Z lanoliną do smarowania ust spotkałam się prawie 10 lat temu. Mój dermatolog polecił mi ją na pękające usta, co było jednym ze skutków ubocznych przyjmowanych leków na trądzików. Była skuteczna, usta były miękkie i nie pękały, ale pamiętam jak wtedy przeszkadzał mi jej zapach (taniej świeczki, wszak Linomag ma w składzie wazelinę). Potem zakochałam się w masełku do ust z Nivea i sobie żyliśmy w symbiozie przez wiele lat. Aż do tej wiosny.
Z pierwszymi dniami wiosny zaczęłam sezon spacerowy. Było niby cieplej, ale wiatr był mocny, potem jeszcze depilacja laserowa wąsika i moje usta były suche jak wiór. Potem jeszcze doprawiłam się pobytem nad morzem, bo może słońce i było, ale znowu wiatr wiał. Wspomniane masełko Nivea nie dało rady moim spierzchniętym ustom i sięgnęłam po więc po znaną mi już lanolinę, ale tym razem w wersji lux od Lanolips i o cudownym aromacie kokosa.
Kilka dni z tym kosmetykiem przyniosło ulgę moim ustom. Przestały być zaczerwienione, na krawędzi ust zniknął kontur z suchych skórek. Magia! Obecnie używam jej raz na jakiś czas na wieczór (szczególnie po dniu spędzonym z matową pomadką na ustach), czasem też jak idę na spacer i wieje. Nie przepadam za używaniem jej na dzień, ponieważ jest gęsta i zostawia tłuste ślady na szklankach, choć zostawia przepiękną i trwała błyszczącą taflę na ustach.
Marka Lanolips w swojej ofercie ma kilka wariantów zapachowych. Ja mam wersję Coconutter, która pachnie jak słodki kokosowy drink. Na stronie polskiej Sephory dostępna jest wersja brzoskwiniowa, truskawkowa, zielone jabłuszko. Opakowania zawierają 10 gramów produktu, a data ważności to 12 miesięcy od otwarcia. Cena to 52 zł.
Skład kokosowego balsamu to: lanolina, olejek. kokosowy i witamina E. Jest to kosmetyk naturalny, pochodzenia zwierzęcego (lanolina to wosk wyczesany z owczej wełny), ale marka Lanolips nie testuje na zwierzętach.
Lanolina ma również zostawanie nie tylko na ustach, ale z powodzeniem można jej używać na suche skórki paznokci, na spękane pięty (wtedy najlepiej nałożyć jeszcze skarpetki), na sutki podczas karmienia.
Tańszą alternatywą balsamu z Lanolips jest lano-maść z Ziai, którą swego czasu rozsławiła Red Lipstic Monster, ale nie polubiłam się z tą maścią ze względu na zapach (choć był neutralny) i opakowanie. Jednak specjalny dzióbek i zapach kokosa to jest to♥
Cena trochę zaporowa jak dla mnie ale super, że u Ciebie produkt sprawdził się w 100% :) Ja najczęściej stosuję pomadkę z peelingiem Sylveco i do tego masełko do ust ostatnio Biolove i usta są w całkiem niezłej kondycji :)
OdpowiedzUsuńPomadkę z Sylveco swego czasu bardzo lubiłam:)
UsuńJa bardzo lubię np. EOSy :). Zaciekawiłaś mnie, jakoś nigdy nie zwróciłam uwagi na ten produkt, a działa fajnie i ten zapach :)
OdpowiedzUsuńJa kultowego jajeczka jeszcze nie miałam. Zapach ma świetny, maskuje też lanolinowy posmak:)
UsuńJest strasznie wybredne co do balsamów do ust, bo nie może się lepic, musi ładnie pachnieć, ale nie za mocno, ale przede wszystkim musi dbać o moje usta. Właściwie używam tylko jeden, bo inne nie są tak dobre. Mój numer 1 to tisane klasyczne. ale ostatnio przekonałam się do kilku innych.
OdpowiedzUsuń1.tisane klasyczne (słoiczek)
2.tisane aloe Vera (słoiczek)
3.carmex (słoiczek)
4.eos waniliowy pomadka organiczna
5.balsam do ust aloes i limonka green farmacy.
Tisane miałam, ale nie było wow. Carmex miło wspominam, a reszty nie znam. Lanolina jest zdecydowanie tłustym i lepkim produktem, więc jest spora szansa, że by Cie to drażniło:(
UsuńSzczerze pisząc nie znałem wcześniej tego produktu... u mnie dobrze sprawdza się Eos i balsam w słoiku La Mer *.*
OdpowiedzUsuńLanolips niedawno wszedł do Polski:)
Usuńnie znam, używałam tylko eosa :) ale dobrze wiedzieć!
OdpowiedzUsuńKurczę, tyle osób kusi tym Eosem:D
UsuńFajna z tego co widzę:)
OdpowiedzUsuńJa polecam!:)
UsuńU mnie najczesciej w takich sytuacjach laduje Carmex lub Blistex ;)
OdpowiedzUsuńU mnie Blistex pomógł na zajady, ale niestety z mega suchością nie dał rady:(
UsuńJak dobrze, że ja nie mam problemów z pękającymi ustami ;)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdzają się każde pomadki do ust, najbardziej jednak lubię Blistex i Nivea.
U mnie Blistex poradził sobie z pękniętym kącikiem ust, ale na mocne przuszenia nie dał rady:(
UsuńJa akurat lubię lano-maść, jej zapach mi nie przeszkadza, ale już to wyciskanie na paluszek i rozsmarowywanie owszem, lanolina jest taka gęsta i ciężko się zmywa. Skośnie ścięty aplikator mógłby mnie usatysfakcjonować :D
OdpowiedzUsuńTaka mała rzecz, a tyyyyle ułatwia:)
Usuńu mnie do ust najlepiej sprawdza się Tender Care z Oriflame ;) nie ma sobie równych
OdpowiedzUsuńRóżowe jajeczko! Klasyka, kiedyś używałam:)
UsuńMoje usta są wymagające, lanolina o zapachu kokosa - biorę w ciemno ;) Lano maść z Ziaja pomagała mi zimą, faktycznie jej zapach nie należy do najprzyjemniejszych ;/
OdpowiedzUsuńNie jest zły, ale tu kokosową przyjemność mam:D
Usuńfajnie nawilża balsam erazaban protect - usta są po nim mięciutkie. koleżanka mówiła że dobrze też chroni przed opryszczką
OdpowiedzUsuń