Czas pożegnać
poprzedni miesiąc i cieszyć się nowym miesiącem. Póki co podzielę się z Tobą
moimi ulubieńcami marca. Będzie bardzo pachnąco, kwiatowo, oreintalnie. Będzie
gadżet i produkt do pielęgnacji twarzy. Zapraszam z kubkiem
kawy.
Bloom Essence Organique
Jeżeli czytasz mnie
już kilka lat to wiesz, że jednym z moich ulubionych zapachów jest magnolia z Organique. Marka już spory
czas temu wypuściła mgiełki zapachowe do ciała i jedna z nich - Bloom Essence - pachnie właśnie
magnolią. Uwielbiam ten zapach!
Jest subtelny,
kwiatowy, otulający, koi zmysły. Kobiecy, ale nie do końca dorosły. Bardzo
żałuję, że nie są to perfumy, a
mgiełka, która ma delikatne właściwości
nawilżające, na szczęście się nie lepi i całkiem nieźle się utrzymuje,
szczególnie na szlafroku. Organique mam nadzieję, że pracujecie nad perfumami o
tym zapachu!
Silikonowy pędzel Sephora
Dosyć często robię
maseczki i zazwyczaj są to takie maski, które wymagają rozrobienia z wodą. Jak
z tym nie mam już problemu, tak do szaleństwa doprowadza mnie mycie pędzla po takich paćkach. Z
odsieczą przyszedł silikonowy pędzel do maseczek z Sephory.
Nie wiem jak mogłam żyć bez niego! Umycie go to 2 sekundy. Świetnie rozrabia i nakłada maseczki. Jest elastyczny i miękki. No cudo po prostu i w dodatku kosztuje tylko 31 zł. Ogromnie polecam każdej dziewczynie, która lubi sama kręcić maseczki.
Mikrodermabrazja D’Alchemy
W ostatnich ulubieńcach
pokazywałam peeling enzymatyczny, który jest moim nr 1, ale nawet mnie, fanki enzymatycznych
peelingów czasem dopada leń, nie chce mi się ukręcić kosmetyku i super
pędzelek nie pomaga. Wiem również, że regularne złuszczanie, maseczkowanie, 3-4
razy w tygodniu przynosi najlepsze rezultaty, stąd lubię mieć wersję pielęgnacji na szybko. I z takim zamiarem zaopatrzyłam
się w mikrodermabrazję D’Alchemy.
Mikrodermabrazja D’Alchemy pozostawia niesamowicie gładką cerę.
Drobinek nie jest dużo, nie drapią mocno, ale dają świetny efekt. Peeling w składzie ma moc hydrolatów, pudru ryżowego, glinki białej, dużo olejków eterycznych (uwaga mogą szczypać przy podrażnionej skórze!). Pachnie przyjemnie cynamonem, rozmarynem, fanki korzennych nut będą zachwycone. Twarz po użyciu jest oczyszczona, gładka, jakbym
była bardzo leniwa to i wybaczyłaby brak nałożenia wieczornej pielęgnacji, bo nie ściąga cery. Twarz jest lekko zaczerwienienia po jego użyciu, ale po kilku chwilach wraca do
normalności. Peeling nie do końca ściąga pory, ale od tego mam peeling enzymatyczny
i glinki. Polecam, bo jestem zachwycona gładkością jaką pozostawia ten peeling.
Linden Tree
Marzec to pierwsze podrygi wiosny. W tym miesiącu
przywoływałam ją do domu za pomocą świecy z Yankee Candle o zapachu Linden
Tree, czyli kwiatu lipy. Rok temu zachwycałam się woskiem o tym zapachu, a w tym
roku zdecydowałam się na dużą świecę:
Zapachy w świecy i wosku jednak nie są identyczne. Wosk to odzwierciedlenie łąki, słońca, budzących się do życia kwiatów. Nie jest przytłaczający, czy ciężki. Jest kwiatowy, ale świeży, lekki. Wyczuwalny w całym mieszkaniu. Świeca jest delikatniejsza, początkowo ma lekko mydlane nuty, które w trakcie kolejnych paleń ulatniają się. Świecę lepiej palić w mniejszym pomieszczeniu, aby w pełni cieszyć się zapachem łąkowych kwiatów. Wosk w tamtym roku był również w ulubieńcach, więc ten zapach ma coś w sobie♥
Zapachy w świecy i wosku jednak nie są identyczne. Wosk to odzwierciedlenie łąki, słońca, budzących się do życia kwiatów. Nie jest przytłaczający, czy ciężki. Jest kwiatowy, ale świeży, lekki. Wyczuwalny w całym mieszkaniu. Świeca jest delikatniejsza, początkowo ma lekko mydlane nuty, które w trakcie kolejnych paleń ulatniają się. Świecę lepiej palić w mniejszym pomieszczeniu, aby w pełni cieszyć się zapachem łąkowych kwiatów. Wosk w tamtym roku był również w ulubieńcach, więc ten zapach ma coś w sobie♥
Alchemy mnie bardzo intryguje :)
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę na więcej ich kosmetyków:)
UsuńTeż lubię magnolie :). Zaciekawił mnie ten pędzel, wybiorę się w tygodniu po niego :)
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca, odmienił moje maseczkowanie:)
UsuńPędzelek z Sephory mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo polecam, jeżeli lubisz mieszane kosmetyki:)
UsuńBardzo zaciekawilo mnie Alchemy :D
OdpowiedzUsuńJa polecam, pięknie wygładza! Ale uważaj czy nie masz jakiś obtarć np.od kataru, bo wtedy olejki potrafią szczypać skórę:)
Usuńkusi mnie ten lipowy zapach z YC
OdpowiedzUsuńNo ja go uwielbiam drugi rok z rzędu:D
UsuńMikrodermabrazja w tubce bardzo ciekawa :D
OdpowiedzUsuńTo naprawdę świetny peeling:) nie daje takich samych efektów jak zabieg u kosmetyczki, ale jest godny polecenia:)
UsuńPędzel silikonowy jest bombowy :)
OdpowiedzUsuńDo glinek i alg niezastąpiony!
UsuńTeż niedawno zaopatrzyłam się w taką szpatułkę do nakładania maseczek - nie mam pojęcia, jak wcześniej mogłam bez niej żyć :)
OdpowiedzUsuńJa szpatułkę miałam, ale pędzel jest o niebo lepszy, bo elastyczny:)
UsuńZapach Linden Tree i mgiełkę Organique znam i bardzo lubię :) Pędzel i peeling bardzo mnie zaciekawiły! Ten pierwszy chyba sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńBędziesz z niego zadowolona:)
UsuńŚwieczka wydaje sie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa się polubiłam ze świecami YC:)
UsuńJa do maseczek używam pędzelka z Avonu, jest właściwie... plastikowy, bo to włosie nawet syntetyczne nie jest, ale sprawdza się świetnie. Doskonale domywa i fajnie aplikuje produkty. Tego pędzla z Sephory nie miałam, ale jestem pewna, że się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńCo do świecy muszę sie niestety zgodzić. Świeca i wosk się różnią i to znacznie nad czym ubolewam, ale i tak lubię ten zapach :)
Włosie syntetyczne też źle się wypłukuje z glinek:( czyli nie tylko ja czuję miedzy nimi różnicę? Ufff:)
UsuńTaki pędzel planuję sobie kupić :)
OdpowiedzUsuń