Drogi tusz, lepszy tusz?

Od tuszu do rzęs oczekuję lekkiego pogrubienia, wydłużenie i utrzymania efektu podkręconych rzęs, które zawsze traktuję zalotką.  Bo zawsze używam zalotki, tak zawsze zawsze, nie ma wyjątku! Tusz Infinito z Collistar ma za zadanie zapewnić pogrubienie, dodanie objętości i długotrwale podkręcać nasze rzęsy. 

Tusz od Collistara to dobry tusz – spełnia moje wszystkie wymagania. Lekko pogrubia, wydłuża, rzęsy są cały dzień podkręcone. Co do objętości to dla mnie jest to tożsame z pogrubieniem rzęs. Ma też bardzo fajną, silikonową szczoteczkę. Tusz nie osypuje się, nie rozmazuje, ale ja nie maluję dolnych rzęs. Bardzo długo zachowuje się dobrze, leci nam chyba 6 miesiąc razem, a on dopiero teraz zaczyna wysychać i niedługo przyjdzie się nam pożegnać. Choć mi tusze zawsze wystarczają na wieki, więc to raczej standard. Nie pamiętam również, aby na początku potrzebował kilku dni na leżakowanie.


I czym wg mnie tez tusz różni się od mojego ukochanego Pump up z Lovely, który jeszcze nie doczekał się recenzji? Wygląda na rzęsach jakby bardziej gładko, gładziej pokrywa włoski i wygląda na lepiej scalony z rzęsami. Czy jest to efekt 10x lepszy, bo za opakowanie tuszu bez żadnej promocji należy zapłacić 99 zł (kupiłam w promocji za 69 zł), nie, chyba nie.

Ogólnie – jest to dobry tusz, który spełnił moje oczekiwania, jednak się nie zakochałam, a ja się lubię zakochać. Efektu na rzęsach nie będzie, bo do szału mnie doprowadza robienie takich zdjęć, a efekt i tak nie jest taki jak na żywo. Wiem, że ze szkodą dla Was, ale mój komfort psychiczny jest ważniejszy.

Czym teraz malujecie rzęsy?
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

101 komentarzy:

  1. Mnie też do szału doprowadza robienie zdjęć rzęsom, a i tak zawsze wychodzi dupnie i brzydziej niż na żywo:D a ten tusz to ja ogolnie lubię;) miałam ze 3x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie, ja wolę zapisać wrażenia jakie daje i czy jestem zadowolona niż próbować uchwycić to na zdjęciach i dostać przy tym nerwicy:P

      Usuń
    2. Ja staram się robić, ale zawsze niezadowolona z foty hehe:D zresztą to tak naprawdę i tak jest niemiarodajne, podobnie jak w przypadku podkładu czy pudru. I tak każdy ma inne rzęsy tudzież cerę:P

      Usuń
    3. Ja raz czy dwa spróbowałam, ale nerwicy dostałam i nie będę już więcej próbować. I tak, na każdych rzęsach będzie wyglądać inaczej plus każdy ma trochę inne upodobania:)

      Usuń
  2. heh w tej nowej maskarze Coli też się nie zakochałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam, ale nie wydałabym nigdy tylu pieniążków na tusz :D Ja używam Maybelline Lash Sensational :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na niego mam też ochotę! Kiedyś do mnie trafi:)

      Usuń
  4. Miałam okazję go używać, ale mnie jakoś nie zachwycił :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ja się kiedyś napaliłam, ale nie jestem oczarowana.

      Usuń
  6. Ja zawsze robię przy recenzji tuszu zdjęcia rzęs przed i po. Ale mnie się wydaje, że efekt jest wow, a potem czytam komentarze "brzydko, posklejane, szału nie robi"... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo zdjęcia nie oddają efektu, a wolę żyć spokojniej;)

      Usuń
  7. Ja mam dokładnie to samo ze zdjęciami tuszu na oku... Zawsze wychodzą kilka razy gorzej niż w rzeczywistości ;) a w tusze średnio lubię inwestować, zawsze starczają mi max na 3 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wystarczają na długie miesiące, ale ja delikatnie maluję rzęsy, bo mam czarne, zawsze też daję 1 warstwę;)

      Usuń
  8. W życiu nie dałabym za tusz tyle hajsu... uważam, że jest taki wybór na rynku, e spokojnie mozna wybrać coś chociażby połowę tańszego :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, że można, ja czasem lubię zaszaleć;)

      Usuń
  9. Ja kiedyś używałam wyłącznie tanich tuszy i twierdziłam, że są dobre. Byłam ogromną przeciwniczką przepłacania w tej kwestii, a żólty tusz Lovely traktowałam prawie jak święty Graal ;-)) Od jakiegoś czasu maluję rzęsy "lepszymi markami" i widzę różnicę. Rzęsy wyglądają bardziej naturalnie, jak piszesz nie są tak oblepione, są elastyczne, a nie twarde jak patyki. No i nie ma mowy o osypywaniu i wydajność jest znacznie lepsza. Aktualnie moim ulubieńcem jest Dior Iconic Overcurl :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi chyba żadne tusz się nie osypuje czy kruszy, pod tym względem nie natrafiłam jeszcze na kiepski tusz. Dla mnie właśnie różnica między tanim, a drogim tuszem to właśnie taka jakby elastyczność i "gładszy" efekt. Ja z Diora kiedyś miałam świetny tusz, ale to chyba z 7 lat temu i za chiny nie wiem jaki to był tusz, bo bym do niego wróciła. Na Twoją propozycję się nie skuszę, bo nie lubię niesilikonowych szczoteczek;)

      Usuń
  10. Jest masa tanich tuszy które są świetne jak i masa drogich które sa bubelkami.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też nienawidzę robić zdjęć rzęsom, ciągle wychodzą nieostre, za jasne i zawsze nie oddają rzeczywistości! A moim ulubionym tuszem jest ostatnio Colossal z Maybelline :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię tych tuszy;) miałam jedno opakowanie, nie pamiętam już jaki, ale szczoteczka i efekt były okropne;) Z tego względu odpuściłam sobie robienie zdjęć, nie chce się denerwować:P

      Usuń
  12. Teraz używam L'oreal So Couture. Otworzyłam go półtora miesiąca temu i na początku byłam średnio zadowolona, ale teraz... po prostu cud, miód i orzeszki. Chyba po prostu był zbyt mokry. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten tusz zbiera w większości dobre recenzje i pewnie kiedyś do mnie trafi!:)

      Usuń
    2. Haha, już drugi raz komentuję wpis Fabrycznej dzisiaj. :D A podpinam się, bo też używam L'oreala So Couture i sobie bardzo chwalę, jest świetny! U mnie niestety pod koniec dnia odbija się lekko na dolnej powiece, ale nie znalazłam tuszu, który by tego u mnie nie robił, więc wybaczam. :P

      Usuń
    3. Jakaś niewidzialna więź?:D Ja dolnych rzęs nie maluję i tegoż problemu brak:D acz jako brunetka z krwi i kości i tam mam widoczne rzęsy nawet bez pomalowania.
      Ten tusz kiedyś do mnie trafi! Nie wiem kiedy, bo mam 1 otwarty i zapaśny Lovely, ale w przyszłym roku na pewno:D

      Usuń
    4. No chyba tak! :P
      Ja niby też nie potrzebuję ich malować, ale jakoś tak lubię się po dolnych pomazać.:) W Rossmanowską promocję celuj w takim razie!

      Usuń
    5. Ja nie cierpię:D zawsze się pobrudzę;) Będę celować, tylko u mnie tusze taaaakie wydajne i tyle będę musiała na niego czekać:P

      Usuń
  13. Nie lubię wydawać krocia na kolorówkę. Używam jej raczej niewiele i chyba wolę postawić na pielęgnację. Już od jakiegoś czasu używam tuszu z Miss Sporty Pump Up Booster. Niby takie nic za 16zł, ale kilka osób mnie pytało jakiego tuszu używam, bo efekt "spektakularny". Ale prawda jest taka, że jak ma się ładne długie rzęsy, to nie potrzeba nie wiadomo czego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zauważyłam, że jak kupuję droższą kolorówkę, to jej dłużej używam i nie nudzi mi się po kilku użyciach. Z Miss Sporty świetny, chyba nawet lepszy niż z Lovely, jest też taki żółty! Muszę kiedyś po niego znowu kiedyś sięgnąć:) I szczęściara z Ciebie, że masz świetne rzęsy:D

      Usuń
  14. Lovely daje świetny efekt, ale... mnie uczula! :C Tak strasznie nad tym ubolewam... Teraz mam Rimmel Wonder'full Wake Me Up i lubimy się, choć szczoteczka mogłaby być inna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buuu! A spróbuj żółtego z Miss Sporty, daje chyba nawet lepszy efekt niż Lovely, kiedyś podkradłam Siostrom i byłam oczarowana. Ten z Rimmela ma szczotkę jakich nie lubię, wolę silikonowe;)

      Usuń
  15. Lovely jest dobry mialam i lubiłam ale tego też chcę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja zazwyczaj używam żółtego Collossala i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tusze Collossal się totalnie nie spisują:(

      Usuń
  17. Nie przekonał mnie ten tusz do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam go, ale nie zachwycił, z droższych tuszy moim zdecydowanym faworytem jest Sumptuous z EL, jest dla mnie po prostu idealny, choć ostatnio testuję najnowszą mascarę Lancome i zaczynam się z nią bardzo zaprzyjaźniać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super:))) ja idealnego tuszu jeszcze nie znalazłam, ale ten z Lovely jest bardzo blisko:D

      Usuń
  19. Słyszałam o nim u CallMeBlondie i była nim oczarowana :) Na mnie czeka Loreal Superstar :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam okazje używać i oddałam go siostrze bo mi się nie podobał efekt na rzęsach. Strasznie się sklejały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Siostra jest zachwycona tym tuszem, ale widać co rzęsy to opinia:)

      Usuń
  21. Mnie niestety większość drogeryjnych tuszy uczula i podrażnia oczy (wypróbowałam ich chyba z milion) dlatego staram trzymać się maskar Lancome (one jeszcze nigdy mi nic złego nie zrobiły)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje oczy na szczęście są odporne i nie pamiętam, aby jakiś tusz mnie uczulił. Z Lancome żadnego tuszu nie miałam, ale jakoś mnie nie kuszą.

      Usuń
  22. Choć tą markę bardzo lubię , tuszu nie miałam okazji jeszcze używać, szczoteczka wydaje się być fajna, ja przynajmniej takie lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciągle myślę o ich peelingu:D ale trochę za duże opakowanie ma, boje się, że mi się znudzi zanim dotrę do połowy opakowania.

      Usuń
  23. Nigdy nie próbowałam tuszu Collistar, jednak z tych droższych uwielbiałam Chanel, Le Volume de Chanel :) Obecnie 'katuję' Maybelline Lash Sensational :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tego z Maybelline mam ochotę:D Ten z Chanel zbiera dużo dobrych opinii jestem ciekawa czy u mnie by się spisał, może spróbuję kiedyś, bo Chanelka jeszcze żadnego nie miałąm;)

      Usuń
  24. już pisałam na insta, że u mnie się nie sprawdził nie zrobił na mnie szału tak jak w sumie na Tobie ale ja bym go nie nazwała dobrym bo za te cenę był no przeciętny i na dodatek strasznie się u mnie osypywał:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie osypywania brak, stąd dobry tusz;) ale brakuje mi w nim efektu wow.

      Usuń
  25. Obecnie kończę pump up który bardzo lubię. Przeszkadza mi trochę to, że usztywnia rzęsy. Jej ulepszoną wersją jest wg mnie VML so couture od l'oreal:-) niestety bardzo się zawiodłam na hight impact mascara od clinique. Nie zawsze droższe oznacza lepsze. Całe szczęście dostałam jej miniaturkę w prezencie przy okazji zakupów w Douglas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. High Impact miałam miniaturę właśnie i był ok okay, bez szału, ot delikatny tusz, nic szczególnego. Ta maskara z L'Oreala zbiera mnóstwo dobrych recenzji i kiedyś pewnie do mnie trafi:)

      Usuń
  26. w moim przypadku tusze wysokopółkowe nie sprawdzają się lepiej od średniopółkowych,więc nie przepłacam ;0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, jak nie widzisz przełożenia na efekt, to po co przepłacać;)

      Usuń
  27. Buuu, a ja kiedyś miałam na niego ochotę!

    OdpowiedzUsuń
  28. Osz Ty, zero poświęcenia dla dobra czytelnika :D No i jak ja mam teraz stwierdzić, czy go chcę, czy nie? No jak?

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja jestem wierna tuszom Rimmel. Czasami testuję jakieś nowe wynalazki, ale i tak zawsze wracam do Rimmela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja hyba nigdy nie miałam tuszu z tej firmy?;)

      Usuń
  30. Aktualnie Gosh tusz używam. Ale na zmianę z Eveline :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chcę spróbować z Gosha, tego takiego różowego:)

      Usuń
  31. Nigdy nic tej marki nie miałam, ale to już kolejna dobra recenzja tuszu:) hmmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to naprawdę dobry tusz, tylko jakoś nie zaskoczyło między nami.

      Usuń
  32. Przeważnie jest tak, że cena idzie w parze z jakością, ale nie zawsze. Czasami tusz za 10 zł okazuje się być lepszy niż taki za 100zł czy więcej

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja niezmiennie używam tuszu Essence I Love Extreme i jestem mu wierna już przez trzecie opakowanie :D Drogie tusze często są nawet gorsze od tych tańszych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o nim dużo pozytywów! Ja sie jednak nie skuszę, bo nie lubię szczoteczek innych niż silikonowe.

      Usuń
  34. No tyle za tusz to bym nie dała, ale szczoteczkę ma fajną.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ten tusz jest dość popularny, tak mi się wydaje, że już o nim kilkakrotnie słyszałam :) U mnie najlepiej sprawdzają się tusze średniopółkowe (Max Factor/L'Oreal - w necie za 20-30 zł). Niskopółkowe też potrafią dać genialny efekt (np. wspomniany Lovely), ale często się u mnie rozmazują/kruszą/odbijają i to ich często w moich oczach dyskwalifikuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubiłam swojego czasu Max Factor False Lashes czy jakoś tak, w takim pękatym opakowaniu:)

      Usuń
    2. False Lash Effect :) Mam go w zapasach, oby sprawdził się równie dobrze :)

      Usuń
    3. Ooo tak, to ten. Mialam chyba z 3 opakowania:)

      Usuń
    4. To faktycznie musiałaś go lubić :)

      Usuń
    5. I sumie nie wiem czemu zaprzestalam, chyba zwyciezyla chec testowania nowych;)

      Usuń
    6. Znam to aż za dobrze :D A potem prawie zawsze trafiam na buble, zamiast kupić to co sprawdzone... :P

      Usuń
    7. U mnie najczęściej się kończy stwierdzeniem, że był okay, ale bez szału/bez zakochania się;)

      Usuń
  36. Podoba mi się szczoteczka jednak cena nie dla mnie ;/

    OdpowiedzUsuń
  37. oj raczej nie skuszę się na ten tusz bo uważam, że cena jest dość wysoka :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja mam tragiczne rzęsy, tusze nawet mi nie pomagają ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Tanie nie zawsze znaczy złe! Ja tam wychodzę z założenia, że każda firma, począwszy od tej najtańszej, skończywszy na bardzo drogiej, ma swoje hity i kity.

    OdpowiedzUsuń
  40. Droższe tusze nie zawsze są dobre i teraz udowadnia mi to mascara z MAC :/ Wcześniej z tej półki cenowej miałam ten z Etre Belle, który dawał zdecydowanie lepszy efekt niż ten z MACa. Jednak mimo wszystko wolę mascary Maybelline - na każdą kieszeń ;) U mnie Pump up z Lovely jak na razie grzecznie czeka na swą kolej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam jeden tusz z MAC, był okay, ale też bez wielkiej miłości. U mnie te z Maybelline się nie sprawdzają, miałam dwa wieki temu i były bardzo bez szału. Teraz mnie tylko kusi ten różowy:P ale on ma silikonową szczotę, a ja takie uwielbiam:)

      Usuń
  41. Ja niedawno się skusiłam na tusz Loreal... Na szczęście nie wydałam na niego tyle ile kosztuje w Rossmannach i innych drogeriach stacjonarnych, bo chyba bym się załamała :P

    OdpowiedzUsuń
  42. Przetestowałam mnóstwo tuszy... Ale mów, co chcesz... Ja jestem szalenie zakochana w Pump Up z Lovely.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też go bardzo lubię! A próbowałaś żółtego z Miss Sporty? Moje Siski twierdzą, że jest jeszcze lepszy!

      Usuń
  43. Na drogi tusz jeszcze się nigdy nie skusiłam i jakoś na razie się nie zapowiada na zmianę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sięgam po różne półki i jakąś różnicę widzę, acz nie zawsze jest to proporcjonalne do ceny;)

      Usuń
  44. Mój ukochany tusz to Max Factor False Lash. Uwielbiam go od lat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś bardzo często po niego sięgałam, a potem zaczęłam testować inne, muszę jednak powrócić i zobaczyć czy nadal bym go uwielbiała;)

      Usuń
  45. Maluję na zmianę Avon Super Shock i Sexy Pulp Yves Rocher :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Super Shock ma bardzo fajną szczotkę i pewnie by mi się sprawdził:)

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.