Tusz podejrzałam daaaawno temu u Marti, która ma rzęsy jak
milion dolarów.
Z efektu tego tuszu jestem zadowolona – rzęsy mam ładnie
wydłużone, podkręcenie od zalotki jest utrzymane przez długie godziny. Nie
oczekuję od tuszu mega pogrubienia, moje rzęsy z natury są delikatne, ale
długie – kiedyś bardzo mi zależało, aby mieć niesamowicie grube rzęsy. Teraz wiem,
że taki efekt na moich rzęsach jest nieosiągalny. Skupiam się na wydłużeniu
rzęs, podkręcaniu ich – chce spotęgować efekt, ten który mam naturalnie. Trzyma
cały dzień, nie osypuje się.
Minusy? Tusz zaczyna ładnie wyglądać na rzęsach po 3-4 tygodniach.
Ogólnie im dłużej się go używa tym ładniej wygląda na rzęsach, używałam go
chyba przez 4 miesiące, wydajność bardzo na plus. Dopiero pod koniec zaczął groszeczkę grudkować Na samym początku wydobywało
się za dużo tuszu, którym można się upaćkać, tak mniej więcej pod koniec
opakowanie było lepiej. Do dużej szczoteczki musiałam się przyzwyczaić, po
jakimś czasie było już w porządku.
Cena 98 złotych za 13 ml.
Nie będzie zdjęć na rzęsach – po pierwsze nie umiem ich sama
zrobić, po drugie zawsze mam kreskę i używam zalotki, inaczej nie lubię swojego
oka, bez tych dodatków zawsze ubrudzę sobie powiekę od tuszu, a po trzecie
efekt na zdjęciach jest zazwyczaj o połowę gorszy niż na żywo.
Ta notka, to raczej informacja dla mnie, że tusz jest dobry,
ale aby od razu lecieć po kolejne opakowanie, to raczej nie.
Ja zazwyczaj mam problem z początkowym korzystaniem z tuszy. Otwieram je i zostawiam na tydzień, żeby lekko zmieniły konsystencję i potem wszystko jest ok :)
OdpowiedzUsuńTutaj tydzień to było za mało, ale z każdym kolejnym dniem było coraz lepiej:)
UsuńSzkoda, że cena taka wysoka :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale tuszu nie kupuje się codziennie:)
Usuńto jest świetny produkt! bardzo go lubiłam i nie miałam się do czego przyczepić :) super!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci przypadł do gustu. U mnie okay, ale bez szału.
UsuńHm, szkoda, że jednak brak zachwytów...
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ale jeszcze tyle przede mną:D
UsuńCena jednak trochę odstraszająca. :)
OdpowiedzUsuńAle jak się to rozłoży na kilka miesięcy, to nie ma tragedii:)
UsuńMac nie ma dobrych tuszy .... zawsze myslalem, że to podroba ;p
OdpowiedzUsuńHaha:D no właśnie też jakoś wcześniej słyszałam, że tusze z MAC tyłka nie urywają, o tym czytalam jako jeden z nielicznych, że ma moc:)
UsuńUwielbiam! Miałam kilka dobrych tuszy z Mac, ale ten bije wszystkie na głowę, a może szczotę :-)
OdpowiedzUsuńSzczotę ma niesamowitą:D choć ogólnie wolę ciut mniejsze.
UsuńDawno nie widziałam takeij szczotki ;P
OdpowiedzUsuńChyba jakiś z Rimela albo Mejbejlina ma też taką ogromniastą
UsuńNigdy nie miałam ich tuszu, ale zazwyczaj szczoteczki z tak krótkimi włoskami nie sprawdzają się u mnie dobrze, więc raczej się nie skuszę. Obecnie też używam miniaturki Clinique i jak dla mnie bez szału..
OdpowiedzUsuńTeż jestem zawiedziona Clinique. Jest okay, ale bardzo zwyczajny.
UsuńNo ta cena fatk, troszkę wygórowana ;/
OdpowiedzUsuńTypowa dla MAC:)
UsuńMoim ulubieńcem jest tusz Max Factor False Lash :)
OdpowiedzUsuńMiałam i stosowałam długi czas, będę musiała kiedyś do niego wrócić;)
UsuńTo mi bardziej podpasował bo to mój ulubiony tusz, takze z polecenia Marti;) U mnie był od razu gotowy do akcji, co ciekawe miałam go prawie rok. Collistara miałam dwa razy dość dawno temu i teraz mam jeszcze jeden w zapasie.
OdpowiedzUsuńJa po 4 msc przestałam używać, mimo że jeszcze coś tam było, ale źle mi się go używało i staram się nie używać tak długo tuszu.
UsuńOj nie lubię takich szczoteczek. Zawsze wsadzę ją sobie w oko. Wolę klasyczne.
OdpowiedzUsuńJa za klasycznymi właśnie nie przepadam, uwielbiam silikonowe.
Usuńtez nie lubie takich szczot lubie zwykłe i grube:)
OdpowiedzUsuńJa za zwykłymi nie przepadam, wole te silikonowe:)
UsuńNie miałam okazji uzywać nigdy MACowych tuszy , ale o tym słyszałam dużo dobrego ;-)
OdpowiedzUsuńBo jest dobrym tuszem, tylko nie zaiskrzyło między nami.
UsuńMam go na liście :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci przypadnie do gustu:)
UsuńTa szczoteczka trochę przeraza ale podobna jest w Beneficie i tez jest zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa do Benefitu mam uraz i na nic się od nich już nie skuszę:P
UsuńJak milion dolarów, to one były ro ponad temu. Teraz bida wielka ;)
OdpowiedzUsuńKocham ten tusz i czasem równie mocno nienawidzę! Jednak efekt jaki daje na rzęsach jest wart tych nerwów i nienawiści ;)
Odstawiłaś odżywkę czy po prostu mają kryzys? Haha, ja nie mam nerwów, wierzę, że tusz numer 1 jeszcze przede mną:D
UsuńJa nie lubię takich szczotek :(
OdpowiedzUsuńDla mnie są najlepsze:)
UsuńWidziałam rzęsy Marty, ale u niej to chyba i czarna plakatówka dobrze wygląda :D Cudowne ma te rzęsiska! Moje za to są mocno nijakie. Tuszu MAC nie miałam i raczej nieprędko się na taką inwestucję zdecyduję.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Hahaha. Plakatowka:D
UsuńJa sie ze swoich obecnie bardzo ciesze.
Miałam i bardzo lubiłam:)
OdpowiedzUsuńCiesze sie:)
UsuńNie miałam, skoro zadowala to super ale też po tubkę nie polecę.
OdpowiedzUsuńA pocelasz jakis z silikonowa szczoteczka?
UsuńW tym momencie mam L'Oreal False Lash Wings czy jakoś tak. Collistar bym chętnie wypróbowała. Z Mac ciągnie mnie do studio fix pudru, do pomadek, korektor ma pewno mam do ponownego zakupienia no i nie mogę się napatrzeć na cienie, dlatego maskarę odpuszczam, może kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa mialam probke podkladu studio fix i na mojej cerze sie nie sprawdzil:( podpasowal mi Pro Longwear. Ja mam jeden cien - Satin Toupe, wiecej nie planuje;) Szminkowa nie jestem, wiec nic nie kusi.
UsuńMiałam ten tusz i przede wszystkim nie odpowiadała mi ta szczoteczka. A sam efekt dawał u mnie niestety nieco mizerny...
OdpowiedzUsuńMi zazwyczaj pasuja silikonowa. Ta byla duza, ale do opanowania:)
UsuńTroszkę tylko cena odstrasza, ale produkt i tak wypada nieźle na jej tle :)
OdpowiedzUsuńCena jest wysoka, ale w końcu to MAC.
UsuńZgadzam się, że szczotka fajna. I długość użytkowania imponująca. Jednak kalkulując wolałabym dodać różnicę i kupić puder z Mac, a tusz wystarczy mi ze średniej półki. Co nie zmienia faktu, że ten jest ciekawy :)
OdpowiedzUsuńTak, długo wytrzymał:) bo np. taki Lovely to max 2 miesiące. Ja za tusz też staram się nie wydawać majątku, bo to tylko tusz. Nigdy nie kupiłabym tuszu za 2 stówy, ale podkład juz tak.
Usuńkurczę szczoteczkę ma taką jak lubię,
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony typ - silikonowa.
UsuńSzczoteczka nieco kanciasta, ale mam ochotę go przetestować, również będąc od wrażeniem efektów jakie prezentowała Marti ;) Sądząc po zdjęciach mamy podobny typ rzęs, więc liczę na to, że skoro u niej się sprawdził, to i u mnie powinien :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kiedy wpadnie w Twoje łapki:D
UsuńGdyby była wersja wodoodporna to może bym kiedyś zaszalała i się skusiła. ale chyba nie ma więc oszczędność dla mojego portfela :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię wodoodpornych, są jakieś dziwne i żle mi sie ich używa.
UsuńJa nie mam wyboru bo moje oczy uwielbiają uronić niespodziewane łzy nie wiadomo czemu :)
UsuńAaa, ja pamiętam, że jak nawet chodziłam na basen, to taki zwykły dawał radę. Byle go nie pocierać, a przeżyje kontakt z wodą:D
UsuńJa właśnie szukam czegoś pogrubiającego, bo na długości mi nie zależy, skoro sama mam długie, ale ostatnio tak ciężko mi znaleźć jakiś fajny tusz, z którego byłabym maksymalnie zadowolona :D
OdpowiedzUsuńJa wizją grubych rzęs sie pożeganałam - nigdy takie nie będą, więc podkreślam to co mają:)
UsuńBardzo fajna szczoteczka, tuszu do rzęs z MACa jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńJa póki co więcej nie planuję;)
UsuńHmm, mialam pare tuszy z MAC i zaden mnie nie zaczarowal... Ale jako ze u Ciebie i Marti sie sprawdzil, to moze go obadam kiedys ;)
OdpowiedzUsuńJa na więcej sie nie skuszę, wolę inne kosmetyki z MAC.
Usuń