Chwila dla siebie!
Lubię chodzić do kosmetyczki –
wprawdzie ostatnio ogranicza się to do depilacji bikini, bo jest to miejsce,
którego nie jestem w stanie samodzielnie zrobić. Często jednak sprawy porządkowe
łączę z zabiegami na twarz: kawitacją, kwasami, czasem masażem. Lubię tak spędzony
czas i bardzo się cieszę, że znalazłam kosmetyczkę, która wzbudza moje
zaufanie. Wiecie również, że bardzo, ale to bardzo lubię maseczki. I jest jeden
typ maseczki, który kojarzy mi się właśnie z relaksem w gabinecie kosmetyczki: "gumowe" maseczki algowe. I dziś będzie o takiej maseczce, mianowicie o
ujędrniającej maseczce ze spriuliną peel-off firmy Calaya.