Zima powoli odpuszcza, ale nasza skóra nadal nie ma łatwo. Musi zmagać
się z chłodniejszym powietrzem rano, wiatrem i deszczem, a w domu i w pracy ogrzewaniem. W tym czasie przykładam szczególną wagę do nawilżania, czy to za sprawą kremów czy olejków. O swojej
aktualnej pielęgnacji pisałam w tym poście, a dziś chciałabym się skupić na
wartościowych składniach, które możemy
znaleźć w kosmetykach kolorowych.
We wstępie zaznaczę również, że
jestem zdania, że to odpowiednia
pielęgnacja stanowi podstawę pięknego makijażu. Jednak, jeżeli mogę
korzystać z kosmetyków, które mają wartościowe składniki to czemu nie, acz
zaznaczam, że nie jestem pod tym
względem ortodoksyjna i na moim blogu przeczytacie o kosmetykach kolorowych
z różnym składem.
Jedną z marek, która jako
pierwsza przychodzi mi na myśl, kiedy zaczynam głębiej zastanawiać się nad
składem kosmetyków kolorowych jest Bikor Makeup. Polska marka zagościła na moim
blogu już nie raz, o samych kosmetykach pisałam
tutaj
i niedawno.
Dziś przybliżę Wam, czym się wyróżniają i dlaczego z chęcią po nie sięgam.
Zimą niezastąpione są olejki wszelkiej maści. W kosmetykach marki
Bikor możemy znaleźć m.in. olej z orzechów arachidowych (ma działanie głównie
nawilżające), olej z nasion słonecznika, olej z różny rdzawej. Różna rdzawa rośnie dziko w Chile, olej
z niej pozyskiwany jest bogaty w antyoksydanty, witaminy C oraz A. Ma zbawienny
wpływ na skórę, która jest podrażniona od promieni słonecznych, wrażliwa.
Działa również rozjaśniająco na cerę. Olej
z nasion słonecznika zawiera beta-karoten, który sprawia, że skóra jest
mniej wrażliwa na promienie słoneczne. Olejki te znajdują się we wszystkich różach, pudrach z serii Oslo (ten w
kolorze 01 Vanilla Cream był w moich
ulubieńcach i nadal go używam z wielką przyjemnością, na zdjęciach jest kolor 04), a także w rozświetlaczku Kyoto.
Dodatkowo
kosmetyki te mają:
- witaminę A, która redukuje zmarszczki, rozjaśnia przebarwienia i wygładza powierzchnię skóry,
- witaminę E, która pomaga utrzymać skórze jej naturalne nawilżenie oraz zabezpiecza przed szkodliwym działaniem wolnych rodników,
- lecytynę, która tworzy barierę ochronną, chroniąc przed utratą wody ze skóry, a także negatywnym działaniem środowiska zewnętrznego.
· Do mojej toaletki trafił również
kolejny róż, tym razem w kolorze Shape
me nr 03. To odcień brudnego, trochę chłodnego różu. Jest niesamowicie napigmentowany. Najlepiej do niego używać pędzla z włosiem naturalnym, które lepiej i szybciej rozetrze kosmetyk. Trwałość całodniowa.
Od niedawna jest u mnie również puder transparenty Tokyo, który zbiera
sporo pochwał. On w swoim składzie zawiera:
Jest miałki, nie zostawia białej poświaty na twarzy. Jest ręcznie prasowany. Pachnie jak wszystkie kosmetyki marki Bikor, czyli przeboską wanilią. Puder ma właściwości lekko matujące, na mojej normalnej cerze daje radę aż do wieczora. Nie daje płaskiego matu, jest niewyczuwalny na twarzy.
Słynna Ziemia Egipska zawiera
takie składniki jak:
- witaminę E
- olej z róży rdzawej.
Jest miałki, nie zostawia białej poświaty na twarzy. Jest ręcznie prasowany. Pachnie jak wszystkie kosmetyki marki Bikor, czyli przeboską wanilią. Puder ma właściwości lekko matujące, na mojej normalnej cerze daje radę aż do wieczora. Nie daje płaskiego matu, jest niewyczuwalny na twarzy.
- olej z orzechów arachidowych,
- kwas hialuronowy, który ma działania nawilżające, wypełnia zmarszczki i wyrównuje koloryt,
- witamina A i E,
- olej jojoba, który ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne i nawilżające,
- masło karite (shea), które stymuluje produkcję kolagenu, ma działanie przeciwzmarszczkowe, rozjaśnia przebarwienia i jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym.
Ziemia Egipska jest wspaniała do ocieplania twarzy. Pasuje raczej ciepłym karnacjom niż chłodnym. Ja sięgam po nią, gdy jestem po samoopalaczu, wtedy ładniej wygląda na mojej twarzy.
Ja z kosmetyków marki Bikor jestem
bardzo zadowolona. Wiem, że dzięki olejkom mają niesamowitą konsystencję:
miękką, kremową, a ja dostarczam swojej
skórze dodatkową dawkę nawilżenia oraz witamin.
Nigdy nie patrzyłam w taki sposób na kosmetyki kolorowe. Szczerze mówiąc w ich przypadku mało się interesowałam składnikami, fajnie więc, że ten post powstał. Chętnie go podlinkuję w swoim podsumowaniu lutego jeśli się zgodzisz:)
OdpowiedzUsuńBędzie mi będzie miło!:)
UsuńZastanawiałam się nad zakupem, któregoś z kolorowych kosmetyków marki Bikor i teraz wiem, że warto mieć je w swojej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńJeżeli mogę polecić jedną rzecz (bo nie wiem jaki masz budżet;)) to kup koniecznie cienie:D
Usuńwidzę, że bikor ma bardzo fajną ofertę ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wartą zainteresowania:)
UsuńNie przepadam za tym bronzerem, ma dla mnie zbyt ciepłe tony :(
OdpowiedzUsuńJa jestem żółtym typem i mi bardzo pasuje:) ale dla neutralnych/chłodnych karnacji zdecydowanie za ciepły. Za to marka ma w ofercie przepięknie chłodny rozświetlacz:)
UsuńNigdy nie myślałam że kolorowka może mieć takie działanie ;)
OdpowiedzUsuńMoże, wszak leży na naszej twarzy przez kilka godzin:)
UsuńPodoba mi się ich minimalizm, jeśli chodzi o design :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo minimalistyczne, nowoczesne:)
UsuńKocham olejki, Bikor lubię Cię! <3
OdpowiedzUsuń:-***
UsuńSuper, że dbają o wzbogacenie swoich produktów :) To prawda, że pielęgnacja jest bardzo ważna. Stawiam obecnie na rozjaśnianie przebarwień i serum oraz krem z Biochemii Urody zrobiły ze mnie Saharę, makijaż twarzy wygląda obecnie słabiutko... A też nie bardzo chcę przerywać w takim momencie... Muszę jakoś to rozplanować lepiej ;)
OdpowiedzUsuńTo może zrezygnuj z makijażu na jakiś czas? Rozważałaś to?
Usuńten brudny róż wygląda fantastycznie, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBoski jest, ja uwielbiam takie brudaski!
Usuń