Nowy trend w pielęgnacji twarzy i co sądzę o kosmetykach z parafiną


O sluggingu dowiedziałam się u Justyny w poście o  5trendach w pielęgnacji i złapałam się za głowę. Otóż wspomniany slugging to nakładanie na twarz warstwy wazeliny, po uprzedniej standardowej pielęgnacji wieczornej i udanie się spać. Rodzaj nocnej maseczki. 

To oczywiście zadziała, bo wazelina tworzy pewnego rodzaju plaster na twarzy, który sprawi, że cera będzie miękka i gładka. Szczególnie sprawdzi się to przy cerze suchej, ale takiej, której nie ma skłonności do zapychania. Wazelina tworzy nieprzepuszczalną warstwę i będzie ratunkiem dla podrażnionej, zmęczonej, szarej i suchej cery, ale nie sprawdzi się dla cer z problemem trądzikowym.


SLUGGING-beauty


Poszukałam też co popularne portale piszą o sluggingu i tak:

  • wg artykułu na Wizażu blogerki urodowe polecają maseczki z wazeliny dla cery trądzikowej, ale ostrzegają, że może zapychać pory nie zalecają stosować tego codziennie (tutaj link). Jest też wypowiedź kosmetologa. 

  • w artykule Elle opisują na czym polega slugging, ale również ostrzegają cery trądzikowe (link do artykułu jest tutaj)

  • na Zebrece ostrzegają, że minusem tej metody i powodem, dla które nie każda kobieta się z tym polubi jest zostawianie tłustej warstwy na poduszce (!), ale piszą też w ostatnim zdaniu, że nie jest to metoda dla cery przetłuszczającej się, chociaż tyle dobrego (link). 


Trochę odetchnęłam z ulgą, że gdzieś w tych artykułach pojawiają się informacje, że maseczka z wazeliny nie jest dla każdego i to może nie najlepszy pomysł, bo spodziewałam się, że będą tylko zachwyty. Uff. 


maseczka-z-wazeliny


Przy okazji tego wpisu chcę poruszyć kwestię kosmetyków z parafiną, bo parafina to substancja ropopochodna, tak samo jak wazelina. Otóż: nie jestem do końca na nie. Nie wyobrażam sobe używać kremu do całej twarzy z parafiną, ale:

  • gdy moje dłonie są bardzo spierzchnięte, gdy pojawia mi się egzama między palcami to naturalne kremy tylko z masłem shea się nie sprawdzają u mnie i wtedy z pełną świadomością sięgam po kosmetyk z parafiną, który załatwia sprawę w dwa dni, a potem nadal stosuje swoje naturalne mazidła

  • moje usta najbardziej lubią balsamy na parafinie, są wtedy otulone, miękkie, nie pękają. Balsamy naturalne są okay, ale to jednak masełko do ust z Nivea gości u mnie na stałe.

  • z pełną świadomością kupuję mojemu Lubemu kremy apteczne, czasem też te z parafiną, bo przynoszą ulgę jego bardzo wrażliwej i bardzo suchej cerze, kosmetyki naturalne nie przynosiły mu ukojenia. Serduszko pęka, ale przecież chłopaka nie będę maltretować swoimi upodobaniami. 


Wiem, że obecnie jest  też spora nagonka na kosmetyki wysokopółkowe, że tam tylko same paskudne, tanie składniki niczym z drogerii, a kosztują worek złota. Chcę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Otóż na jakość składników. Bo może być taka parafina taka za 30 zł za kg, ale może być wyższej jakości, lepiej oczyszczona i kosztować 60 zł za kg. Może być taki talk za 10 zł na kg, ale też droższy. Ja wiem, że wysoka cena kosmetyków z perfumerii wynika w dużej mierze z marketingu i całej otoczki luksusu, ale też z innej jakości składników, prac w laboratorium.  

I może się zdarzyć taka sytuacja, że tani kosmetyk na parafinie zapcha, a ten droższy nie (sama tak miałam przy tym peelingu), ale również może się zdarzyć, że każdy z parafiną zapycha, bo ktoś ma bardzo wrażliwą na zapychanie cerę lub źle oczyszcza twarz.  Różne marki, różne skóry, różne reakcje.


SLUGGING


Ostatnio analizowałam składy kilku podkładów, które na pierwszy rzut oka nie miały nic z parafiny, ale pojawiał się składnik: Isododecane, czyli jej pochodna.  Ten składnik jest na pierwszym miejscu np. w podkładzie Wet n Wild Photofocus, gdzieś w górnej części składu podkładu Catrice HD Liquid Coverage. Oba produkty zbierają sporo pochwał, ale też jest sporo osób, które piszą, że spowodował tragedię na twarzy. Nie twierdzę, że to przez ten składnik, bo to może być kwestia silikonów, czy innych składników  lub wspomnianego niedokładnego demakijażu. Używając kosmetyków z mocno skomplikowanym składem zalecam rozwagę i obserwację swojej cery co jej służy, a co powoduje niezadowolenie, bo to wcale nie musi być parafina.


Moje ♥ należy do kosmetyków naturalnych, ale w swojej kosmetyczce jest nadal trochę kosmetyków drogeryjnych, czy ze wspomnianą parafiną. Najważniejsze jest dobieranie kosmetyków pod potrzeby skóry.


Nie twierdzę również, że każdy kosmetyk naturalny ma cudowny skład, bo i tam producenci czasem wkładają śmieci. Kosmetyk naturalny również może zapchać, ba częściej może spowodować alergię, ze względu na zawartość wyciągów roślinnych lub konserwantów. Mi służą, polecam osobom z problemami trądzikowymi, ale niech każdy dobiera kosmetyki dla siebie. Czy to z drogerii, perfumerii czy marek naturalnych.

 


To jak, spróbujesz  maseczki z wazeliny? A może wyrzuciłaś wszytskie produkty z parafiną w szale na naturalne kosmetyki?


Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

35 komentarzy:

  1. U mnie też trochę takich kosmetyków się znajdzie, nie wyrzuca tego co lubi moja skóra ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, właśnie to! Niech skóra będzie zadowolona!:)

      Usuń
  2. W kosmetykach do buzi zdecydowanie naklejam parafiny, ale może spróbuję takiej maski na dłonie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli Twoje dłonie są wysuszone, spierzchnięte - polecam!

      Usuń
  3. czytałam ostatnio o tym trendzie gdzieś tam przypadkowo i pamiętam moja reakcje. w dzisiejszych czasach gdzie staramy się wracać do produktów naturalnych wazelina na twarz, gruba warstwa na noc. 1. niemożliwe, 2.kto się na to decyduje,3.wyobrazilam sobie to uczucie zalepionej twarzy. aż ciarki po mnie chodzą. niestety parafina jest prawie wszędzie i ciężko jej uniknąć. ja do ust uwielbiam tisane i to jedyna rzecz bez której nie mogę się obyć, ale niestety i tam można wyszukać jakiś niechcianych składnik. a z drugiej strony jak się zastanowimy, nasze mamy używał tylko wazelina bo to było dostępne, również bardzo obficie smarowaly nasze małe buzię na mróz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I używały kremu Nivea, który jest na parafinie:)) Moja Mama ma piękną cerę, przez 40 lat używała tylko kremu Nivea. Z biegiem lat zmienia się podejście, upodobania, potrzeby. Być może kolejne pokolenie wzdrygnie się na myśl, że ludzie smarowali twarz olejem. Najważniejsze to obserwować swoją cerę!

      Usuń
  4. Z tą parafiną i talkiem, to akurat nie do końca jest jak piszesz. Ona i talk zwykle są w kosmetykach najtańsze - nie ma znaczenia, czy są one luksusowe, czy nie. Poza tym parafina i inne składniki, żeby można było je stosować na twarz, musi być jakości kosmetycznej (pozbawiona wszelkich zanieczyszczeń). Inaczej nikt takiego produktu nie dopuści do sprzedaży. Od tego m.in. są badania. I jeszcze jedna rzecz mi się nasunęła. Producenci w wielkich firmach z reguły korzystają z surowców składających się z gotowych mieszanek składników. Idzie taki i bierze sobie zestaw, powiedzmy A, dodaje parę rzeczy od siebie i gotowe. Także z tymi wiecznymi badaniami i innowacjami, osobami obmyślającymi od zera receptury, to nie do końca prawda. W labo liczy się powtarzalność - to żeby kosmetyk za każdym razem wyszedł tak samo. Płaci się za wiedzę i doświadczenie osoby, która się tym zajmuje. Generalnie jest jeszcze wiele innych kwestii, o których się mało mówi, ale za długi wywód by z tego wyszedł ;) Płaci się też za dystrybucję, w przypadku gigantów kosmetycznych i za wymyślne składniki (bez względu na to, czy faktycznie działają, czy nie). W przypadku producentów kosmetyków naturalnych, dochodzi też opłacenie certyfikatów różnego sortu. I tak można by mnożyć.
    Cieszy mnie, że nie demonizujesz parafiny, bo osoby robią przeciwko niej pogrom jak na czarownice nie myślą o tych, którzy po prostu nie mogą jej zamienić innym składnikiem, tym bardziej naturalnym. Jak mi jakiś składnik nie odpowiada, to nie sięgam po dany kosmetyk. Proste. Natomiast te nagonki na niektóre składniki wynikają głównie z niewiedzy albo z cytowania przez media tych samych, wątpliwej jakości badań naukowych. Niestety gazety typu Elle czy Vogue w artykułach o pielęgnacji skóry popełniają te podobne błędy i albo zmieniają słowa eksperta tak, że wychodzą jakieś skróty myślowe, zupełnie niezgodne z pierwowzorem, albo po prostu publikują głupoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że te składniki muszą być przebadane i mieć jakość kosmetyczną, niezależnie czy kosztują mniej czy więcej, ale podejrzewam, że są takie z lepszej i niższej półki, bo jest przecież kilku różnych dostawców tych składników. Tak samo jak są gorsze i lepsze kremy, każdy z nich przeszedł odpowiednie badania. Wszystkie dodatkowe koszty, o których piszesz też się zgadzam, w poście jest skrót myślowy z marketingiem, bo to nie jedyny koszt jaki marka ponosi. Jeżeli chciałabyś zrobić taki wywód to pisz śmiało, ja sama się czegoś więcej dowiem. Specjalnie wzięłam pod lupę co piszą o tym trendzie popularne portale, bo byłam ciekawa, a zazwyczaj unikam takich stron, bo nie ufam im.
      Po parafinę sięgam, nie mówię jej nie, bo wiem, że mi w pewnych sytuacjach po prostu pomaga.

      Usuń
    2. mam pytanie czy w balsamie z parafiną na drugim miejscu składu zawierający potem super fajne naturalne składniki te składniki maja w ogóle szanse przedostać się do skóry? nie wiem czy jest sens coś takiego kupować

      Usuń
  5. Niestety takie eksperymenty nie dla mnie, mam skórę tłustą i z tendencją do trądziku. Po takiej dawce zapchało by mnie pewnie strasznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha, ha a ja się zastanawiałam dlaczego kosmetyki wysokopółkowe mi krzywdy nie robią, nawet mimo tej parafiny, natomiast drogeryjne bez wyjątku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo wątpię, że Estee Lauder kupuje surówce tam gdzie np. Garnier:) Parafina parafinie nie równa!

      Usuń
    2. Dobrze powiedziane, amen!

      Usuń
  7. Dobrze, że piszesz o jakości półproduktów, bo to też ważne. Ja z kolei słyszałam, że parafina dla celów farmaceutycznych (np. w maściach) mocno różni się jakością i stopniem oczyszczenia od tej dla celów kosmetycznych (w kosmetykach), choć nie wiem ile w tym prawdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogooglam temat, jak coś sensowego znajdę to dam znać:)

      Usuń
  8. Do twarzy zdecydowanie nie używam parafiny, choć kiedyś zdarzyło mi się stosować krem Evolet na blizny, który ma w składzie parafinę i bardzo mi pomógł bez zapychania. Natomiast jeśli chodzi o kosmetyki apteczne to też warto uważać, bo np. Mój Mąż korzystał z Medidermu, który owszem przynosił ukojenie w łuszczycy, ale powodował też koszmarne zapalenia wokół mieszków włosowych, czyli po prostu je zapychał.

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu jakiś rozsądny głos. Bo najczęściej czytam same nagonki na parafinę, i zachwyty kosmetykami naturalnymi, które niby nie mogą wyrządzić krzywdy i sa idealne dla każdego ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie są, tak samo jak parafina nie jest zła dla każdego:)

      Usuń
  10. Generalnie unikam kosmetyków z parafiną, ale podobnie jak Ty muszę przyznać, że na egzemę na dłoniach często to właśnie kremy z parafiną sprawdzają się najlepiej, także tu zdarza mi się robić wyjątek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piąteczka! U mnie też się sprawdza L’Occitane z masłem shea, ale nie jest taki 100% naturalny i eko.

      Usuń
  11. spróbuję! moja cera lubi się z parafiną :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja bym nie skorzystała z takiej maseczki :P. Co do składników kosmetycznych, myślę, że możesz mieć sporo racji w kwestii ich jakości/ceny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pomysł na nakładanie wazeliny jako wykończenie pielęgnacji rzeczywiście wydaje się być dobrym pomysłem w przypadku cer suchych. Natomiast mój sposób, który podpatrzyłam od jednej pani lekarz medycyny estetycznej jest nakładanie oleju bądź tłustego kremu. Mam cerę skłonną do trądziku, rozszerzone pory, które notorycznie dyscyplinuję, ale jednocześnie moja skóra jest często przesuszona i odwodniona. W tym celu często zamiast wymienionej w tym artykule idąc po taniości wazeliny, na serum nakładam grubą warstwę Cicaplast Baume B5, który w ten sposób zabezpiecza naskórek przed utratą wody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nakładasz olejki na twarz to pamiętaj, aby kłaść je na wilgotną cerę, bo gdy robisz to na sucho to możesz sobie wysuszyć cerę:( Dzięki za podzielenie się swoim sposobem!

      Usuń
  14. już sama nazwa tego procederu wywołuje we mnie sprzeciw :P

    OdpowiedzUsuń
  15. nigdy przenigdy! Jak można nakładać wazelinę na twarz? Ogółem śmieszy mnie: można używać do trądzikowych cer, ale może spowodować wysyp.... jaki ekspert to mówi? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wizażu ekspert mówi, że to nienajlepszy pomysł, ale w tym samym artykule BLOGERKI to polecają:(((

      Usuń
  16. Mam bardzo ambiwalentny stosunek do parafiny, z jednej strony, do pielęgnacji twarzy i ciała jej nie lubię, natomiast do rąk, do stóp, na usta - jako substancja ochronna, sprawdza się bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie do ciała jest okay, choć wolę naturalne. Za to, gdy ręce w potrzebie to jednak parafina wygrywa. Grunt to patrzeć co lubi skóra:)

      Usuń
  17. W przypadku mojej skóry parafina nie sprawdza się, gdy jest dodawana do kosmetyków nie-aptecznych. Może to wynika z jakości zastosowanego surowca, a może z tego, co jeszcze jest w składzie, ale zazwyczaj mam wtedy problem z zapchaniem porów. Za to z pełną świadomością sięgam po kosmetyki apteczne, nawet te zawierające różne oleje mineralne, w momencie, gdy moja skóra jest bardzo podrażniona i miejscami przesuszona. Po prostu tylko one pomagają mi w tym momencie.
    Mimo wszystko slugging z samej nazwy mnie odstrasza. Kojarzy mi się z obślizgłym robalem.
    Zgadzam się z Tobą, że nawet na kosmetyki naturalne trzeba uważać. Trzeba ich używać z głową i sprawdzać co mają w składzie, bo są składniki, które szczególnie wrażliwą cerę mogą wybitnie podrażnić. Kosmetyki apteczne, mimo, że skład nie jest taki cudowny, są przebadane i sformułowane w taki sposób by taka reakcja nie nastąpiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też na mocno podrażnioną skórę sprawdzają się kosmetyki z parafiną np. maść z witaminą A za 2 zł działa cuda, a nie eko krem za 100 zł. I jedno to też podrażnienie przez kosmetyki naturalne, ale też alergie! Obecnie sporo osób zmaga się z alergiami, często krzyżowymi i może być niemiła niespodzianka.

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.