cena? Niska. Dobre recenzje o pomadkach z MUA na innych
blogaskach są? Są. To mi się kliknęło.
Pomadka o numerze 13 to czerwień lekko wpadająca w
niedojrzałą wiśnię. Nie do końca pasuje mi taki kolor, powoduje, że moje zęby
wydają się żółte.
Cena to 5,90 – za taką cenę mamy standardową wielkość
pomadki w bardzo tandetnym plastikowym opakowaniu. Dodatkowo trafił mi się egzemplarz,
który się zacina i trzeba dobrze się namęczyć w celu wykręcania pomadki.
Pomadka jest straszliwie kremowa, wkurza mnie to ,
bo mam wrażenie, że wylewa mi się poza kontur ust. Z jej kremowością idzie też
okropna trwałość – ogólnie po godzinie niewiele jej zostaje na ustach, jak
chodzi o picie, to raz dwa trzy i wszystko na słomce.
Jestem zdecydowanie na nie, zobaczę może Sisi albo Mama będą
chciały, jak nie to pójdzie do kosza.
Póki co Sisi ma dla mnie czerwoną pomadkę od Kejti z Rimmela,
ale to dopiero na urodziny odbiorę.
I stwierdzam, że MUA to nie dla mnie. Taniość, taniością, ale lubię porządne plastiki. Jakość oczywiście też.
PS. Zachęcam
Was do wzięcia udziału w rozdaniu, gdzie możecie wygrać paletę Lovely NUDE
make up kit! <KLIK>
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Paint Pot Frozen Violet
Paint Pot Frozen Violet
Paint pota dostałam w zestawie świątecznym od faceta
<KLIK> i baaaardzo się cieszę, że wybrał ten zestaw, bo kolor cienia jest
fantastyczny!
Jest to taki szaro-fiolet z drobinkami brokatu. Cudowności.
Na jesień, lubię takie burości na oku, ładnie pasują do ciemnobrązowych oczu.
Tutaj dużo zdjęć:
Wprawdzie brokat lubi się osypać, ale nie drażni mnie to
jakoś szczególnie, tym bardziej, że cień nadrabia trwałością!! Trzyma się na
moich tłustych powiekach CAŁY DZIEŃ!! Wprawdzie na bazie, ale CAŁY DZIEŃ. Nic
się nie dzieje z nimi. Trwa cały dzień. Jestem zachwycona. Do tego w załamaniu cień ze Sleek Regal (Au Naturale), kreska i trwały makijaż do pracy zrobiony w 5 minut.
Jak chodzi o cienie w kremie z mojej kolekcji to sprawa ma się tak:
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Co dac facetowi na prezent
Co dac facetowi na prezent
Z facetami zawsze gorzej jak
chodzi o prezenty. Dziś prezentuję listę rzeczy, które można sprezentować płci
męskiej:
Plus jest taki, że do tej torby można spakować też obiad, a i na wyjazd na dwa dni da radę;)
- Jeżeli lubicie jak Wasz facet chodzi z 2 zarostem, to ja polecam golarkę. Zarost zawsze 2 albo 3 dniowy;) Dodatkowo jeżeli ktoś ma wrażliwą skórę, to taka golarka jest lepsza niż maszynka która jeździ bezpośrednio po twarzy. Faceta ma taką – wielki plus za to, że ma zbiorniczek na ścinane włosy i nie walają się po umywalce.
- Skórzany dokumentnik – mój facet dostał niedawno taki: Dokumentnik jest na dowód rejestracyjny i karty. Zmieszczą się też banknoty. Nie mam miejsca na drobne, ale dla mnie nie ma nić gorszego niż portfel męski o grubość 2 cm upchany w kieszeni….Drobne zawsze idą do mojej kieszonki…
- Skórzane rękawiczki – ja polecam Wittchena. Są prze milusie, świetnie wykonane, skóra ultra mięciutka, mam z facetem prawie 2 lata i nic się nie dzieje. Ogólnie na mróz się nie nadają, choć są ocieplane, ale my jesteśmy samochodziarze i do auta tylko skórzane i dają rade.
- Skarpetki złuszczające – wiadomo, nie ma nic gorszego jak wieczorne smyranie w łóżku a tu nagle szorstka stopa faceta.
- Torba na laptopa – też skórzana, model który podoba się mojemu facetowi to ten, pewnie dostanie na urodziny ode mnie, bo na święta nie robimy prezentów jakiś szczególnych.
Plus jest taki, że do tej torby można spakować też obiad, a i na wyjazd na dwa dni da radę;)
- Pasek – dobry, skórzany. Zawsze to dobra rzecz. Jeżeli Wasz facet lata w garniaku, to można zaszaleć z klamrami, mój niestety już tylko w jeansach śmiga;) Wiadomo też, że jak pasek, to i spinki mogą być:D Koszula – jeżeli dysponujecie większą gotówką to zwrócicie uwagę na koszulę z bawełny egipskiej. Jest bardzo droga, ale omg – nie będziecie chciały się odkleić od swojego faceta. Jest milusia w dotyku, dodatkowo bardzo przewiewna, świetnie się nosi i daje poczucie komfortu przez cały dzień. Zwróćcie też uwagę czy jest taliowana – ładniej leży.
- Mini atomizer – szczególnie jeżeli Wasz facet ma często spotkania służbowe, fajnie jest się móc odświeżyć, dyskrecja zapewniona no i można wrzucić to do kieszeni. Ale uwaga – drastycznie wzrasta zużycie wody toaletowej;) Do zakupu w Sephorze, Marionnaud, czy Toays for Boys. Ja swój opisywałam tutaj <KLIK>
To moje
propozycje na męskie prezenty, w dużej części przetestowane;) kosmetyków w niej
brak, bo mój facet używa tego czego ja. Jest wielkim fanem micela z Biodermy i kremów z masłem shea, ale
tu dostawa jest zawsze na bieżąco. Wiadomo też, że perfumy to zawsze dobre wyjście, czy książka, czy też film,
ale podałam takie prezenty, z których facet mój się ucieszył lub wiem, że chce
takie.
Macie już prezenty
dla swoich facetów? Co jeszcze polecacie?
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Mini zakupy
Mini zakupy
Zima już puka do drzwi i moja skóra twarzy domaga czegoś treściwszego. Mimo, że jestem mega tłuściochem na twarzy i niedawno nabijałam się z chłopaka, że jeszcze śnieg nie spadł, a on już jest suchy i wspomaga się nawilżaczem, to ten stan dopadł i mnie. Nie jestem taka twardo skóra jak myślałam.
Na pierwszy rzut poszła woda termalna i krem dla bachorząt:
Woda Urage to chyba już klasyk - bałam się, że nie będę miała odwagi się nią psikać;) Musicie bowiem wiedzieć, że się boje lać wodę na twarz. Pod prysznicem jestem mega ostrożna, by nic nie spływało mi po twarzy, a facet robi na złość i chlapie wodą nabijając się, że przecież mnie nie utopi prysznicem. Ale ja mu tam nie wierzę;) i wiem swoje. Co do wody - daję taką lekką mgiełkę, ładnie koi. Cena 19,99 w Superpharm
Krem dla bachorząt na zimno i wiatr - jeszcze ze starym składem. Tłuścioszek idealny na noc. No i na narty też się przyda. Cena ok.4 zł w Rossmannie.
Dostałam też SMS od Yves Rocher z informacją, że Ksawery przestraszył Mikołaja i przy zakupie dostanę kosmetyk gratis. Kusiłam się na:
Szampon dodający objętości - potrzebowałam jakiegoś mocniejszego, bo rosyjskie specyfiki, które pokazywałam ostatnio <KLIK> trochę są za ciężkie dla mnie. Ten już miałam, bardzo go lubię. Cena 11,90
Wodę toaletową Złota Wanilia - za waniliowym zapachem chodziłam już bardzo długo. Ten jest intensywny, jak za dużo się psiknę, to boli głowa...wanilię kocham, więc się nigdy nie nauczę, że od tego zapachu boli głowa:. Cena 19,90
Gratis:
Wybrałam sobie podkład niebrudzący w odcieniu 100 beige - kończy mi się jeden podkład i nie wiedziałam jaki wybrać nowy, więc ten wybór pozbawił mnie "kłopotu";) Dodatkowo ślicznie pachnie;) no i lepszy podkład niż niebieskie cienie czy błyszczyk;)
I miałam jeszcze "kupon" na świecznik - jedna świąteczna ozdoba w moim domu.
W tym roku zamierzałam z facetem kupić choinkę, ale w sumie bez sensu - w połowie stycznia przeprowadzka, nie będę przeprowadzać się z choinką...choć jest szansa, że by stała cały rok.
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Lovely Nude make up kit
Lovely Nude make up kit
Jakże wczoraj miałam przyjemny poranek – rano kosmetyczka i
mikrodermabrazja, potem spontaniczny fryzjer i regeneracja włosów
ultradźwiękami. Po powrocie kocyk, kawka i Kochane Kłopoty – uwielbiam ten
serial i oglądam drugi raz:D Lubię soboty dla relaksu, choć powinnam się uczyć,
bo za tydzień kolejna dwa zaliczenia, ale jak ja nie zaliczę, to kto?
To tyle z prywaty. Ostatnio pokazywałam paletkę <KLIK>
dziś dokładniejsze słocze.
Cienie są idealne na dzień – kilka delikatnych matów, jedna
perła w ślicznym, jasnym kolorze, kilka ciemniejszych brązowych pereł i
szarości/srebrzystości. Ku wielkiemu mojemu zaskoczeniu spodobał mi się na oku
ten różo-lilo coś - piąty od lewej (mój facet wiedziałaby jaki to kolor, bo przy nim ja jestem
daltonistką;) ale sama w domu od tygodnia jestem <smuteczek>).
Cienie osypują się jak diabli;) ale jestem b. przyjemnie
zaskoczona trwałością – trzymają się u mnie spokojnie przez 8h, potem
delikatnie zbierają się na powiece na jednym oku – jeżeli dobrze je wyblenduje,
to wszystko jest cacy.
Bliższe zapoznanie się z kolorami (numerki licząc od lewej strony)
1 – beżowy jasny cień, bez żadnych drobinek
2 – piękne beżowe złoto. Cuuuudo!
3 – beżowy, chłodny cień, bardziej wpada w biel w porwaniu
do 1
4 – miedź – trochę nie moje klimaty, ale spoko
5 – różo-liolo-szarość bez drobinek
6 – ciepły brąz ze złotymi drobinkami
7 – kremowy fioleto-szara perła
8 – szaro-sreberko
9 – jaśniejsza wersja szaro-sreberka
10 – śreni ciepły brąz z domieszką złora
11 – bakłażano-brąz w perle – cudo:D
12 – czarny ze
srebrnymi drobinkami
Chyba to będzie mój numer 1 wśród paletek przez najbliższy czas!
Zastanawiam się tylko, czy nie przenieść cieni do paletki magnetycznej z
Inglota, ale w sumie to tandetne opakowanie ma jakiś urok;)
Doszły mnie słuchy, że to ponoć edycja limitowana – więc
szczególnie zachęcam Was do wzięcia udziału w rozdaniu, gdzie możecie wygrać
paletę! <KLIK>
I chyba dojrzałam do zakupu Naked 2 – czekam aż ją gdzieś
będę mogła zmacać stacjonarnie i zakupić.
A teraz z niecierpliwością czekam na kuriera z kosmetykami
Pat&Rub.
Miłej niedzieli!
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Maska mleczna
Maska mleczna
Maskę męczyłam prawie rok, robiąc przerwy od jej mdłego
zapachu, a ostatecznie i tak chyba pół oddałam Sisi i koleżance.
Zacznę od kilku technicznych rzeczy:
- Cena – ok. 10 zł za 1 litr maski
- Dostępność – Hebe i allegrosz;)
- Konsystencja – lekka, ale nie spływająca
- Zapach – mdły;) totalnie nie przypadł mi do gustu, mojemu facetowi się podoba, ja nie wiem co z nim jest nie tak;)
Ale najważniejsze, czyli działanie – samo w sobie
przeciętna. Czasami przesuszała mi włosy, ale ogólnie zazwyczaj nie robiła
nic;) Dopiero jak dodam do niej jakiegoś olejku wtedy potrafiła nadać moim
włosom mięsistość. Dobrze myło mi się nią włosy tj. końcówki. I w sumie nie mam
pojęcia czy ją kiedyś odkupie – raz zapach. Nie trafia me gusta. Dwa – bycze opakowanie.
Wprawdzie, jak się dziele to inne osoby są zadowolone, a ja lubię sprawiać
komuś radość, ale mogę innymi podarkami to osiągnąć. No nie wiem, może kiedyś
mini opakowanie kupię, zobaczę. Na pewno na plus jest to, że nie obciąża
włosów.
Skład dla zainteresowanych:
Miałyście już na swoich włosach?
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
MAC Dame
MAC Dame
Mój pierwszy róż z MAC!
Znaczmy od rzeczy bardziej technicznych:
Opakowanie… ja wiem, że to kosmetyki profesjonalne, ja wiedziałam co kupuję, ale kurczę za cenę 96 zł chciałabym jednak więcej. Np. opakowanie Inglota – ładne trwałe kasetki na pojedynczy róż;) i boje się trochę, że jak mi róż spadnie, to plastik poleci w pizdu;) Tu jestem niezadowolona.
Co do aplikacji – trzeba się trochę namachać by coś byłą widać. Róż jest twardy, delikatny pędzelek nie da mu rady. Aż zaczęłam trochę zdrapywać by było łatwiej…. Nie podoba mi się to!
Ja aplikuję Hakuro H52 – jest dość zbity i nabierze dobra ilość produktu. Hakuro H24 musiałabym się namachać ze dwa dni.
Kolor jest różowy, stonowany, ma wykończenie satin, nie jest do końca matowy, ale nie ma żadnych drobinek. Na skórze wygląda ładnie, dodaje jej uroczego rumieńca. Ogólnie jednak preferuję róże bardziej wpadające w brzoskwinię, bardziej pasują do mojej żółtej karnacji.
Jednak ekspedientka namawiała na bardziej żywy... Róż nie do końca jednak trafia w me gusta kolorystyczne. Byłam lekko "oszłomiona" podczas wizyty w sklepie;) powinno mi dać do myślenia, że ekspedientka każdej osobie, która pytała się o róż proponowała róże nadające rumieńca.
Trwałość b. dobra – jeżeli się nie macamy po buzi, ani nie opieramy rękoma o facjatę, to cały dzień się utrzyma. Ale to trik, który działa nawet na różu z Wibo.
Ogólnie – zmierzyłam się z legenda;) Nie jestem zachwycona, gdybym odkładała na ten róż byłabym zawiedziona. To kwestia koloru i poleciał w świat, ma już nową właścicielkę. A czy czuje się skuszona na inne? Chyba nie, bo wolę coś w ładniejszych opakowaniach, ale wiecie, jak będzie jakaś ładna limitka...
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Nazwa blogaska zobowiazuje (rozdanie)
Nazwa blogaska zobowiazuje (rozdanie)
Miałam iść tylko po buty (których oczywiście nie kupiłam), ale wyszłam z kilkoma innymi rzeczami. To co kupiłam pokaże zapewne w weekend,
ale mam jedna rzecz, którą muszę, ale to muszę pokazać dziś.
Rzecz zobaczyłam u Blanki co cierpi na zakupoholizm. Mówię omg. Będzie moje. MOJE! Bo
jak tu się nie oprzeć rzeczy, która nazywa się NUDE make up kit? Nazwa blogaska
zobowiązuje!!
Poszłam do pierwszego Rosska – są dwie, pani mówi, że nie ma
więcej. Wzięłam dla siebie i Sisi. Idę do drugiego – pusta półka. Idę do 3 –
jest ostania. I to dla WAS!!
I nie spodziewajcie się super jakości – paletka jest
wykonana tandetnie, lekki plastik, który upadku nie przeżyje. Gorsza od wczoraj
pokazanej paletki MUA. Same kolory bardzo delikatne, ale ja takie lubię.
Ale wiecie co, pomalowałam się nim i na moich tłuściochach
trzymały się 8h bez większego uszczerbku, dopiero po tych 8h zaczęły się zbierać w załamaniu. Jak za
paletkę za 12 ziko, to bardzo jestem na tak.
Kolory prezentują się tak:
Uzupełnię jeszcze w weekend lepsze słocze, zapomniałam o 1 cieniu;), ale już teraz zapraszam Was do wzięcia udziału w mini rozdaniu:)))
Uzupełnię jeszcze w weekend lepsze słocze, zapomniałam o 1 cieniu;), ale już teraz zapraszam Was do wzięcia udziału w mini rozdaniu:)))
Zasady takie jak poprzednio, czyli:
- Należy być publicznym obserwatorem mojego bloga.
- Odpowiedzieć na pytanie: kolor nude to dla mnie...
- Jeżeli umieścicie mnie w swoim blogrollu otrzymacie 3 dodatkowe losy.
- Jeżeli umieścicie baner (zdjęcie) z rozdaniem odsyłający do tej notki – kolejne 3 losy.
- Jeżeli napiszesz notkę o moim rozdaniu – 5 dodatkowych losów.
- Akceptujecie regulamin;)
Regulamin:
1. Organizatorem konkursu i sponsorem nagrody jestem ja, właścicielka bloga w-odcieniach-nude.blogspot.com
2. Konkurs trwa od 12.12.2013 do 26.12.2013 włącznie.
3. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest obserwowanie bloga w odcieniach nude i zgłoszenie chęci wzięcia udziału w komentarzach pod poniższym postem.
4. Spośród wszystkich poprawnych zgłoszeń w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu wylosowany zostanie zwycięzca.
5. Zwycięzcę ogłoszę na blogu w przeciągu 7 dni od zakończenia konkursu. Będę czekać na przesłanie adresu do wysyłki przez okres 5 dni. Nagrodę wyślę listem poleconym w przeciągu 3 dni od uzyskania adresu do wysyłki na adres w Polsce
2. Konkurs trwa od 12.12.2013 do 26.12.2013 włącznie.
3. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest obserwowanie bloga w odcieniach nude i zgłoszenie chęci wzięcia udziału w komentarzach pod poniższym postem.
4. Spośród wszystkich poprawnych zgłoszeń w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu wylosowany zostanie zwycięzca.
5. Zwycięzcę ogłoszę na blogu w przeciągu 7 dni od zakończenia konkursu. Będę czekać na przesłanie adresu do wysyłki przez okres 5 dni. Nagrodę wyślę listem poleconym w przeciągu 3 dni od uzyskania adresu do wysyłki na adres w Polsce
6. W konkursie mogą brać udział wyłącznie osoby pełnoletnie. Osoby poniżej 18 roku życia muszą uzyskać zgodę rodziców na wzięcie udziału w konkursie.
7. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
Szablon zgłoszenia:
Obserwuję jako:
Odpowiedź na pytanie:
Blogroll: TAK adres/NIE
Baner: TAK adres/NIE
Notka: TAK bezpośredni adres do notki/NIE
Regulamin – akceptuję
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!
Paletka MUA Heaven & Earth
Paletka MUA Heaven & Earth
Za tą paletką chodziłam tygodniami. Same brązy i beże,
nudziaki na potęgę – lubię takie! Wszystkie perłowe, z milionem drobinek. Sądziłam,
że ta paletka wyprze Au Naturale ze Sleeka. Jak wypadają?
Po pierwsze opakowanie – lekki, tandetny plastik. Wątpię by
przeżyła upadek… Ja wiem, że paletka kosztuje 20 zł, ale kiedyś Sleeki
kosztowały też koło tego, a mają boskie twarde kasetki z lusterkiem. Więc półka cenowa Sleek i MUA jest b.podobna, a jakość wykonania opakowania różna o galaktykę. No, ale
dobrze – nie szata zdobi paletkę.
Pigmentacja – w porządku, cienie są nawet dobrze napigmentowane.
Dla mnie wystarczająco. Zobaczcie same:
Jednak to co mnie w nich
denerwuję to ich pudrowość – spodziewałam się miękkich cienie (w końcu
to jednak perły), a są dość „twarde”, pylą. Nie lubię takiej konsystencji.
Jak chodzi o trwałość – na bazie dają radę ok. pół dnia. Dla
mnie to trochę za mało.
I początkowo myślałam, że to będzie wielka miłość, miłość do
końca życia, uwielbienie pod niebiosa. Jest rozczarowanie. Trudno – paletka poleci
na allegro.
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!