Wiecie już, że jestem
fanką kosmetyków naturalnych i że bardzo kibicuję naszym polskim przedsiębiorcom. Jednym z nich jest
Pszczela Dolinka, która widoczna jest w blogosferze. Dziś opiszę ich dwa produkty, ale najpierw napiszę
kilka słów o samym miejscu, gdyż sama byłam ciekawa jak to się wszystko zaczęło.
Wszystko zaczęło się od męża,
który zarejestrował pasiekę (to on wymyślił nazwę Pszczela Dolinka). W tym czasie Pani Joanna robiła już mydła dla siebie i
rodziny, interesowała się kosmetykami naturalnymi. Wkrótce dopadł ją bakcyl pszczelarstwa,
spędzała długie godziny w pasiece, które dawało jej mnóstwo radości. Po jakimś
czasie przyszedł pomysł sklepu z własnoręcznie robionymi produktami opartych na
własnych recepturach, który jest ich wielkim atutem. Pszczela Dolinka to dla
ich właścicieli to miejsce gdzie mieszkają, pracują i żyją w zgodzie z naturą.
Daje tyle radości, że żmudne procedury Sanepidu nie wydają się takie straszne.
I wiecie co? Nie miałam pojęcia
co pszczoły robią zimą, bo w lato przecież pracują nad miodem. Otóż zimą siedzą
w ulu, w centrum jest królowa, wszystkie pszczoły ją otaczają. Trzymają się
razem, aby utrzymać odpowiednią temperaturę i przeżyć do następnej wiosny.
Pszczoły muszą też się żywić, po przecież z ich zapasów mamy cudowne kosmetyki,
więc dostają syrop cukrowy.
Po tej dawce informacji przestawię
Wam dwa kosmetyki z Pszczelej Dolinki.
Mazidełko miodowe do ust ręcznie
robione – róża i awokado urzekło
mnie swoją miękkością. Jest
bardzo miękkie, nie musimy się wysilać, aby nabrać
kosmetyk na palec. Usta po zastosowaniu tego balsamu są niezwykle
miękkie,
gładkie. Taki efekt otrzymujemy kilka chwil po aplikacji i utrzymuje się przez jakiś
czas. W ciągu dnia jedna konieczne jest ponowna aplikacja. Jestem oczarowana, długo nie miałam
tak lekkiego i skutecznego smarowidła
do ust. O dziwo mazidełko
nie pachnie różą, ani też miodem, jest bardzo
neutralne w zapachu. Myślę też, że w miarę szybko je zużyję, co dla mnie jest
plusem, bo nie lubię męczyć kosmetyków do ust, a te zazwyczaj po 2-3 miesiącach
mi się nudzą. Z całego serca polecam!
Kupić możecie je tutaj, cena za
10 ml to
12 zł.
Skład: wosk pszczeli, olej z
owoców dzikiej róży, masło awokado, miód
Naturalne mydło miodowe cynamon z
miodem pachnie obłędnie. Cynamon w pełnej okazałości,
dwie laski cynamonu i ziarenka
zatopione w nim dają czadu. Ja uwielbiam takie aromaty i strasznie, ale to strasznie
przyjemnie korzysta mi się z tego produktu. Żałuję tylko, że zapach nie
utrzymuje się na skórze. Mydło
nie wysusza, bardzo przyjemnie mi się z niego
korzysta, choć takiego mydła w kostce nie używałam chyba od 10 lat. Tutaj się
przemogłam i nie żałuję, mydło spodobało mi się tak bardzo, że
powędrowało ze
mną pod prysznic i używam go do mycia całego ciała.
To rozkosz dla mych zmysłów!
Bardzo, ale bardzo mi przypadło do gustu.
Mydło możecie kupić tutaj, cena to 14
zł.
Skład: olej palmowy i olej kokosowy (kwasy
stearynowy, mirystynowy, laurynowy), stearynian glicerolu, woda, sorbitol,
wodorotlenek sodu, cukier, kwas hialuronowy, miód, olej z nasion słonecznika,
olej z kiełków pszenicy, olej cynamonowy, sproszkowany cynamon, laska
cynamonowa
Miałyście kosmetyki z miodem? A może jesteście łasuchami i miód głównie spożywacie?