Mój Mężczyzna jest całkiem nieźle
obeznany w kosmetykach, wszak w końcu bycie z blogerką kosmetyczną zobowiązuje.
Sporo kosmetyków sam sobie wybiera, ale i sporą część mu dostarczam, bo jakżeby
mogłoby być inaczej. I dziś będzie o moim wyborze dla niego – o regenerującym kremie
dla mężczyzn z polskiej firmy bio IQ.
Krem w swojej konsystencji jest
dość gęsty, ale rozsmarowuje się gładko, nie osadza się na zaroście. Producent
obiecuje intensywne odżywienie, nawilżenie i gojenie podrażnień oraz świetne
wchłanianie. Krem lekko odżywia i nawilża, dla jego wrażliwej i suchej cery to trochę za mało, musi on nałożyć dwie warstwy kremu, aby odzykać uczucie komfortu. Po jego zastosowaniu
zostaje na twarzy taka trochę tępa warstwa, skóra jest matowa, ale nie
ściągnięta. Mi taka warstwa by przeszkadzała (wiem, bo przecież też się
posmarowałam;), ale druga połówka nie narzeka. Mojemu wybrankowi serca przeszkadzają również dwie rzeczy: krem pachnie
za słodko, jak ciasto na keksa, choć wg mnie to zapach olejku migdałowego (dla
mnie bomba, ale dla niego niekoniecznie, woli inne zapachy) i żałuje, że
kosmetyk jest w zwykłej, praktycznej, brązowej tubce, a nie jak reszta kremów w pięknej, ciężkiej
i eleganckiej, szklanej butelce, które za każdym razem podziwia, kiedy używam innych kosmetyków bio IQ.
Skład: Aqua, Origanum Majorana Leaf Water*,
Glyceryl Stearate, Glycerin, Coco-Caprylate/Caprate, C10-18 Triglycerides,
Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter Extract*, Prunus Amygdalus Dulcis
Oil*, Cetyl Alcohol, Potassium Palmitoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Parfum,
Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Citrus Limon Peel Oil*, Mentha Viridis Leaf
Oil* Opuntia Ficus-Indica Seed Oil*, Aloe Barbadensis Leaf Extract*, Helianthus
Annuus Seed Oil, Punica Granatum Fruit Extract*, Sodium Phytate, Tocopherol,
Beta-Sitosterol, Squalene, Glyceryl Undecylenate, Alcohol, Sodium Benzoate,
Potassium Sorbate, Citric Acid, Benzyl Salicylate, D-Limonene, Linalool.
* Składniki z upraw organicznych
Krem możecie kupić tutaj.
Pozostałe kosmetyki marki bio IQ, które opisywałam:
Jak wygląda kosmetyczny arsenał
Waszych Mężczyzn? Same im kupujecie kosmetyki, sami to robią, a może są fanami
mydła i żelu?
Mój ukochany zazwyczaj podobiera mi jakieś kosmetyki typu żel czy szampon, a nawet krem do twarzy. A dzieje się to dlatego, że twierdzi iz one ładniej pachną niż typowe męskie. Chociaż teraz jest fanem naturalnych mydeł i to one u niego królują. :)
OdpowiedzUsuńMój uważa, że moje kosmetyki pachną co najmniej dziwnie;) rzadko, który mu odpowiada. Mydlany król!:)
UsuńMój mężczyzna sam dba o siebie, czasem mu podrzucam jakieś pomysły - głównie te naturalne i przeciągam na tę stronę mocy. :-)
OdpowiedzUsuńJa mu pokazałam żele bez SLS i stał się ich fanem:)
UsuńHmmmm... Mydło w kostce i woda :D
OdpowiedzUsuńTradycjonalista:D
UsuńTo Pan Mysz w takim razie jest szaleńczo rozpustny, bo jeszcze stosuje żel pod prysznic, szampon i ewentualnie krem do rąk, ale tylko wtedy, gdy sama go napadnę.
UsuńU mojego Mężczyzny jest jeszcze tonik, micel, balsam do ciała, suchy szampon i pewnie coś jeszcze;)
UsuńMój mąż lubi kremy z Loreal...
OdpowiedzUsuńMój Mężczyzna też je lubi:)
UsuńMojemu bym sprezentowała :))
OdpowiedzUsuńGrunt to dobra dziewczyna:D
UsuńNawet ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńDla mnie pięknie pachnie:)
UsuńArsenał kosmetyczny mojego mężczyzny wygląda nijak, bo... nie mam mężczyzny :D Ale cieszę się, że są takie produkty i panowie po nie sięgają :)
OdpowiedzUsuńSięgają, pięknie pachną i są zadbani:)
Usuń