Grudzień był bogaty jak chodzi o kosmetyki m.in. za sprawą kalendarza adwentowego z Avonu, który otworzyłam na raz i całą zawartość pokazałam na Instastory. Zachęciłam do tego też Basię. Był to czyn haniebny, ale radosny. Dostałam też ogromną paczkę nowości z Bell, świąteczną kolekcję już pokazałam na blogu, bo była tak urocza, że musiałam.
W dzisiejszym wpisie zapraszam głównie na pielęgnacyjne nowości grudnia. Tradycyjnie będzie dużo natury, kilka moich zakupów. Będzie za to bez świątecznych prezentów, bo te u mnie są niekosmetyczne i pokażę je w innym wpisie.
Clochee
W paczce świątecznej od marki znalazł się zestaw do sprawienia sobie małego, domowego SPA. Prócz kosmetyków znalazła się również świeca, która pachnie połączeniem dojrzałego mężczyzny w skórzanej kurtce i kadzidła. Dodatkowo była urocza wełniana przepaska marki Woolbies, którą z przyjemnością używam do odgarniania włosów. W paczce znalazły się następujące saszetki kosmetyków:
- delikatny peeling enzymatyczny Clochee (2x6 ml 15 zł)
- drobnoziarnisty peeling do twarzy Clochee (2x6 ml 15 zł)
- nawilżająca maska z glinką czerwoną Clochee (2x6 ml 17 zł)
- detoksykująca maska z białą glinką Clochee (2x6 ml 17 zł)
- oczyszczająca maska z glinką ghassoul Clochee (2x6 ml 17 zł)
O efektach poszczególnych saszetek opowiem w poście z denkiem, ale powiem od razu, że nie będą miały łatwo, bo mam już swoich maseczkowych i peelingowych ulubieńców!
Plantea
Kosmetyki tej marki poznałam na Ekocudach. To czym się wyróżniają to przede wszystkim ciekawa formuła, która nie jest typowo oleista:
- suchy olejek do ciała Plantea (96 zł za 100 ml) - olejek faktycznie jest suchy, nawilża ciało, zostawia je gładkie i pachnie czekoladką z owocami. Całość zamknięta w szklanej buteleczce z atomizerem i owinięta czarną wstążką.
- kremowy żel do mycia twarzy Plantea (69 zł za 200 ml) - producent opisuje ten kosmetyk jako alternatywę dla OCM, a ja nie mogę się z tym nie zgodzić. Żel nakłada się na suchą twarz, podczas masażu zamienia się w olejek o przecudnym owocowym zapachu. To absolutna rozkosz. Po kilku chwilach olejek zmywa się wodą, a twarz jest cudowanie miękka. Póki kosmetyku użyłam kilka razy, bo mam na wykończeniu olejek do demakijażu, ale nie mogę się doczekać, gdy ten kosmetyk włączę na stałe do swojej pielęgnacji. Opakowanie żelu jest plastikowe, co w tym przypadku zaliczam na plus.
Be.Loved
Kolejny kosmetyk do twarzy tej marki, który zachwycił mnie zapachem! Pachnie kwiatami, ale ma w sobie coś z dojrzałości i wytrawności. Woda micelarna pachniała beztroską, tu zdecydowanie jest to zapach kobiety, która w głowie ma już poukładane, ale daleko jej do określenia "starsza"... o czym tak się rozpisuje? Już pokazuję:
- tonik z kwasami Fruits&Flowers Hidden Powers Be.Loved ok. 120 zł za 100 ml - tonik ma za zadanie odmłodzić, ujędrnić i rozjaśnić cerę. Dodatkowo ją nawilżyć i wygładzić drobne zmarszczki. Producent zaleca stosować go wieczorem, ale ja używam go również do porannego przemycia twarzy. To co mogę już powiedzieć to, że faktycznie nawilża twarz, a na działanie rozjaśniające enzymów owocowych jeszcze muszę poczekać.
Mokosh
Markę Mokosh poznałam wieki temu na spotkaniu w Zielonym Kremie w Poznaniu, ale od tego czasu minęły wieki i postanowiłam zacieśnić nasze więzi:
- Brązujący balsam do ciała i twarzy pomarańcza z cynamonem Mokosh 79 zł za 180 ml - o balsamie wspominałam we wpisie z kosmetykami, które pachną świętami, a teraz mam przyjemność jego używania. Cóż ja mogę powiedzieć: początkowo pachnie przepięknie, potem zaczyna zmieniać zapach na mniej przyjemny, ale nadal daleko mu do zapachu typowego samoopalacza. Efekt po pierwszym razie jest już widoczny, najlepszy jest po 2-3 dniach stosowania wtedy to opalenizna godna plażowania nad morzem. Balsam łatwo się rozprowadza i ciężko zrobić sobie nim zacieki.
- Biała glinka Mokosh 24,90 zł za 180 ml - jestem uzależniona od białej glinki. Do tej pory byłam wierna tej z Fitocosmetics i w porównaniu do niej ta glinka jest delikatniejsza, nie ściąga cery, a działanie oczyszczające bardzo na plus i w dodatku nie śmierdzi błotkiem! Wyczuwam poważną konkurencję!
Włosy
Tu moje dwa zakupy: przyszła mi szczotka do włosów, którą zamówiłam na początku listopada na Aliexpress oraz kolejne podejście do naturalnego szamponu włosów:
- szampon zwiększający objętość włosów mięta i rozmaryn Petal Fresh (16,99 zł) - ostatnio wspominałam, że natura się u mnie nie sprawdza na włosach, a ta marka szamponów została mi polecona. Pierwsze wrażenie są nie najgorsze, jednak kolejna butelka szamponu drogeryjnego na pewno się u mnie pojawi.
- szczotka do włosów Abody z Aliexpress (ok. 12 zł) - polecana przez wiele włosomaniaczek, w ofercie jest kilka modeli, jak zdecydowałam się na taką klasycznie wyglądającą, bo taki kształt mi najbardziej pasuje, ale są też takie na wzór szczotki z Olivia Garden, którą mam, polecam, ale po miesiącach używania zatęskniłam do kształtu szczotki z Rossmanna. Póki co mogę powiedzieć, że docieramy się. Szczotka ma bardzo ostre włosie i nie jestem w stanie z lekkością jej używać do czesania włosów u nasady.
Colour Pop
Jakoś przed Black Friday była promocja na stronie ColourPop, która obejmowała darmową wysyłkę. O marce dużo dobrego słyszałam, a że w Polsce nie tak łatwo dostępna, a jak już to ze sporym narzutem to skusiłam się na:
- rozświetlacz Lunch Money ColourPop (8$) - jeszcze nie wiem co sądzić o tym błyszczącym silikonie. Nie zaiskrzyło od pierwszego wejrzenia między nami. Niby konsystencja fajna, bo niby kremowa, a jednak pudrowa to jakoś nie czuję, że to dobrze wydane 8 dolców.
To tyle co chciałam pokazać w tym wpisie. Jeżeli masz ochotę na więcej to zapraszam Cię na Instastories, tam staram się pokazywać na bieżąco paczki PR i swoje zakupy.
Balsam brązujący Mokosh ciekawy :D
OdpowiedzUsuńI daje piękną opaleniznę:)
UsuńColour pop *.*
OdpowiedzUsuń:) choć ja póki co nie czuję zachwytu;)
UsuńJestem ciekawa szamponu zwiększającego objętość 🙂
OdpowiedzUsuńOpowiem o nim więcej w denku:)
UsuńFajne nowości. Jestem ciekawa działania tego toniku, bo cena nie jest niska 😊
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest. Opowiem o nim w aktualnej pielęgnacji:)
UsuńDla mnie same nowe rzeczy, nic nie znam.
OdpowiedzUsuńTo w sumie fajne, bo tyle dobrego u mnie poznałaś:)
UsuńPrzyjemne nowości, chetnie poznam :)
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze o nich na blogu:)
UsuńSame nowości jak dla mnie widzę :) Ja obecnie testuję białą glinkę, ale z Nature Quenn :) Miłego testowania :) Najbardziej ciekawią mnie saszetki Clochee :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, a o saszetkach opowiem na pewno w denku!:)
UsuńRzeczywiście, dość spory w nowości grudzień :) U mnie też świąteczne prezenty są niekosmetyczne, przez co dość mało nowości wpadło w tym miesiącu :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście sporą częścią kosmetyków podzieliłam się z bliskimi i nie zostało mi nic w nadmiarze:)
UsuńZadnego produktu nie poznalam osobiscie, wiec mam co nadrobic ;)
OdpowiedzUsuńO i właśnie to jest dobry powód do robienia takich wpisów: pokazywanie rzeczy, o których mało się pisze i nie są popularne na blogach:)
UsuńFajny kosmetyczny grudzień ;) Może i ja zmajstruje w styczniu jakieś nowości grudnia ;) ;P Dawno nie publikowałam takich wpisów na moim blogu, a lubię je czytać u innych ;)
OdpowiedzUsuńJa je wolę robić regularnie, bo jak się potem uzbiera gromadka to aż strach zacząć robić zdjęcia:D
UsuńRozświetlcz z Colourpop to tylko Stole The show ;D
OdpowiedzUsuńO nim nie słyszałam jak robiłam research:( za to wiele osób polecało tego właśnie gagatka...
UsuńPlantea zapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńO niej opowiem więcej, bo bardzo mało jej na blogach, a ich kosmetyki mają ciekawe formuły:)
UsuńSzkoda, że szampon nie przypadł Ci do gustu :( Miałam odlewkę od koleżanki, polubiłam, chciałam kupić, ale nie było. Wzięłam inną wersję i to był DRAMAT :D
OdpowiedzUsuńTo nie jest tak, że jest zły, ale mnie nie oczarował. Może jeszcze zmienię o nim zdanie:D
UsuńBędę chciała z firmą Clochee z czasem sie lepiej poznać :3 Naturalny szampon ma współlokatorka uzyłam, dobry !
OdpowiedzUsuńJak możesz użyć wcześniej to super!:) Ja mam ich dopiero kilka kosmetyków. Szamponu używałam raz, bo mam próbkę, ale u mnie to za mało, aby powiedzieć jak się sprawdzi na dłuższą metę:)
UsuńZ Twoich nowości znam tylko colour Pop aż wstyd że nie znam tych polskich marek :P
OdpowiedzUsuńOj tam, od razu wstyd. Masz po prostu dużo dobrego do nadrobienia!;)
Usuń