Dziś magia na blogu:
oczyszczający proszek do mycia twarzy koreańskiej marki Caolion, który musuje!
Jak pewnie wiesz, nie do końca przepadam za koreańskimi kosmetykami, bo miałam
nieudane spotkanie z marką Missha (maska i krem BB), ale przecież nie mogę
przekreślić wszystkich produktów koreańskich! Tym bardziej, że marka Caolion
określana jest jako bardziej naturalna, a jak chodzi o naturę to ja zawsze
jestem na tak.
Obietnice producenta
Oczyszczający proszek Magic Black
Powder Sparkling Wash Powder Caolion przeznaczony jest do codziennego
stosowania. Usuwa zanieczyszczenia, pozostałości makijażu. Złuszcza martwy
naskórek, a także zmniejsza pory. A jak jest naprawdę?
Efekty
Proszek zazwyczaj aplikuje już po oczyszczeniu
twarzy olejkiem. Na dłoń wysypuję odrobinę proszku (na stronie sugerowana ilość
to pół małej łyżeczki, mi się zawsze sypnie nieco więcej, bo robię to na oko), dodatkowo zwilżam dłonie. Proszek zaczyna musować i zaczynam masować twarz.
Jeżeli na twarzy mam jakieś rozdrapane pryszcze to szczypie, ale reszta twarzy
po chwili zaczyna być niesamowicie gładka!
Aż skrzypi z czystości. Po pierwszym użyciu była tak ściągnięta, że po zmyciu nie marzyłam niczym innym , aby posmarować twarz kremem. Kolejne użycia nie były aż tak ściągające. Podejrzewam, że był to dla niej szok, bo zazwyczaj używam bardzo delikatnych środków do mycia twarzy.
Proszek zmywa się z twarzy bez problemu. Pory faktycznie są ściągnięte, a gładkość utrzymuje się do poranka. Gładkość po umyciu jest jeszcze większa niż po użyciu mikrodemabrazji z D’Alchemy. Zapach ma nieco błotnisty, ale zdecydowanie mniej niż glinki.
Producent nie opisuje, że produkt nadaje się do demakijażu, wspomina tylko o usuwaniu resztek makijażu. Zrobiłam test, użyłam go solo do pozbycia się makijażu i również dał radę. Przecierając twarz wacikiem nie zauważyłam resztek makijażu twarzy.
Aż skrzypi z czystości. Po pierwszym użyciu była tak ściągnięta, że po zmyciu nie marzyłam niczym innym , aby posmarować twarz kremem. Kolejne użycia nie były aż tak ściągające. Podejrzewam, że był to dla niej szok, bo zazwyczaj używam bardzo delikatnych środków do mycia twarzy.
Proszek zmywa się z twarzy bez problemu. Pory faktycznie są ściągnięte, a gładkość utrzymuje się do poranka. Gładkość po umyciu jest jeszcze większa niż po użyciu mikrodemabrazji z D’Alchemy. Zapach ma nieco błotnisty, ale zdecydowanie mniej niż glinki.
Producent nie opisuje, że produkt nadaje się do demakijażu, wspomina tylko o usuwaniu resztek makijażu. Zrobiłam test, użyłam go solo do pozbycia się makijażu i również dał radę. Przecierając twarz wacikiem nie zauważyłam resztek makijażu twarzy.
Jak chodzi o działanie to jestem
na tak, ale raz na jakiś czas, bo używany codziennie doprowadziłby moją twarz
do pustyni. W swoim działaniu jest agresywny, w składzie jest sporo substancji silnie oczyszczających. Lubię po niego sięgnąć w sytuacji, gdy dopadnie mnie mega leń, a moja cera potrzebuje zwężenia porów i poczucia czystości.
Ostatnio zabrałam go również na kilkudniowy wyjazd, bo nie chciałam pakować arsenału w postaci olejku, żelu i Luny. Poradził sobie z usunięciem podkładu mineralnego, nie wysuszył mi twarzy, ale widzę, że moje policzki stały się podrażnione. Nie polecam do cer wrażliwych.
Ostatnio zabrałam go również na kilkudniowy wyjazd, bo nie chciałam pakować arsenału w postaci olejku, żelu i Luny. Poradził sobie z usunięciem podkładu mineralnego, nie wysuszył mi twarzy, ale widzę, że moje policzki stały się podrażnione. Nie polecam do cer wrażliwych.
Skład
Są naturalne wyciągi, ale też
sporo składników oczyszczających na początku składu, w środku lubianą przeze mnie papainę, olejki, na samym końcu jest modny węgiel
Zea Mays Starch, Sodium Cocoyl Isethionate,
Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Bicarbonate, Citric Acid, Sodium Lauroyl
Glutamate, Sodium Palmitate, Diglycerin, Sodium Lauroyl Aspartate, Titanium
Dioxide, Maltodextrin, Allantoin, Papain, Aqua (Water), Butylene Glycol, Prunus
Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Camellia Sinensis
Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Aloe Barbadensis Leaf Extract,
Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Prunus Mume Fruit Extract, Carbon
Black
Cena i dostępność
W opakowaniu wykonanym z dobrej
jakości plastiku znajduje się 50 gramów produktu, które należy zużyć w ciągu 6
miesięcy. Na stronie Sephora kosztuje
129 zł.
Podsumowanie
Już długo nie miałam tak
oczyszczającego produktu. Nie jest to dla mnie produkt do używania na co dzień,
a raz na jakiś czas, gdy nie mam ochoty na maseczki czy peelingi, a chcę mieć
gładką twarz bez widocznych porów. Dla mnie ten produkt to taki oczyszczający fast food - raz na jakiś czas w porządku, ale na co dzień wolę jednak bardziej zbilansowaną dietę dla mojej skóry.
Ja mam z marki Galenic i Evree oba są świetnie tego jeszcze nie poznałem :)
OdpowiedzUsuńA nie są hardcorowe?
UsuńCiekawy, choć zastanawiam się, czy dla mnie nie były zbyt mocny. Zresztą cena nie zachęca. Lubiłam za to np. puder myjący Make Me Bio :)
OdpowiedzUsuńJa tego pudru kiedyś spróbuję:)
UsuńSuper, ze dobrze oczyszcza, ale faktycznie bym sie bała, ze byłby dla mojej cery za mocny.
OdpowiedzUsuńNo jest to takie hardcorowe oczyszczanie, na pewno nie dla wrażliwych, a i do cery tłustej bym się zastanowiła 2x czy go używać codziennie
UsuńNie słyszałam o tej marce, ale powiem szczerze, że bałabym się tego użyć na mojej mega wrażliwej skórze...
OdpowiedzUsuńMarka niedawno weszła do Sephory, do wrażliwej cery nie polecam:(
UsuńNiesamowicie ciekawy proszek, sama chetnie bym go uzyla. Kiedys czytalam o korundzie ale ten moze byc lepszy? :)
OdpowiedzUsuńKorund ma inne działanie, on fizycznie ściera naskórek i za jego pomocą nie pozbędziesz się podkładu. Ten kosmetyk traktowałabym jako połączenie żelu i maseczki oczyszczającej/peelingu.
Usuńja uwielbiam koreańskie kosmetyki, ten produkt wydaje się bardzo ciekawy, kiedyś miałam peeling w formie proszku, był bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńJa tak sceptycznie do nich podchodzę, pewnie przez to, że nie natrafiłam na żaden, co zrobiłby efekt wow:D
Usuń