Ostatni wpis z aktualną pielęgnacją cery był w lipcu. Dużo czasu od tego momentu minęło, ale chciałam nieco dłużej pożywać kosmetyków, bo te są zdecydowanie inne niż w poprzednim wpisie i mam też inne problemy niż w lato.
Zacznę też od tego, że obecnie mam ogromne wyzwanie: pozbycie się przebarwień na żuchwie i szyi, które zrobiły mi się od golenia twarzy. A dokładniej rzecz ujmując: od zapalenia mieszków włosowych, z którymi zbytnio nic nie robiłam, bo podczas depilacji laserowej nie można używać kwasów. W sytuacjach bardzo kryzysowych używałam kosmetyków z kwasem, ale nie odważyłam się na włączenie ich na stałe. Teraz stanowią podstawę mojej pielęgnacji.
Początkowo ten wpis miał być bardzo kompleksowy, z uwzględnieniem kosmetyków, które używałam na przestrzeni ostatnich miesięcy, ale wyszedłby post gigant. W lutym napiszę nieco więcej o maseczkach, peelingach, kawitacji, bo one stanowią bardzo ważny element pielęgnacji. Dziś skupię się na podstawowych kosmetykach, których używam codziennie.
Początkowo ten wpis miał być bardzo kompleksowy, z uwzględnieniem kosmetyków, które używałam na przestrzeni ostatnich miesięcy, ale wyszedłby post gigant. W lutym napiszę nieco więcej o maseczkach, peelingach, kawitacji, bo one stanowią bardzo ważny element pielęgnacji. Dziś skupię się na podstawowych kosmetykach, których używam codziennie.
Demakijaż
Dlaczego zaczynam od niego, a nie od porannej pielęgnacji zgodnie z rytem dnia? Bo jest niezbędnym krokiem, aby przejść do pielęgnacji wieczornej, która jest dla mnie kluczowa.
Nadal stosuję dwuetapowe oczyszczanie swojej cery. Pierwszy etap to usuniecie makijażu za pomocą oleju, a potem jego zmycie za pomocą żelu do twarzy. Tak robię przez 5 wieczorów w tygodniu, bo w weekend zazwyczaj nie noszę makijażu i używam tylko żelu.
- Wygładzający olejek do demakijażu Clochee - początkowo olejek bardzo ładnie pachniał, teraz mam wrażenie, że zapach się ulotnił. Kosmetyk bez problemu radzi sobie z usunięciem makijażu, również oczu i jeżeli nie nałożę go za dużo to ich nie nachodzi mgłą. Ogólnie olejek spisuje się bez zarzutu: używam go od września i nadal mam ok. 1/4 buteleczki, a sobie go wieczorem nie szczędzę. Sam z siebie jest tłusty i nie emulguje. Czy jest to olejek, który wywoła rewolucję i wyróżnia się czymś szczególnym? Nie. To po prostu kosmetyk, który robi co ma robić.
- Żel do mycia twarzy Uoga Uoga My Best Friends - żel w swoim składzie zwiera olejek z drzewa herbacianego oraz tamanu, a także glinkę. Sam z siebie niewiele się pieni, dopiero Luna wydobywa z niego pianę. Żelu używam dwa razy: najpierw biorę ok 1/3 pompki do zmycia olejku, a potem odrobinę nakładam na Lunę i myję dodatkowo twarz. Po pierwszych użyciach miałam wrażenie ściągniętej skóry, ale obecnie nic takiego się nie dzieje. Niestety nie zauważyłam, aby radził sobie z pryszczami - ani nie przyspieszał ich gojenia, ani nie spłycał wągrów. Jego cena jest 3x wyższa niż żelu tymiankowego z Sylevco, a działaniem nie wyróżnia się specjalnie z tego powodu nie wrócę do niego.
Czasem pod prysznicem niedokładnie usunę makijaż oczu, wszak nie mam tam lustra i wtedy do akcji wkracza micel:
- Płyn micelarny Be Organic - płyn radzi sobie z demakijażem twarzy, choć robię to sporadycznie. Stosowany samodzielnie do usuwania tuszu wymaga dużo czasu i cierpliwości, której nie mam i za każdym razem, gdy uznawałam, że może zmyję makijaż oczu przed prysznicem, aby nie brudzić ściereczki tuszem to żałowałam. Usuwanie nim makijażu oczu to katorga, a mój makijaż to kreska i tusz! Ogólnie nie polecam, bo znam zdecydowanie skuteczniejsze w działaniu.
Tip: co zrobić kiedy skończy się płyn do demkaijażu oczu
Jak skończy mi się to opakowanie płyny micelarnego (jestem już na szczęście przy końcówce) to nie zakupie innego płynu micelranego. Czemu? Bo resztki tuszu mogę usunąć za pomocą wilgotnego wacika i kilku kropel olejku.
Wieczorna pielęgnacja cery
Po oczyszczaniu przychodzi trzon mojej pielęgnacji. Jak wspomniałam na początku obecnie skupiam się na walce z przebarwieniami i stosuję w tym celu dwa kosmetyki z kwasami:
Skinoren - czyli 20% kwas azelainowy w postaci kremu. Wiem, że jego tańszym odpowiednikiem jest Acnederm, ale ten drugi wg mnie ma słabsze działanie i wracam tylko do Skinorenu. Nie jest to krem, którego efekt zobaczysz po kilku użyciach. Ja zazwyczaj widzę po 3-4 tygodniach regularnego stosowania. Dzięki niemu widzę, że mam mniejszą ilość wągrów na nosie i brodzie, przebarwienia powoli zaczynają być jaśniejsze, ale obstawiam z nimi wielomiesięczną walkę.
Skinorenu używam codziennie, zaraz po toniku. Początkowo powodował on uczucie ściągnięcia i skóra była lekko zaczerwieniona. Wtedy nakładałam na niego jakiś nawilżający krem i stosowałam co drugi dzień, ale w tej chwili nakładam go bez żadnych "wspomagaczy". Moja cera nie jest wysuszona, nie jest ściągnięta, nie przetłuszcza się. Takie opakowanie wystarcza mi na ponad kwartał wieczornego stosowania.
- tonik z kwasem migdałowym Bielenda
- Skinoren
Tonik z kwasem migdałowym Bielenda - uwielbiam ten produkt i nie wiem, które to moje opakowanie. Twarz jest po nim wygładzona, ujednolicona. Używany codziennie ogranicza powstawanie bolących gul, nie przesusza cery, nie generuje suchych skórek. Uwielbiam go od 2015 i będę nadal go używać, mimo nie najlepszego składu. Tu widać już końcówkę produktu, bo zużywam opakowanie, które mam od tamtego roku (przerwałam z powodu depilacji), w zapasach mam tonik z Pixi i jestem bardzo ciekawa czy przebije mojego ulubieńca.
Skinorenu używam codziennie, zaraz po toniku. Początkowo powodował on uczucie ściągnięcia i skóra była lekko zaczerwieniona. Wtedy nakładałam na niego jakiś nawilżający krem i stosowałam co drugi dzień, ale w tej chwili nakładam go bez żadnych "wspomagaczy". Moja cera nie jest wysuszona, nie jest ściągnięta, nie przetłuszcza się. Takie opakowanie wystarcza mi na ponad kwartał wieczornego stosowania.
Pielęgnacja okolicy oczu
Powiem szczerze, że okolica oczu jest dla mnie raczej bezproblemowa. Nie zmagam się z obrzękiem, szczególnym zasileniem, czy z głębszymi zmarszczkami. Bo to jeszcze nie te lata, choć 30 już w tym roku, dobrze sypiam i sporo też zakrywają okulary.
Zazwyczaj stosuję pod oczy ten sam krem co na resztę twarzy, ale ostatnio jest to kwas wieczorem, więc zaczęłam używać żelu, który otrzymałam od marki Be.Loved:
Żelu pod oczy używam wieczorem oraz rano. Świetnie nadaje się pod minerały (podkład mineralny nakładam również pod oczy). I jest to pierwszy od dłuższego czasu kosmetyk pod oczy, którego używam regularnie. Może nawet go wykończę?!
Poranna pielęgnacja cery
Jest bardzo, ale to bardzo prosta. Dla niektórych pewnie zbyt prosta i oburzająca z powodu braku mycia twarzy. Jednak moja cera po nocy wygląda tak ładnie, że nie mam ochoty jej myć i pewnie, gdybym nie malowała się do pracy to pewnie rano bym jej nie myła. Jednak minerały lepiej wyglądają na kremie stąd poranna pielęgnacja istnieje. Stosuję:
- tonik z kwasem migdałowym Bielenda - tu powtórka z wieczornej pielęgnacji
- żel pod oczy Be.Loved - tu również powtórka z wieczornej pelengacji
- krem rozświetlajacy Glow Resibo - gdy skończyłam krem w sierpniu miałam bardzo długą przerwę od niego, bo w międzyczasie testowałam nowości marki, ale wpis z ulubieńcami roku spowodował, że otworzyłam kolejne opakowanie i odstawiłam dla niego esencję odmładzającą. Po więcej odsyłam do podlinkowanej recenzji.
W mojej pielęgnacji może wydawać się, że brakuje dwóch rzeczy. Mowa o kosmetykach nawilżających oraz ochrony przeciwsłonecznej. Już piszę jak to wygląda. Krem Glow zapewnia mi wystarczające nawilżenie. Nie chodzę z przesuszoną skórą, moja skóra nie jest ściągnięta. Dodatkowe nawilżenie stosuję co kilka dni i o niej opowiem w pielęgnacji specjalistycznej.
Jak chodzi o ochronę przeciwsłoneczną. Obecnie moja ekspozycja na słońce jest zerowa (pomijając wakacje w Portugalii, gdzie miałam krem SPF20). Gdy wychodzę z domu jest ciemno, gdy do niego wracam również jest ciemno. Na zewnątrz przebywam może z 5 minut dziennie, może 10 jak po pracy pójdę jeszcze do sklepu. W weekend czasem się zdarzy, że wyjdziemy na spacer, ale wtedy mam podkład mineralny, który ma ochronę na poziomie 10-15 SPF i na pochmurny czas uważam, że jest to wystarczające, nawet, gdy używam kwasów. Nie chcę dać się zwariować jak chodzi o filtry i nadmiernie obciążać skóry. Jak przyjdzie wiosna, jak moja ekspozycja na słońce będzie dłuższa to włączę je do codziennego używania. Póki co nie widzę potrzeby.
Jak chodzi o ochronę przeciwsłoneczną. Obecnie moja ekspozycja na słońce jest zerowa (pomijając wakacje w Portugalii, gdzie miałam krem SPF20). Gdy wychodzę z domu jest ciemno, gdy do niego wracam również jest ciemno. Na zewnątrz przebywam może z 5 minut dziennie, może 10 jak po pracy pójdę jeszcze do sklepu. W weekend czasem się zdarzy, że wyjdziemy na spacer, ale wtedy mam podkład mineralny, który ma ochronę na poziomie 10-15 SPF i na pochmurny czas uważam, że jest to wystarczające, nawet, gdy używam kwasów. Nie chcę dać się zwariować jak chodzi o filtry i nadmiernie obciążać skóry. Jak przyjdzie wiosna, jak moja ekspozycja na słońce będzie dłuższa to włączę je do codziennego używania. Póki co nie widzę potrzeby.
Jakich kosmetyków używasz do codziennej pielęgnacji swojej cery?
Wpis nie jest sponsorowany. Kosmetyki, które sama kupiłam to Skinoren oraz tonik z Bielendy, resztę otrzymałam od marek, które zobaczą ten wpis dopiero po publikacji.
Lubiłem ten olejek :)
OdpowiedzUsuńA co jeszcze sprawdziło Ci się od Clochee?
UsuńNiestety żadnego kosmetyku nie znam 😉
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej dowiedziałaś się o istnieniu kilku fajnych produktów:)
Usuńmoja pielegnacja wyglada bardzo podobnie, jedynie dodatkowo uzywam serum i bogatszego kremu na noc :)
OdpowiedzUsuńJa na noc kremu używam raz, może dwa razy w tygodniu. Obecnie nie mam potrzeby częściej:)
UsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków, ale chętnie poznałabym krem Resibo Glow oraz żel pod oczy z Be.Loved ( ta kulka i efekt chłodzenia - idealne na poranne podpuchnięcie oczu ).
OdpowiedzUsuńJa na noc stosuję mocno odżywcze kremy - moja skóra bardzo cierpi teraz podczas zimy i potrzebne jej mocne nawilżenie i regeneracja.
Glow jest genialny - to jeden z dwóch kremów w mojej blogowej historii, których mam drugie opakowanie.
UsuńMoja skóra cierpiała, gdy zaczęłam Skinoren, teraz już nie robi na niej wrażenie, a działa:)
Bardzo ciekawa pielęgnacja. Też na razie dałam sobie luz z filtrami, jestem sporadycznie poza domem ;)
OdpowiedzUsuńJa codziennie, ale w takiej ilości, że można uznać, że prawie nie wychodzę;)
UsuńWidzę, że głównie oczyszczasz i złuszczasz skórę, a ja z kolei głównie nawilżam, bo w okresie jesienno-zimowym jestem sucharkiem ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się:) Ale nie przesuszam skóry, wyjątkowo dobrze ma się tej zimy i taka długa przerwa od kwasów dała jej w kość:(
UsuńNie mogę nigdzie znaleźć ani składu, ani nawet ceny tego żelu z Be.Loved, a bardzo mnie zainteresował! Mogę prosić o jakieś wskazówki? :D
OdpowiedzUsuńJasne! Podsyłam Ci skład:
UsuńAqua, Sodium hyaluronate, Hyaluronic acid, Centaurea Cyanus (Cornflower) Flower Water, Yeast Extract, Hydrolyzed Corn Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Soy Protein, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Glycerin, Hesperidin Methyl Chalcone, Steareth-20, Dipeptide-2, Palmitoyl Tetrapeptide-3, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid
Cena to 32 Euro. Polska strona, która ma część ich kosmetyków to domiuroda.pl
Fajna sprawa, tylko cena mniej fajna, haha ;D #cebula
UsuńNo cena nie należy do najniższych, ja też nie mam problemu z okolicą oczu i nie mogłabym napisać, że trzeba koniecznie spróbować, bo wiem, że 130 ziko to dużo, ale za ich wodę różaną co kosztuje ok. 70 zł ręczę i jest warta swojej ceny:)
UsuńTeż stosuję podwójne oczyszczanie - cleansing balm z Sensai / olejek do demakijażu Svoje, a potem żel do mycia twarzy - obecnie SVR Physiopure; następnie tonik Klairs nakładany palcami, i maska Epionce Firming Mask - trzymam całą noc:)
OdpowiedzUsuńRano czasem użyję żelu do mycia twarzy lub toniku. Krem na dzień to Bandi Anti Dry, poprzednio Hildegard Braukmann Immun Fluid / Origins Matte Moisturizer with Willowherb + łączę z kremem CC od Chanel z SPF50
Ja się trochę boję masek na noc, wiem nawet, że są dedykowane na taką okoliczność, ale mam wrażenie, że moja skóra się pod nimi dusi:(
UsuńAkurat tę spokojnie poleciła moja kosmetyczka do trzymania całą noc, że jest tak naturalna że się nic nie dzieje dlatego polecają ją klientkom na noc - warto :)
UsuńMuszę wrócić do tego toniku Bielenda bo też mam problem z niedoskonałościami
OdpowiedzUsuńOgromnie go polecam!
Usuń