Uwielbiam róże wpadające w brzoskwinie. Uważam, że moja żółtawa cera w takim się prezentuje najlepiej, a na pewno ja się czuję najlepiej. Moja przygoda z kosmetykami trwa już jakiś czas, na blogu możecie poczytać o:
- bronzerze Honolulu – cudowny do opalania!
- mineralnym podkładzie oraz pudrze matującym
- kremie bb
- szmince mineralnej w odcieniu nude (kogoś to dziwi?;))
- tuszu do rzęs
Dziś opowiem Wam o duo Coralista marki Lily Lolo – różu i o rozświetlaczu.
RÓŻ
Róż wpada w bardzo mocne brzoskwiniowe tony, ale ma w sobie coś z
delikatnego, dziewczęcego różowego koloru. Kosmetyk jest średnio
napigmentowany, ciężko sobie zrobić nim krzywdę. Ja lubię zaaplikować go na dwa
razy, pierwszy to takie muśnięcie, drugie to wydobycie i pogłębienie koloru.
ROZŚWIETLACZ
Rozświetlacz nie daje efektu tafli, a raczej wewnętrznego blasku, który
pięknie wygląda na twarzy. Nie ma w sobie drobinek. Kosmetyk odrobinę się pyli,
róż nie.
TRWAŁOŚĆ
Trwałość kosmetyków jest bardzo dobra, trzyma się cały dzień w pracy,
potem stopniowo zanika. Trzyma się dobrze zarówno na podkładzie mineralnym jak
i tradycyjnym.
SKŁAD:
Mica, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Argania Spinosa (Argan)
Kernel Oil, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil, Tocopherol, Helianthus
Annuus Seed Oil, Leptospermum Scoparium (Manuka) Oil, Sodium Hyaluronate,
Eryngium Maritimum Callus Culture Filtrate, [+/- Silica, Tin Oxide, CI 77891
(Titanium Dioxide), CI 77007 (Ultramarines), CI 77491 (Iron Oxide), CI 77742
(Iron Oxide)]
Ja jestem bardzo zadowolona tego
kosmetyku – z jego jakości, trwałości, składu. Podoba mi się opakowanie, choć
jest zaokrąglone na bokach, a nie proste jak w przypadku paletki. Ogólnie
polecam! Do kupienia tutaj.
Jakie róże preferujecie?
PS Jutro będzie coś bardziej różowego!
Ładne te odcienie :) Ja się dobrze czuję w chłodnych, "brudnych", zgaszonych różach :) Też jestem żółta, ale w taki chłodny, lekko oliwkowy, a nie słoneczny sposób :)
OdpowiedzUsuńBrudne kolory też lubię, źle się czuję w takich typowo dziewczęcych, różowych różach.
UsuńŁadnie wyglądają, super odcienie :)
OdpowiedzUsuńPrawda?:)
UsuńBardzo podobają mi się takie brzoskwinki ale bardziej pasują mi chłodne róże.
OdpowiedzUsuńJa się w takich czuję nie do końca sobą. Głównie używam w zimie, gdy jestem blada i żółte tony nie przebijają aż tak bardzo:)
UsuńLubię takie odcienie, chociaż i zgaszone, brudne róże to też moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńBrudaski też lubię, źle się czuję w jasnym różu.
UsuńPiękne duo i super skład :)
OdpowiedzUsuńSkład jak zwykle piękny w przypadku Lily Lolo:))
UsuńPiękne odcienie.
OdpowiedzUsuń:)
Idealnie podkreślają urodę:)
UsuńŚliczne są te odcienie, takie mojowe :D
OdpowiedzUsuńNo patrz, Ty w mojej głowie funkcjonowałaś jako bardziej różowa:)
UsuńTeż najbardziej mi odpowiadają róże wpadające w brzoskwiniowe, a nawet nieco ceglaste tony :)
OdpowiedzUsuńOoo, no patrz. Ja takich bym się bała:D
UsuńWiesz, bez przesady - za ciemnych też bym się bała :) ale zdecydowanie świnkowe i barbiowe róże nie są dla mnie :)
UsuńOj takie też nie dla mnie, źle się w nich czuję, no i nie jestem blondyneczką:D
UsuńJa bym się nawet bała spróbować lekko ceglastego koloru, ale po Twoim komentarzu będę bardziej odważna:D
Ja bym pewnie po takie sama nie sięgnęła gdyby nie przypadek :) W Shiny znalazłam róż Diadem o takim właśnie lekko ceglastym kolorze i był świetny. Sprawdziłam właśnie u siebie w postach i kolor nazywał się Urokliwa morela :)
UsuńNazwa przeboska! Uwielbiam jak kosmetyki mają piękne nazwy!:))
UsuńOpakowania mają piękne ☺
OdpowiedzUsuńOj tak, dbają o efekty wizualne kosmetyków:)
Usuńchoruję na kosmetyki tej marki, jak tylko uporam się z remontem mieszkania i wydatkami z tym związanymi to w końcu zainwestuję w kosmetyki Lily Lolo, i na pewno kupię tę paletkę :-)
OdpowiedzUsuńOj remont straszni wyciąga kasę;(( ja z większości kosmetyków tej marki jestem bardzo zadowolona:)
Usuńpięknie się prezentują, wyglądają na idealne na co dzień :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo trafne określenie:)
UsuńPreferuję odcienie koralowe latem. To duo wygląda kusząco:)
OdpowiedzUsuńU mnie takie kolory królują cały rok, acz faktycznie zimą czasem skuszę się na jakiś brudny, chłodny róż;)
UsuńPrzepiękny duet! Też uwielbiam brzoskwinki. I brudaski <3
OdpowiedzUsuńBrudaski też mają moc:D
UsuńPrześliczne, bardzo delikatne i naturalne odcienie.
OdpowiedzUsuńIdealne na co dzień, są takie niewymuszone:)
UsuńNiewiele mam brzoskwiniowych róży, ten z kasetki Lily Lolo wygląda bardzo ładnie, myślę, że mogłabym się z nim polubić, a i rozświetlacz też by mi odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo naturalnie na twarzy:))
UsuńRównież lubię brzoskwiniowe odcienie i mam Coralistę w swoich zbiorach :)
OdpowiedzUsuńZadowolona z niej jesteś?:)
Usuń