Ten rok był pełen zmian. Przeprowadzka z Poznania do Zielonej Góry, zmiana pracy, zakup mieszkania.
Cała "akcja przeprowadzka" szalenie mnie zmęczyła psychicznie i w ostatnich dniach przed byłam jak miękka fajka. Bardzo nie lubię zmian rozciągniętych w czasie, a wszystko zaczęło się w maju od zakupu mieszkania, a skończyło się w sierpniu kiedy remont dobiegł końca i mogłam się wprowadzić, a tak naprawdę od października 2015, kiedy mój Mężczyzna zmienił pracę. Moje ciało na cały ten stres przeprowadzkowy zareagowało skórnie - dopadł mnie łupież różowy Giberta. Kilka lat temu miałam również inną reakcje skórną i chyba tak po prostu mam, że jak pojawia się duży stres to mam jakieś infekcje skórne.
Cała "akcja przeprowadzka" szalenie mnie zmęczyła psychicznie i w ostatnich dniach przed byłam jak miękka fajka. Bardzo nie lubię zmian rozciągniętych w czasie, a wszystko zaczęło się w maju od zakupu mieszkania, a skończyło się w sierpniu kiedy remont dobiegł końca i mogłam się wprowadzić, a tak naprawdę od października 2015, kiedy mój Mężczyzna zmienił pracę. Moje ciało na cały ten stres przeprowadzkowy zareagowało skórnie - dopadł mnie łupież różowy Giberta. Kilka lat temu miałam również inną reakcje skórną i chyba tak po prostu mam, że jak pojawia się duży stres to mam jakieś infekcje skórne.
Przez rok, od października 2015 do tego sierpnia, mieszkałam sama w Poznaniu. Nigdy wcześniej nie mieszkałam sama, najpierw z rodzicami, a potem od razu z Partnerem. Ten rok samodzielnego mieszkania pokazał mi, że jestem całkowicie niezależna i daje mi to poczucie siły, że zawsze sobie poradzę. Niby to wiedziałam, ale teraz mam namacalny dowód. Choć robienie zakupów spożywczych nie jest moją najmocniejszą stroną.
Związek na odległość okazał się nie taki straszny, ale pewnie dlatego, że wiedziałam, że to na kilka miesięcy i wcześniej mieliśmy taką sytuację. Pierwszy miesiąc był masakryczny, bo czekałam na wyprowadzkę. Nie chciałam sama mieszać w dużym domu, który przestawał mi się podobać i codziennie wieczorem żałowałam każdego przeczytanego kryminału, stąd poszukałam mniejszego mieszkania. Największa schiza, która mnie dręczyła to sytuacja, w które kicham, a ktoś mi odpowiada "na zdrowie". Byłam w stanie zawieszanie, ale potem poszło z górki. Bałam się też, że po tym czasie nabędziemy nowych nawyków i ciężko będzie nam się z powrotem przyzwyczaić do wspólnego mieszkania, ale nic takiego nie było.
Po całej akcji przeprowadzkowej i remontowej byłam szalenie zmęczona psychicznie i 2 miesiące spędziłam na wakacjach. Odbiłam co weekendowe wyjazdy i siedziałam głównie w domu delektując się kawą na balkonie, chodzeniem w szlafroku do 15 i szukaniem pierdół do mieszkania. Nawet kilka razy ugotowałam obiad. Bardzo dobrze zrobiło mi takie posiedzenie w domu i odpoczęcie. W ramach wyjazdu była łódka i mini wypad z Siostrą, ale chciałam po prostu pobyć w mieszkaniu, tym bardziej, że nowe, własne.
Nowe mieszkanie jest przepiękne, choć drugi raz nie dałabym się namówić na idealnie białą i błyszczącą podłogę. Całość jest bardzo sterylna, nowoczesna, czarno-biała. Bardzo dobrze czuję się w takim wnętrzu, bo nic mnie nie przytłacza. Największym autem mieszkania jest ogromna, jak na warunki blokowe, łazienka. Bardzo nam zależało na dużej wannie (mamy taką 110x170), osobnym prysznicu i oknie w łazience, stąd zamieniliśmy ją z kuchnią, która jest teraz w aneksie. Wolimy się myć niż gotować.
Mentalnie jeszcze się nie przeprowadziłam do Zielonej Góry. Jak szukam jakiegoś miejsca to wpisuje z automatu Poznań np. przychodnia Poznań. Zielona jest mała, wszędzie blisko, ale kierowcy jeżdżą wolno, nie potrafią jeździć na suwak i przepuszczają pieszych, nawet tych co są daleko i na nich czekają. Jest zaniedbana, ale ma czystsze powietrze i dużo lasów. Bardzo często są gęste mgły i jakoś jest tu cieplej. Nie brakuje mi niczego z Poznania (nawet Sephory i SuperPharm, czy SinSay), ale jakoś nie czuję się tu jeszcze u siebie.
Blogowo czasem pojawiają się wpisy z innej kategorii niż kosmetyczne. W 2017 pewnie również będą się pojawiać, bo widzę, że cieszą się całkiem niezłą popularnością.
- Jak pozbyłam się problemu nie mam w co się ubrać
- Coaching - czym jest, czym nie jest, jak wygląda sesja coachingowa
- Fiat 500 - moja samochodowa miłość
- Moja biżuteria na co dzień
- Blogerka urodowa i sporty ekstremalne
- Czy warto kupić Melissy? Moje gumowe buty
Nie mam zbytnio na co narzekać z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że kolejny rok będzie spokojny, bez żadnych przeprowadzek.
Bardzo lubię do Ciebie zaglądać i czytać wpisy. Widzę, że ten ubiegły - już rok był pełen wrażeń. Życzę Ci , aby Nowy przyniósł wszystko co najlepsze
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że mnie odwiedzasz:) Dziękuję za życzenia i Tobie również samych wspaniałości!
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku! U mnie też sporo się działo i dzieje ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i samych dobroci Ci życzę!:)
UsuńBardzo zazdroszczę własnego m :) też bym kiedyś chciała :)
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci, aby to marzenie szybko się spełniło!:)
UsuńCiekawe podsumowanie. W Zielonej Górze spędziłam 6 lat, jednak jakoś nie zżyłam się z tym miastem. Masz rację co do temperatury - zawsze tam cieplej.Poznań za to kocham:)Życzę wszelkiej pomyślności w 2017 roku!
OdpowiedzUsuńJa Poznań polubiłam, czuję się tam normalnie, trochę jak u siebie, ale miłością bym tego nie nazwała;)
UsuńDziękuję i wzajemnie!
Ubiegły rok był dla ciebie bogaty w nowe doświadczenia! Ja nadal mam tak z mieszkaniem w Poznaniu. Nie potrafię się tam odnaleźć, dlatego rozumiem cię w stu procentach!
OdpowiedzUsuńJa w Poznaniu chyba dosyć szybko się ogarnęłam:) mam nadzieję, że i Ty za jakiś poczujesz się tak jak ja tam:)
UsuńPrzeprowadzka męczaca ale dobrze być na swoim :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że pewnie jeszcze kilka w życiu przed nami;))
UsuńBardzo intensywny rok, oby ułożyło Ci się w nowym miejscu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPokaż te Twoje wnętrza, jestem ciekawa tej lazienki w kuchni i bialej podlogi!
OdpowiedzUsuńW ZG mieszkalam przez rok studiow, pozniej przez 4 lata wolalam dojezdzac :) Takie skutki "milosci" :)
Pomyślności w Nowym Roku.
U mnie miłość też generuje zmianę zamieszkania;))
UsuńDziękuję bardzo i wzajemnie!:)
mój rok 2016 był pół na pół. w pracy lepiej niż w roku poprzednim, ale za to moja mama miała duże problemy zdrowotne, co bardzo mnie stresowało :/
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę dużo zdrowia dla Ciebie i Mamy!:*
UsuńW takim razie masz za sobą bardzo intensywny rok!
OdpowiedzUsuńŻyczę ci, aby kolejny okazał się już spokojniejszy i abyś odnalazła się w nowym mieście :-)
Dziękuję bardzo Justynko:)
UsuńRzeczywiście było intensywnie, Zielona to bardzo ładne miasto wiosna może cię w nim rozkochać
OdpowiedzUsuńObyś miała rację:)
UsuńU mnie miniony rok był bardzo intensywny ;)
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak u mnie:)
UsuńAkurat dzisiejszy wieczór spędzam samotnie więc dzięki za to "na zdrowie"....:P
OdpowiedzUsuńIntensywny rok, życzę Ci żeby Nowy Rok był spokojniejszy i żebyś w końcu poczuła się jak w domu:)
Nie skumałam z tym "na zdrowie":P dziękuję bardzo:*
UsuńLubie czytać takie prywatne wpisy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że 2017 rok przyniesie Ci dużo mniej stresu. Wszystkiego dobrego i żadnych przeprowadzek!:)
Dziękuję Rose:* ja ciągle z tyłu głowy mam to, że pewnie za 2-3 lata będzie kolejna:P
UsuńDobrze, że jest już po wszystkim i możesz cieszyć się i mieszkaniem i partnerem :) Ja przeprowadzam się niemalże co rok, ale w obrębie jednego miasta. Ale ostatnia przeprowadzka była już do mieszkania mojego narzeczonego i od tamtej pory mieszka mi się jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńSuper! Mi teraz też się mieszka lepiej:))
Usuń