Zmywacz w płatkach

Dziś post o kosmetyku, który mnie nie porwał, jednak już drugi raz uratował mi życie;)



Bo wyobraźcie sobie taka sytuację. Siedzicie sobie w pracy na angielskim, odliczacie czas do końca, bo w Waszej głowie robi się lista rzeczy, które musicie koniecznie dziś zrobić, czasu mało, a lista robi się coraz dłuższa. Z niecierpliwością zaczynacie się bawić zegarkiem. Zapinacie, rozpinacie. Nagle trach, tragedia! Pazurek odpryśnięty. Nosz w mordę, jak to wygląda, przecież nie będę tak pozakazywać się wśród ludzi – dla mnie obdrapane paznokcie są oznaką niechlujstwa. Ale od razu uratowała mnie myśl w głowie, że mam w torebce zmywacz w płatkach.

Taktuję je jako wybawienie w sytuacja kryzysowych – właśnie w pracy, czy na zajęciach, gdzie nie mam możliwości użycia normalnego zmywacza.  Za 32 płatki zapłaciłam 5,99 w Hebe.

Płatki zajmują bardzo mało miejsca, przyjemnie pachną (choć oczywiście daleko im do prawdziwych truskawek). Z kolorowymi lakierami dają radę po chwili, potrzebuję zużyć 3-4 takie płatki. Płatki są nasączone dziwną substancją – strasznie tłustą, która pozostaje na skórze. Jednak w sytuacji awaryjnej nie będę wybrzydzać, bo woda sobie z nią radzi. Po umyciu nie ma już po niej szans.


Macie swoich wybawicieli z innych sytuacji?


Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

34 komentarze:

  1. Ooo nie miałam ich nigdy! :D ciekawe czy w innej drogerii też je dostane, bo i mnie by się przydały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zwrocilam uwagi czy sa w innych drogeriach, wiec nie pomoge;((

      Usuń
  2. To fajna alternatywa na wszelkie wyjazdy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio trafiło w moje łapki takie cudo z Ebelin:) jeszcze ich nie testowałam, ale właśnie wrzuciłam do torby na wszelki wypadek, bo też nie znoszę poodpryskiwanych paznokci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest cos nieakceptowanego u mnie. Jak odprysnie trzeba zmyc, a nie straszyc ludzi.

      Usuń
  4. Rzeczywiście takie płatki to super sprawa. Chyba sama muszę sobie takie sprawić, żeby w kryzysowych sytuacjach nie zastanawiać się, gdzie ręce schować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie. Nigdy nie zna sie dnia ani godziny, a dlonie wizytowka czlowieka!

      Usuń
  5. NIe lubię takiej formy "zmywacza" ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zdecydowanie wole tradycyjne, ale w sytuacji kruzysowej jak znalazl!

      Usuń
  6. O proszę, w sam raz na kryzys. Jak chodziłam do szkoły, to często mi się zdarzało, że coś mi odprysnęło i potem cały dzień zdzierałam ten lakier, żeby to nie wyglądało tak okropnie. Moje paznokcie nie były zbyt wdzięczne ;)
    Trochę zniechęca mnie ta "tłusta substancja", ale warto byłoby mieć coś takiego w razie awarii.
    Teraz chyba się modna zrobiła taka forma, bo już sporo takich płatków widziałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam tak samo!
      Ta tlusta substancja to pokis w porownaniu z odprysnietym pazurkiem, bo mozna ja szybko zmyc:)

      Usuń
  7. Nigdy ich nie miałam. Popieram Cie w sytuacji kryzysowej niezbędny gadżet.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wolę standardowe zmywacze ;) I raczej nie jestem nigdy w takich kryzysowych sytuacjach żeby na gwałt zmywać lakier ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez wole zwykle, ale odprysk nie wybiera;) czesto uzywam czerwonych lakierow i tam odprysku mega rzucaja sie w oczy.

      Usuń
  9. Zawsze używam takich standardowych zmywaczy, ale wiadomo w torebce z nim nie będe chodzić :D myślę, że to faktycznie super opcja na jakieś takie sytuacje "kryzysowe" ( ja tez bardzo nie lubię obdrapanych paznokci...) albo na jakieś wyjazdy gdzie każdy milimetr torby jest niezwykle ważny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Że też na to wcześniej nie wpadłam. Szczególnie, że właśnie siedzę z odpryśniętym pazurem :<
    Na szczęście lakier ma mleczny odcień, więc nie jest to tak widoczne, ale chętnie bym zmyła.
    Trzeba jechać do Hebe po pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mlecznych da rade przezyc, ale rowniez i u mnie nadaje sie do zmycia.
      W pracy na blogaskach skaczesz?;)

      Usuń
  11. Mnie kiedyś też takie płatki uratowały, jak na lotnisku wymazałam sobie wszystkie paznokcie przeróżnymi lakierami i wyglądałam jak kretyn :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, odrazu jak kretyn. Po prostu jak dziecko widzace pierwszy raz lakiery do paznokci:P

      Usuń
  12. Miałam, ale zdecydowanie bardziej polubilam zmywacz w płatkach H&M był bardzo wydajny, max 2 płatki wystarczyły na całe paznokcie:) U siebie jak o nim pisałam to wszyscy o Boże Boże lepszy tradycyjny zmywacz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie kolejne opakowanie zakupię w HM:) dzięki za cynk!

      Usuń
    2. mam nadzieję, że się u Ciebie sprawdzi. Ja je bardzo polubiłam, aż w szoku byłam:D

      Usuń
  13. Sprzydalby sie taki wynalazek u mnie w torebce

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam takie w wersji kokosowej, zawsze w torebce jeżeli wychodzę gdzieś na długo. Zabieram je też ze sobą na dłuższe wyjazdy i wakacje :) Swoje kupiłam w drogerii Jaśmin.

    OdpowiedzUsuń
  15. hej, hej:)
    nie miałam płatków, ale moim faworytem wśród zmywaczy jest prosty zmywacz cree z super-pharm... jest genialny, bo pięknie pachnie czekoladą, nawet o nim u siebie pisałam;)

    pozdrawiam ciepło
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm...czekoladowy zmywacz?! Jestem zaintrygowana. Wprawdzie nie lubie czekoladowych kosmetykow, ale taki zmywacz przygarne:D

      Usuń
  16. brzmią ciekawie.
    choć nie używałam jeszcze takich bajerów ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam ten zmywacz, nawet tą samą wersję zapachową i faktycznie w kryzysowych sytuacjach się przydaje ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.