Rok z jedną torebką


Dzisiejszy wpis to taki post dwa w jednym: z jednej strony opowiem jak to jest mieć jedną torebkę w swojej szafie, a także jak po roku intensywnego noszenia wygląda torebka MK Jet Set Travel Crossbody, czy moja opinia o niej po roku zmieniła się. 


Zapraszam!


Jak to jest mieć jedną torebkę?


Ilekroć w pracy zejdzie na tematy modowe to większość osób się dziwi, że mam jedną torebkę. I nie wiem kto bardziej jest zdziwiony: męską czy żeńska cześć towarzystwa. Że przecież żona ma tyle, że się szafa nie zamyka; a dziewczyny mówią, że jak tak mogę żyć, bez żadnego wyboru... A mi z jedną torebką jest fantastycznie! 



Michael-Kors-Set-Travel-Crossbody


Nie zastanawiam się jaką dziś wezmę, nigdy nie zapomniałam czegoś, bo zostało w drugiej torebce. Po prostu wychodząc do pracy czy gdziekolwiek, biorę swoją z szafy i tyle. Jedna decyzja do podjęcia w życiu mniej. 




Był w moim życiu taki czas, że miałam tych torebek  chyba nawet 15, ale zmęczyły mnie. I tak zazwyczaj sięgałam po 2-3 ulubione, reszta się kurzyła. Było mi źle z tym, że wydałam na nie pieniądze, a nie korzystałam z nich. Stąd też z jedną torebką mi naprawdę dobrze


Niestety nie mogę powiedzieć tego o butach, ich wciąż mam za dużo, ale bardziej one zależą od stroju, pogody, więc nie do końca wyobrażam sobie, aby np. mieć jedną parę butów na jesień, bo ta jesień jest różna. Czasem deszczowa, czasem piękna. To oczywiście też wymówka dla mnie, ale do obuwia też staram się podchodzić z głową. 



Czy brakowało mi dodatkowej torebki?


I tak, i nie. Bo jasne, że w lato ładniej wyglądałaby koszykowa torebka, która atakowała mnie z każdej strony na Instagramie, czy np. bardziej w kolorze nude, ale podstawą mojej garderoby jest czerń, biel, granat i szarość, a do tego czarna torebka pasuje wyśmienicie! Nawet w lato. 


Wiem, że gdybym szła na jakieś eleganckie wieczorne przyjęcie to moja jedyna torebka by się nie do końca nadawała, ale nie zanosi się, abym była zapraszana na takie wydarzenia. Jakby zdarzyło się jakieś wesele to nie kupowałabym żadnej torebki, bo uważam, że ta, którą posiadam jest wystarczająca na taką okazję. Jednak zaznaczę, że do stroju weselnego mam dosyć luźne podejście i ostatnią rzeczą byłoby kupowanie stroju specjalnie na ten dzień. 



Michael-Kors-Set-Travel-Crossbody-opinie


Czy moja opinia o torebce Michael Kors zmieniła się po roku?


Generalnie nie. Torebka nadal jest rzucana przeze mnie na tyle siedzenie, czasem zaliczy podłogę, bo mi spadnie z krzesła. Spędziła ze mną kilka długich godzin godzin w PKP. Nie zauważyłam żadnych zmian w jej wyglądzie, prócz tej na pasku, którą zrobiłam, gdy zahaczyłam o prowadnicę i ciągnęłam na siłę i pisałam o tym w podlinkowanej  niżej recenzji:





Czasem pojawiają się komentarze, że model Travel Jet Set Crossbody jest za sztywny. Ja uważam, że sztywność jest jego zaletą, bo utrzymuje kształt. Jedyny minus tej torebki jaki zauważyłam, że jeżeli wrzucę do niej Kindla to po kilku chwilach czuję, że torebka obciąża mi ramiona. Sama torebka nie jest jakoś ciężka, nie mam w niej dużo (kluczyki do auta, etui z kartami, mini kosmetyczka z tamponem, żelem antybakteryjnym i tabletkami, okulary w etui), ale jak dołożę do niej Kindle, który de facto nie jest jakiś ciężki to jednak powoduje już odczuwalne obciążenie. Czytnik jednak biorę tylko do pociągu, nie nosze go na co dzień ze sobą.


Sprawdziłam też jak cena ma się po roku i obecnie na Zalando szara torebka ze srebrnym okuciem jest w cenie 739 zł (10 zł drożej niż rok temu) - i tu jeżeli zastanawiasz się to nie ma nad czym, bo srebrne dodatki w torebce MK to ogólnie rzadkość. Za to czarna podrożała - jej cena wyjściowa to 819 zł. Czytałam też opinie za Zalando - obecnie marka MK wprowadziła torebki z "nowej" skóry saffiano. Nie dotykałam jej, nie wiem jaka jest w dotyku, czy faktycznie jest lepsza od poprzedniej.


Czy nadal nie kupię żadnej nowej torebki?


Jedna torebka w szafie nie jest dla mnie ograniczeniem - jest świadomym wyborem i bardzo mi z tym dobrze. Nie potrzebuję żadnej dodatkowej i w najbliższym czasie nie zanosi się, abym zmieniła zdanie i kupiła coś nowego. Torebka MK Travel Jet Set Crossbody spełnia wszystkie moje potrzeby i mogę się nią cieszyć każdego dnia. 


Ile torebek masz w swojej szafie? Jest jakaś kategoria, w której znacząco ograniczyłaś ilość posiadanych rzeczy? 




Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

45 komentarzy:

  1. sama mam jedną ulubioną torebkę i już nawet nie szukam innych bo i tak wyląduje na dnie szafy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Również mam jedną, ulubioną torebkę i kupowanie nowych jest dla mnie bezsensowne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam dwie torebki - jedną czarną, klasyczną na wieczorowe wyjścia, wesela, randki z Mężęm itp. A druga to pomarańczowy lisek, którego noszę na co dzień. Do tego jednak dochodzą jeszcze dwa plecaki - jeden sportowy, zwykły na co dzień i jeden holograficzny na jakieś wyjścia na kawę. O i parciana torebeczka, którą zebieram na rower lub gdy idę biegać (choć docelowo chciałabym wymienić ją na nerkę). To mój zestaw idealny, dokładnie tyle używam i potrzebuję ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze to mieć zaspokojone wszystkie potrzeby:) Ja na spacery bardzo często nie biorę torebki, tylko telefon i klucze wkładam do kieszeni kurtki.
      Plecak holo brzmi stylowo i pewnie przełamuje cały strój:)

      Usuń
  4. Kiedyś też miałam kilka torebek i używałam ich na przemian, w ogóle to uwielbiałam kupować nowe torebki, ale teraz, od ponad roku już, ograniczyłam się do dwóch - większej, shopperki, którą noszę na co dzień, i mniejsze, w razie jakiegoś wieczornego wyjścia na miasto czy na imprezę. I choć nie wiem, czy to do końca był mój świadomy wybór, czy tylko taki "zbieg okoliczności":D to powiem Ci, że też jest mi dobrze z tym faktem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoją shopperkę kilka lat temu oddałam Mamie, bo jak skończyłam studia to uznałam, że już nie potrzebuję takiej:)

      Usuń
  5. U mnie nie dałoby rady z jedną torebką, bo na co dzień noszę duże modele, a czasem potrzebuję małego ;) Poza tym urywają mi się w nich paski od noszenia ciężkich zakupów, więc siłą rzeczy muszę kupować nowe :D Zazdroszczę, że potrafisz być taką minimalistką w tej materii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za zakupy mam szmaciane torby: szkoda mi normalnej torebki na ziemniaki;) To jedyna rzecz, w której mogę powiedzieć, że mam naprawdę minimalna ilość rzeczy:D Dziękuję:)

      Usuń
  6. no z jedną torebką to chyba byłoby mi ciężko;/ ale też ograniczam się w tym temacie. aktualnie mam jedną małą torebkę w stylu Twojego Korsa, tyle że jest w kolorze jasno niebieskim. Latem i wiosną mi wystarczała, ale teraz przydałaby mi się mała, czarna torebka. Mam tez trzy plecaki. Jeden podróżny, taki do samolotu jako bagaż podreczyny, drugi na co dzień, trzeci mniejszy używany głównie latem. Mam też dwie większe torebki, typu shoperki. Czarną i szarą. Tą drugą dostałam w prezencie i tylko dlatego ją mam. Też latem marzyła mi się koszykowa torebka, ale nie chciałam już nic dokupować. Po głowie chodzi mi też czarna, skórzana nerka, ale nie mogę trafić na nic fajnego. Nie lubię nadmiaru, ale w porównaniu z Tobą to teraz wydaje mi się, że mam tego dużo za dużo ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzjamy, że rozsądnie;) Ja do plecaka nigdy się nie przekonałam, nie miałabym co do niego włożyć idąc do pracy, a na spacer czy do lasu nie biorę zazwyczaj torebki, tylko telefon i klucze wkładm do kieszeni:)
      Może tą szarą wystaw na OLX? Czy przez to, że to był prezent nie chcesz? Bo wnioskuję, że dwie Ci niepotrzebne;)

      Usuń
  7. Nie mam dużo torebek. Z jednej strony chciałabym mieć więcej, bo mnóstwo mi się podoba, ale z drugiej - gdzie ja w tym wszystkim będę chodzić? Na co dzień noszę dużą jedną i tą samą, a mniejsze (mam 3 małe) na jakieś wyjścia lub zakupy. Ale cholernie mi się podobają Korsy, a szczególnie taka jak Twoja i Selma nie ta najmniejsza, ale jeszcze ta bez dodatkowych krótkich rączek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi Selma też się bardzo podoba, ale ostatecznie uznałam, że jest zbyt fikuśna dla mnie;) I no właśnie: gdzie chodzić w tych torebkach! Do pracy bez sensu dla mnie kilka, a małe są zawsze urocze, ale co ile można zmieniać aktualną torebkę? Co sezon? 2x na sezon? Codziennie?;) Ja bym oszalała;)

      Usuń
    2. Ja już się gubię jak przekładam rzeczy do torby sportowej, a potem zapominam stamtąd je wyjąć to co dopiero często zmieniać te codzienne torebki :P

      Usuń
    3. Za dużo rzeczy do ogarniania codziennie - lepiej minimalizować straty i nie wkurzać się na brak portfela czy kluczy:D

      Usuń
  8. Ja w sumie mam dwie i dobrze mi z tym :P. Choć pewnie na lato kupię nową, bo jedna już jest mocno wysłużona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jak wysłużona to zdecydowanie czas na nowy model:) Ja swojej wróże długi żywot:D

      Usuń
  9. Podoba mi się ten model, ale do jednej torebki nie mogłabym się ograniczyć. Musiałabym mieć min. 2, jedną mniejszą i drugą dużą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byłam na studiach to miałam też większą. Teraz nie potrzebuję. Komputer zostawiam w pracy, śniadanie biorę w szmacianej lub w ręku, parasolkę mam w aucie i obecnie nie mam potrzeby nosić większej:)

      Usuń
  10. Przeszłam już etap kupowania torebek. Wystarcza mi w zupełności jedna, z którą się nie rozstaję ale takim Korsikiem bym nie pogardziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz wymienić swoją na Korsika i żyć dalej z jedną:)

      Usuń
  11. Przekładanie rzeczy z torby do torby to najgorsza sprawa. Ja z moim brązowym Korsem na weselu byłam, pasował jak ulał, nie leżą mi jakoś te niepraktyczne kopertówki z miejscem na szminkę i tampon ;) chociaż na dłuższą metę u mnie 2-3 torebki muszą być - taka co mieści A4 (też ulubiony Kors), dokładnie ten sam co u Ciebie na bieżąco, plus coś wygodnego na wyjścia weekendowe, wyjścia z psem - listonosza z Kazara.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też nie kumam torebek na tampon i szminkę, gdzie schować telefon wielkości pół tabletu?! Ja większą torbę miałam jak byłam na studiach, teraz do roboty nie potrzebuję. Komputer zostawiam w robocie, a jak muszę zabrać to biorę pod pachę i sru do bagażnika, na szczęście to sporadyczna sytuacja.

      Z Ciebie zła kobieta jest z tymi torebkami - teraz kusisz pół IG krokodylem z sieciówki:P

      Usuń
  12. ja mam kilka torebek i akurat po wszystkie siegam :) ale nie wymmieniam ich codziennie - teraz, na uczelnie nosze wieksza. Latem wybieram mniejsze, lub średnią. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Studia na szczęście już za mną:D ale też miałam większą w tamtym okresie:)

      Usuń
  13. Wygląda jak nowa :)
    Weszłam na Zalando i cena wynosi 819 zł. Także ten ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest niezniszczona:) mogłabym sprzedać jako nówkę sztukę nieśmiganą!

      Usuń
  14. jakby zliczyć moje wszystkie torebki, które miałam w swoim życiu na pewno było by ich około 100, ale teraz mam dwie ulubione, a w szafie są jeszcze 3 które leżą i są nie użytkowane.. a ja żałuję, że wydałam na nie kase..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nigdy nie zastanawiałam się ile torebek w życiu miałam, 100 wydaje mi się prawdopodobną wartością. Może sprzedaj torebkę? Pewnie majątku nie dostaniesz, ale zawsze lepiej kilka złotych mieć w kieszeni niż ma kurzyć się torebka w szafie

      Usuń
  15. Ja mam 5 w tym 3 Korsy + 2, których dawno nie noszę, ale pozostawiłam na zasadzie "przydasię"😆 Są maleńkie to nie zawadzają😅 Ja od ponad 2 miesięcy mam tą torebkę w granacie już w nowej skórze i jak się zorientowałam, że to inna skóra to byłam niepocieszona bo to jednak jakość nieznana...
    A zamówiłam zupełnie nieświadoma, że zaszły jakieś zmiany. Niemniej na razie nic się z nią nie dzieje. Pani w salonie Korsa powiedziała, że ta nowa to nie jest Saffiano (to inny rodzaj skóry). Ponoć ta jest jeszcze lepsza niż te stare... Jest inna w dotyku i nie taka sztywna (choć sztywność w Saffiano mi nie przeszkadzała). Najśmieszniejsze, że nie od razu się skapnęłam:] Jakoś tak nie miałam wtedy czasu zajmować się pierdołami, więc po prostu wyjęłam z paczki i zaczęłam nosić. Coś jakby mi nie grało, ale dopiero po kilku dniach stwierdziłam no kurczę, przecież to zupełnie inna skóra🤦🏽‍♀️😂 No ale odkąd ją mam, noszę codziennie. Co do ilości to mam te kilka, ale to po prostu zachcianki. Nie byłoby to dla mnie ujmą gdybym miała jedną. Wtedy pewnie byłaby to właśnie ta bo jest dla mnie najpraktyczniejsza☺️ Kiedyś nosiłam takie kopertówki etc na imprezy, a teraz uważam, że równie dobrze można założyć po prostu tą codzienną. Granat też jest uniwersalny.
    Tylko jedna przykrość mnie spotkała... W tej starej wersji pasek był dla mnie OK. Idealny gdy przymierzałam na tą ostatnią dziurkę (mam 160 i lubię nosić na skos). A tutaj musiałam dorobic 2 dziurki i nie byłoby problemu gdyby nie to, że pasek jest tak zaprojektowany, że po takim zabiegu wystaje poza całość, czyli nachodzi na łańcuch. Rozważałam skrócenie paska, ale musiałby to ktoś ładnie wykończyć żeby się potem nie pruł. No i na razie się nie zdecydowałam. Za to minus. Poza tym fajna, praktyczna torebka. Może trochę lżejsza mogłaby być. Ale to głównie łańcuch dodaje wagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego ja myślałam, że Ty masz modelkowy wzrost?! Ja w swojej torebce dorobiłam dziurki, bo mimo iż jestem 2 cm wyższa to była dla mnie za długa. Na ten za długi pasek mam taki patent, że przewlekłam go przez pierwszy element paska i nie maja mi się, ale nadal jest za długi. Muszę zapytać się szewca czy ogarnie takie coś.
      O, a skoro masz dwie torebki Korsa z saffiano i z tej nowej skóry to może zrobisz o tym wpis? Jak szukałam informacji o nowej skórze to nic nie znalazłam. Myślę, że będzie bardzo przydatny:) Ja bardzo lubię granat i zgadzam się, że to bardzo uniwersalny kolor, jakby była w srebrnym okuciu to bym pewnie rozważała zakup, choć jednak czerń to czerń;) I o tak, jakby była ciut lżejsza to byłoby bosko, ale teraz jest akceptowanie. Mam tylko nadzieję, że ten łańcuch będzie długo w stanie idealnym.

      Usuń
  16. u mnie to wygląda jakoś tak - 5-7 torebek + plecak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę tyle dziewczyn chwali plecaki...muszę kiedyś jakiś przymierzyć:)

      Usuń
  17. A ja chciałam być oryginalna i kupiłam swojego pierwszego MK w normalnej skórze i to był błąd. Torebka się wytarła od wewnętrznej strony od noszenia po kilku tygodniach! Na bokach torebki mam przetartą skórkę... Dodatkowo wtedy nie podobała mi się skóra Saffiano. Teraz już się do niej przekonałam. Trochę później zakupiłam większą, szarą torebkę z Wittchen i mniejszą czarną (prawię taką jak Twój MK) z Ochnik. Cieszę się, bo postawiłam na polskie marki i nosze te torebki zamiennie ;) MK leży... Inne, mniejsze, nieprzemyślane torebeczki na lato - leżą... ;D Tak jak piszesz, z jedną torebką jest łatwiej. Coraz częściej myślę, o oddaniu MK w dobre ręce. Ostatnio ujmują mnie torebeczki z Ochnika, swoją prostotą.
    Co do plecaków, to planuję zakup nowego na następne wakacje, bo stary się rozleciał ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A reklamowałaś torebkę? Moje Siski mają torebki saffianone z Wittchena i są bardzo zadowolone, ja też bym je pewnie kupiłam, gdyby nie były w Lidlu, bo obecnie mam ochotę na bardziej "luksusowe" rzeczy i jednocześnie nie mam problemu, aby je kupić z drugiej ręki:)
      Ja do plecaków nie mogę się jakoś przekonać, chyba jestem za dużą pańcią na normalne plecaki, a za małą pańcią na ładne pleczaczki:D

      Usuń
  18. Również jestem posiadaczką jednej torebki i bardzo sobie taki stan chwalę:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja bym nie mogła mieć tylko jednej, ponieważ np. do pracy potrzebuję dużej (na jedzenie, dokumenty itd.), a na spacery czy mniejsze wyjścia małej. 2-3 sztuki to dla mnie optimum (różniące się wielkością), a powyżej 5 to już za dużo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jedzenie zawsze brałam w osobnej torbie, a teraz biorę do pracy tylko owsiankę, więc ją często wrzucam do kieszeni płaszcza:D Ale gdybym musiała zabierać komputer to też pewnie bym miała jeszcze jedną:)

      Usuń
  20. Tak jak ogólnie dążę do zminimalizowania ilości wszystkich głównych kategorii mojego stanu posiadania (i np. załamuję moją mamę tym, jak mało ubrań mam w szafie ;D) tak torebek lubię mieć kilka, żeby zawsze móc wziąć najmniejszą możliwą - a najczęściej i tak potrzebuję dużej na rzeczy związane z pracą (a więc format minimum A4), parasol (nie jeżdżę samochodem), jedzenie (nie lubię się obwieszać dodatkowymi torbami chyba że akurat wracam z supermarketu) i tak dalej. Ale widzę, że Ty masz zupełnie inny styl życia, więc najważniejsze żeby to Tobie patent z jedną torebką się sprawdzał <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paskudna córka, że ma mało ciuchów:D ja swoją mamą doprowadzam do załamania moją wagą;)
      Jak jeszcze gotowałam to jedzenie brałam w osobnej torbie, bo nie chciałabym, aby np. rozlała mi się zupa czy owsianka - teraz zabieram tylko owsiankę, którą zmieszczę w torebce, ale i tak zaraz po przyjściu do pracy wyjmuję i chowam do lodówki.
      Super, że wspomniałaś o stylu życia, aby dopasować rzeczy do niego - stąd Twoja torebka A4 u mnie by się kurzyła:)

      Usuń
    2. Mam trochę alergię na takie komentarze typu "yyy ja bym tak nie mogła", bo to oczywiste, że jesteśmy różne i Twój najlepszy patent może być moim niewypałem i odwrotnie ;P

      Ja owsiankę robię tak gęstą, że nie mogłaby mi się wylać xD Ale w ogóle to też bardzo chętnie ją zabieram. Znalazłam wreszcie idealne, bardzo szczelne pudełko, więc jak wrzucę do niego owsiankę/szakszukę/gulasz/mujaddarę/gęstą sałatkę (taką ryżowo-mięsną, nie zieleninę xD) to mogę ewentualnie na wszelki wypadek owinąć foliówką i czuję się WRESZCIE SPOKOJNA o to jedzenie. Na studiach miałam mnóstwo przykrych niespodzianek typu nieszczelny kubek termiczny itp. :(

      Usuń
    3. Ja korzystam ze słoików - nie cierpię jeść z plastiku, a potem te plastikowe opakowania mi jeszcze śmierdzą, nawet jak inne osoby mówią, że się czepiam;) Ale cykałam się czy mi się nie zbija o siebie, a jeszcze byłabym bez obiadu i musiała sprzątać. I sałatkę - nie, że zielenina - moja krew! Z zieleniną dla mnie za dużo roboty zawsze w stosunku do pracy z nią związanej i przyjemności jaką daje. A nawet nie mówię o porównaniu z czekoladą:D
      Kubki termiczne to powinny mieć osobną historię w dziejach tego świata. Pamiętam jak pierwszy raz zabrałam ze sobą na zajęcia. Wstawiłam kubek do torebki, wstawiłam za siedzenie auta. Pojechałam na zajęcia. Zaparkowałam. Kawa była w torebce, na dywanikach - wszędzie, ale nie w kubku:( To był ciężki dzień... Teraz znalazłaś kubek na medal? Czy sukces póki co na polu pudełka? I aż wygooglałam co to mujaddara i ojej, tam jest karmelizowana cebulka <3

      Usuń
    4. Znalazłam kubek idealnie szczelny, ale mega niewygodny do picia, często się oblewam :( Z jednym ze starych miałam podobną przygodę jak Ty: pyszne kakałko zalało mi m.in. biały fartuch laboratoryjny, o podręczniku i notatkach nie mówiąc...

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.