Zapach róży w
kosmetykach przez wiele lat kojarzył mi się ze starą babcią. Taką, która wylała na siebie za dużo perfum. Obuch
kwiatowego smrodku. Fuj! Dopiero rok czy
dwa lata temu zaczęłam się przekonywać do tego zapachu. Jest on w tej
chwili miły dla mojego nosa. Tak, mocno
kwiatowy i nienowoczesny, ale ma coś w sobie co powoduje, że kosmetyków o
tym zapachu używam z wielką
przyjemnością. Ba, wysokiej jakości kosmetyki z różą będą miały czysty zapach róży, żadne tanie mieszanki.
W kosmetykach chodzi
jednak nie tylko o piękny zapach czy wygląd, ale działanie, szczególnie w przypadku pielęgnacji.
Czy wiesz jakie
właściwości ma róża? Czy każdy kosmetyk z olejkiem różanym pachnie różą? Już
śpieszę z odpowiedziami.
WŁAŚCIWOŚCI RÓŻY
Są naprawdę szerokie.
Oto kilka składników zawartych w olejku różanym i krótki opis ich działania:
- witamina A, która regeneruje i poprawia kondycję skóry
- witamina E, która wspomaga ochronę przeciwsłoneczną i nazywana jest witaminą młodości
- witamina C, która naturalnie rozjaśnia skórę i poprawia jej pigmentację
- kwasy tłuszczowe Omega 3,6,9, które pomagają w regeneracji naskórka
- likopen i beta-karoten, który poprawia strukturę skóry i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry
Ma ogólnie właściwości nawilżające,
regenerujące, kojące, wzmacniające naczynka, wpływa na pigmentację skóry,
zapobiega przedwczesnemu starzeniu się. Sama dobroć dla skóry!
DLA KOGO RÓŻA
Przyjęło się, że
kosmetyki z różą są dla cery suchej, dojrzałej. Dojrzała to znaczy jaka? Taka,
która się nie buntuje? Taka, która nie pyskuje? A może ma już swoje lata? Czy tylko cera sucha
potrzebuje nawilżenia? Moje osobiste zdanie jest takie, że każda cera potrzebuje nawilżenia. Olejek różany jest dodawany
również w kosmetykach dla cer mieszanych,
ma niskie zdolności komedogenne,
więc cery trądzikowe nie powinny się go bać. Ba olejek różany pomaga skórze w
gojeniu się ranek po rozdrapanych zmianach.
Ja polecam olejek różany każdej cerze!
Ja polecam olejek różany każdej cerze!
SKĄD WIEDZIEĆ CZY KOSMETYK BĘDZIE PACHNIAŁ (ŚMIERDZIAŁ) RÓŻĄ
W kosmetykach używane są najczęściej dwa
różane składniki:
- olej z nasion dzikiej róży (Rosa Canina Seed Oil) - taki olejek najczęściej nie pachnie różą, tylko olejem
- olej z płatków róży (Rosa Damascena Flower Oil) - i tutaj jest piękny zapach róży
Olejek z płatków róży ma podobne
właściwości co oleje z nasion: nawilża wygładza, regeneruje skórę. Ma
niesamowite właściwości relaksacyjne, uspokajające. O ile ktoś oczywiście lubi
ten zapach.
MOJA RÓŻANA CHWILA PRZYJEMNOŚCI
Dla mnie używanie wody różanej jest istną
przyjemnością wieczorem. Nie lubię demakijażu i mycia twarzy, dla mnie to
konieczność. Nie mogę się jednak doczekać na moment kiedy
spryskam twarz wodą różaną i wmasuje olejek. To mój moment przyjemności i ukojenia zmysłów. Uwielbiam!! Obecnie używam wody różanej Rose Rain marki Be.Loved i ją ubóstwiam.
Za zapach, za to jak ładnie nawilża i koi twarz. W duecie z wodą różaną używam również serum różane Be.Loved, które również
ma działanie nawilżające, kojące i ma nadzieję, że faktycznie
przeciwzmarszczkowe, ale to potwierdzę za kilka lat. Żałuję, że nie pachnie
różą, ale działanie na plus. Skóra
jest nawilżona i miękka po przebudzeniu.
PODSUMOWANIE
Uwielbiam różę w kosmetykach i zachęcam
przyjrzenie się kosmetykom z olejkiem różanym. Wiem, że do zapachu trzeba dojrzeć, ale nie wszystkie różane kosmetyki muszą
tak pachnieć. Może teraz jest czas,
aby zrobić do nich podejście? Świetnie się sprawdzą w jesienno-zimowej
pielęgnacji.
Może to być kosmetyk, zapach, danie. Cokolwiek czego kiedyś nie lubiłaś, a teraz po to sięgasz z przyjemnością. Na odpowiedzi czekam w komentarzach pod wpisem.
Konkurs trwa do końca miesiąca, wyniki ogłoszę do 4 października i pojawi się jako edycja tego wpisu. Jak będę mogła to się skontaktuję z daną osobą, jak nie to będę czekać 7 dni na adres.
Nagroda leci do Anity B. - czekam na adres!
KONKURS
Ja się zakochałam w tej wodzie różanej i mam jedną buteleczkę dla moich Czytelników. Wystarczy być moim obserwatorem i odpowiedzieć na pytanie: do czego Ty dorosłaś.Może to być kosmetyk, zapach, danie. Cokolwiek czego kiedyś nie lubiłaś, a teraz po to sięgasz z przyjemnością. Na odpowiedzi czekam w komentarzach pod wpisem.
Konkurs trwa do końca miesiąca, wyniki ogłoszę do 4 października i pojawi się jako edycja tego wpisu. Jak będę mogła to się skontaktuję z daną osobą, jak nie to będę czekać 7 dni na adres.
Nagroda leci do Anity B. - czekam na adres!
Hm... do czego dorosłam? Wczoraj przekonałam się, że do szpinaku. Nie cierpiałam go i na samą myśl o nim robiło mi się nie dobrze, ale od jakiegoś czasu mi smakuje. Jeżeli chodzi o kosmetyki to dojrzałam do codziennej pielęgnacji. Kiedyś robiłam to raz na jakiś czas, a od początku roku robię ją regularnie rano i wieczorem, codziennie.
OdpowiedzUsuńJa do szpinaku nie mogę się przekonać, ale podejrzewam, że nie jadłam dobrze zrobionego;)
UsuńCodzienna pielęgnacja to podstawa pięknej cery. Ja polecam codzienne maseczki, cera wtedy wygląda o niebo lepiej!
Tak mysle, ze ze szpinakiem to jest taka wlasnie legenda, ze nie jest smaczny. On sam w sobie nie jest tak mocny smakowo, a przechodzi smakiem dodatkow. Dobrze przyrzadzony, moze smakowac.
UsuńJa zapach rozy chyba od zawsze lubilam.
Trochę legenda, ale jakoś i tak nie czuję podniety;)
UsuńSuper, że z różą od razu się dogadałaś:)
Ja bardzo długo nie lubiłam szpinaku właśnie przez ten smak. Co dodatek to inaczej smakował. Teraz wiem już z jakimi dodatkami mi smakuje, a z jakimi nie.
UsuńTo w takim razie i ja muszę odkryć z czym mi smakuje. Wiem, że ze śmietaną i czosnkiem mi nie pasuje;)
UsuńPoczątkowo ciężko było mi się przekonać do tego zapachu, teraz zdecydowanie do niego dojrzałam i bardzo lubię odrobinę róży w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńCzyli z różą jak z czerwienią na ustach:D
UsuńJa dawniej nie lubiłam zapachu róży, a teraz namietnie używam wody różanej :D Moim zdaniem zapach naturalnej wody różanej, mocno się różni od zapachu różanych kosmetyków :P
OdpowiedzUsuńZgadzam się, wysokiej jakości woda różana pachnie czysto i pięknie:)
UsuńNapewno dorosłam do świadomego i przemyślanego wyboru perfum. Kiedyś wybierałam to co ładnie wyglądało i bylo z niskiej cenie. Po czasie doszłam do wniosku, że lepiej zdecydować się na jeden konkretny zapach niż mieć zapachów kilka,ktore dodatkowo nie oczarowywują przy kazdej okazji do użycia:) poza tym, dorosłam do -chyba mądrzejszego - kupowania kosmetyków, wszelkiego rodzaju. Najpierw zużywam do końca zanim coś kupię. I nie robie zapasów na kilka miesięcy do przodu, nie wydaje bez sensu pieniędzy i nie musze rozdawać tych tubek, ktore nie zdążę zużyć:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też kupiłam 2 buteleczki perfum z wyższej półki, bo to właśnie ich używanie mnie cieszy:)
UsuńGratuluję przestania magazynowania kosmetyków i zużywania do końca:)
Do czego dojrzałam? Do zjedzenia uszek podczas wigilijnej kolacji :D Od małego uszka to była moja zmora. Już sam widok, nie mówiąc o smaku, powodował u mnie palpitacje serca i grymas na twarzy, a choćby mały kęsik odruchy wymiotne. I tak bylo przez długie lata, schemat się powtarzał - wigilia-uszka-niezadowolenie-grymasik-foch. A dzisiaj? Omomomom mogłabym jeść uszka co tydzień! Najlepiej te robione od babci :D
OdpowiedzUsuńmail: wenka92@gmail.com
obserwuję jako W. Ku
Haha! Wiesz, że ja nigdy nie jadłam uszek?;) U mnie w domu ich nie ma na święta, ale dopiero od niedawna zjem odrobinę barszczu, bo do buraczków mam wstręt z dzieciństwa;)
UsuńMam podobne doświadczenia z różanym zapachem, też musiałam do niego dojrzeć :) Długo nie lubiłam zapachu róży, ale z wiekiem zaczęłam się przekonywać i teraz bardzo mi się podoba. No i jako posiadaczka cery tłustej i trądzikowej potwierdzam, że różane kosmetyki świetnie się sprawdzają w jej pielęgnacji - naprawdę potrafią zdziałać cuda :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że odkryłaś różę:) Gdzieś panuje takie przekonanie, że jest ona dla pań 50+, a tu właśnie cery trądzikowe mogą być z niej bardzo zadowolone!
UsuńJa chyba jeszcze nie dorosłam :D Może kiedyś się przekonam, ale na razie jest to zapach nie do przejścia :P
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam:D ale może kiedyś też się to u Ciebie zmieni:)
UsuńUwielbiam wszystko, co zawiera wyciągi z róży, damasceńskiej czy dzikiej, obojętnie. Do nich nigdy nie musiałam dorastać. Trudno powiedzieć czy do czegokolwiek dorosłam, czuję że nigdy to nie nastąpi :) Natomiast polubiłam długie powłóczyste sukienki czy spódnice, które nadają kobiecości i trochę stylu retro ;)
OdpowiedzUsuńWiecznie młoda dusza?:D Ja do maxi też się zbierałam kilka lat:D
UsuńZ tym zapachem nie miałam nigdy problemu, ale np. do zapachu dziegciu musiałam dojrzeć i teraz go uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńTo pachnie jak wędzonka?:D
UsuńKocham zapach róży
OdpowiedzUsuńObserwuję jako Ewelina Wielochowska
OdpowiedzUsuńCo do zapachu róży to miałam tak samo jak Ty ;)
Ale chyba największy krok zrobiłam dojrzewając do wyjazdu zagranicznego w celu zarobkowym a nie urlopowym. Nigdy w sumie nie byłam poza granicami kraju a teraz nagle wyjechałam i pomimo, że z pracą wyszła lipa, to jestem z siebie dumna, że pokonałam swoje obawy i taką zaściankowość, że dobrze mi w Polsce, mimo, że tak nie było.
Też jestem z Ciebie dumna! Niestety wiele osób, które są w jednym miejscu nie wie co traci, nie wie co może być innego i lepszego.
UsuńMówisz, że do róży trzeba dorosnąć? :D Być może masz rację? Ja jednak wciąż jestem na etapie zniechęcenia do różanych woni :D Olej z dzikiej róży - w porządku, drzewo różane - super! Ale hydrolaty różane postanowiłam omijać szerokim łukiem :D Może przyjdzie kiedyś i na mnie pora.. :D
OdpowiedzUsuńMoże:D albo może trafiłaś na kosmetyki kiepskiej jakości? Bo prawdziwa róża pachnie czysto, a niektóre kosmetyki mają własną wariację na ten temat... pytanie czy w składzie miały parfum...
UsuńMake Me Bio. Więc to raczej wyłącznie czysta niechęć z mojej strony :D Bo mowa zarówno o czystym hydrolacie różanym i kremie, który miał zdaje się hydrolat właśnie i olejek dodatkowo ;D Ale podobno róża róży nierówna i nawet hydrolaty potrafią się różnić wonią.. ;) Więc może rzeczywiście nie powinnam się poddawać tak łatwo? ;D
UsuńNie poddawaj:) miłości nie obiecuję, ale może za którymś razem zachwyci? Może też spróbuj za kilka miesięcy?
UsuńKosmetyki różane bardzo mocno się różnią wonią, wszystkie krążą wokół róży, ale są ładniejsze i mnie, choć to oczywiście od nosa zależy
Świetny konkurs. Az wezme udział :) Do czego ja dorosłam ? Oh to trudny temat, chyba trochę do odpowiedzialności. Juz słynna 18 minęła i trzeba było trochę wziąć odpowiedzialność za swoje zycie. Jak sie okazuje, dorosłość nie jest kolorowa. Wzięłam odpowiedzialność za swoje zdrowie typu branie leków bez przypominania (alergia xD), zapisy do lekarzy, co jak sie okazuje jest często uciazliwe i upierdliwe i chyba tez za swoją przyszłość. Wybór mieszkania, kierunku studii. Do takich wyborów trzeba dorosnąć, szkoda, ze nie mozemy wybrac kiedy chcemy ro zrobić ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się spodobał:)
UsuńNiestety często wybór kierunku następuje na szybko, bo większość osób wtedy jeszcze nie wie co chce robić w życiu. Choć z drugiej strony to wymuszenie jest dobre, bo pewnie niektórzy by się do 40 z tym bujali:D
I czesto sie bujają. Często z powodu braku pieniedzy albo z czystego lenistwa sporo osob siedzi na karku rodzicow do 30. Przyznam szczerze,ze sie troche zmuszam z przeprowadzka ze wzgledu rowniez na to xD Ale moim zdaniem jeszcze to za szybko, tak po 20 by było okej
UsuńJa żałuję, że wyfrunęłam z domu dopiero po licencjacie, bardzo chciałam wcześniej, ale bałam się o swoje finanse;)
UsuńA je wreszcie dorosłam do czerwonej pomadki. Oj, długo mi zeszło...Jakoś tak przerastał mnie ten kolor. Nie czułam się w nim dobrze. Czerwień to przecież odcień kobiet tryskających seksapilem, a nie szarych myszek...W związku z powyższym lat potrzeba było zanim okazało się, że jednak da się go oswoić. A może raczej odpowiedniej czerwieni i ciut samoświadomości dającej pewność siebie. Tak czy siak pomadkę czerwoną mam i z przyjemnością używam :)
OdpowiedzUsuńJa do czerwieni trochę dorosłam, ale nie jestem jeszcze gotowa pójść w niej do pracy, bo nie chcę martwić się poprawkami w ciągu dnia;)
UsuńDla mnie też czerwień to kolor właśnie pewności siebie, nie do końca seksapilu:) Cieszę się, że masz swoją czerwień:)
moja naczynkowa cera kocha właściwości róży, ale też do zapachu musiałam dojrzeć :)
OdpowiedzUsuńBo to wymagający zapach:D
UsuńJa bardzo lubię działanie róży, zwłaszcza używając hydrolatu ale za zapachem nie przepadam.
OdpowiedzUsuńJa w tej chwili uwielbiam:)
UsuńRóże kocham w każdej postaci :) I bardzo się cieszę, że w końcu mamy dostępnych wiele produktów różanych. Ostatnio obie z córką mamy świra na punkcie kosmetyków różanych, ale musiałam dorosnąć do tego, żeby nie kupować każdego, który nawinie mi się pod rękę. Wcześniej jak pachniało różą, to od razu brałyśmy. Teraz rozsądek: najpierw niech się skończy jedna rzecz, to dopiero kupuję kolejną. Polecam kosmetyki Green Pharmacy. Krem różany jest super :) Róża ma tylko jedną rywalkę - lawendę, którą również uwielbiam. Swoim postem, już nawet pomijając konkurs, zmusiłaś mnie do myślenia, do czego dorosłam. Do oliwek i rukoli. Oliwek nie znosiłam nigdy, a teraz jem chętnie jako dodatek do sałatek czy kanapek. Same może niekoniecznie. Rukola jakoś mnie nie zachwycałam smakiem, a teraz dam się za nią posiekać ;)
OdpowiedzUsuńO widzisz, ja do rukoli, oliwek i lawendy muszę jeszcze dojrzeć:)
UsuńKosmetyk z różą kosmetykowi z różą nie są równe, trzeba bacznie uważać na składy i czytać, bo producenci lubią wciskać kit. Tu mamy 100% natury i serca:)
Ewo, gdzie kupujesz kosmetyki tej marki? :)
OdpowiedzUsuńSą dostępne na domiuroda.pl:))
UsuńJa też stanowczo doroslam do... zapachu róży. Czytajac post miałam wrażenie jakby ktoś mnie zrozumiał wreszcie... U mnie róża to zapach dzieciństwa i domu babci i bordowej szminki Bell, która wtedy bardzo śmierdziała różą, albo zapachy mieszaly sie w babcinej łazience. U mnie zaczęło się od próby uzycia wody różnej kupionej w promocji we Włoszech, ale jaka tam byla lista składników, potem już kupowałam tylko wodę różaną w sklepach z żywnością orientalna, idealna jako tonik lub mgiełka, potem stała się też bazą do moich domowych kremów. Ostatnio uwielbiam peeling różany z green pharmacy i serum z vis plantis (olejek makadamia i olejek różany) .
OdpowiedzUsuńJak zobaczylam produkty be.loved na blogu to mi się aż oczy zaswiecily.
Wiem do czego jeszcze nie doroslam:whisky! Nawet najlepsza dla mnie smakuje mydłem :\
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Szpinak w wersji nie typowej, ale może przekonać (kiedyś był w jakimś masterchefie). Cebulka zeszklona na oliwie na to garść nerkowcow, 3garści młodego szpinaku, duża lyzka smietany (ja uzywam mleko kokosowe) i łyżka masła orzechowego, sól pieprz, zamieszac i dusic 5min. Z ryzem i kurczakiem najlepszy szpinak na swiecie.
Fajnie, że dorosłaś do róży i masz fajne wspomnienia z tym zapachem:)
UsuńJa chyba nawet whisky nigdy nie piłam, jakoś nie mam parcia, a i mocno niealkoholowa jestem;)) Dziękuję również za przepis, połączanie brzmi ciekawie:D
Dorosłam do.. odbierania telefonów i dzwonienia (choć z tym drugim mam jeszcze małe problemy :D)! Jako dziecko panicznie bałam się gdy dzwonił telefon, a nikogo innego w domu nie było. Więc przeważnie się chowałam jak najdalej od dzwoniącego telefonu byleby tylko nie odbierać. Więc pierwszy raz, z sercem bijącym jak dzwon zygmunta, w wieku 12 lat piewszy raz odebrałam telefon i prawie zemdlałam z tego stresu :D A muszę dodać, że całkiem często telefon dzwonił, bo Tata telefonu stacjonarnego używał jako drugiego telefonu firmowego. Teraz gdy telefon dzwoni już nie wpadam tak w panikę, ale jednak dalej czuję zimny (mały) palec strachu dotykający mojego prawego przedsionka.
OdpowiedzUsuńhmm.. więc w sumie nie kwalifikuje się to do opowieści o tym, czego nie lubiłam a teraz robię z przyjemnością, więc może dodam, że nie lubiłam oliwek, a teraz uwielbiam!
UsuńJa do oliwek muszę jeszcze dojrzeć:D
UsuńI powiem Ci, że ja też nie lubię rozmawiać przez telefon, krępuje mnie to, wolę zagadać do człowieka na żywo albo napisać niż odebrać telefon:D i nawet nie mogę sobie wyobrazić jaki to był stres dla dziecka jak dzwonią dorośli w interesach!
Warto sięgać po naturalne kosmetyki. Przekonałam się o tym na sobie, kiedy zmagałam się z uczuleniami. Inwestuję w kosmetyki Earthnicity i moje problemy poszły w niepamięć, a jakość jest świetna.
OdpowiedzUsuńJa z Earthnicity mam krem i podkład, podkład już testuję:)
UsuńUwielbiam zapach róży :) Kiedyś kojarzył mi się z babcinym zapachem, ale teraz to, co innego ;)
OdpowiedzUsuńTo mamy tak samo:)
UsuńJestem zachwycona Twoim blogiem.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się układ, zdjęcia, język jakim piszesz. Klasa, styl i smak. Brawo!
A co do róży, kosmetyków z jej udziałem zaczęłam używać dopiero 3 lata temu. Wcześniej bardzo mnie drażniła. Zaczęłam od perfum, a w Bułgarii zaszalałam na całego i przywiozłam tonik, mleczko, wodę oraz kilka rodzajów mydła.
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za miłe słowa. Niezmiernie się cieszę, że Ci się u mnie podoba:)
UsuńBułgaria słynie z różanych kosmetyków i wcale się nie dziwię, że wtedy zaczęła się miłość na maxa!
Bardzo lubię zapach róży oraz działanie np. hydrolatu ;) Jeśli uda mi się gdzieś znaleźć stacjonarnie produkty o których piszesz, chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuń