W podstawce miałam koleżankę z bogatego domu. Miała 4 pokoje w bloku, jej młodsza siostra lalkę Baby Born, a ona sama Furbiego. Strasznie jej zazdrościłam, bo ja miałam zabawki po starszej siostrze i pokój z rodzeństwem, ale sama koleżanka była naprawdę spoko: nie wywyższała się, zapraszała na urodziny i dzieliła się swoimi zabawkami. W jej domu były eleganckie meble, błyszczące podłogi, była pani sprzątająca i w tym domu zawsze piękne pachniało... Dlaczego o tym wspominam? Bo właśnie pierwsza nuta zapachu My Burberry Blush pachnie jak jej dom.
My Burberry Blush nuty zapachowe
Nuta głowy: granat, cytryna
Nuta serca: geranium, jabłko, płatki róży
Nuta bazy: jaśmin, wisteria
Napisałam już jak mi się zapach kojarzy, ale teraz coś co bardziej zobrazuje ten zapach:
Wyobraź sobie, że jesteś małą dziewczynką. W salonie mama postawiła ogrodowe kwiaty, do pokoju wpada słońce i zaraz przyjdą jej koleżanki na kawę. Będą plotki w akompaniamencie brzęczącej eleganckiej zastawy i biżuterii wszystkich zgromadzonych dam. Ty zamknęłaś się w swoim pokoju, aby nie przeszkadzać gościom i spisujesz swoje dziecięce myśli w kolorowym pamiętniku...
My Burberry Blush to już drugi zapach tej serii (wersja Black też ma coś takiego), który ma w sobie nuty zapachowe, które kojarzą mi się z pachnącymi pamiętnikami z kolorowymi kartkami. Mi to bardzo się podoba, przywałuje miłe wspomnienia.
Sam zapach jest kwiatowy, lekki, świeży i odrobinę słodki. Wg mnie idealny na wiosnę, choć ja używam go od listopada - mój Luby nie jest fanem moich ciężkich zapachów, więc gdy tylko nadchodzi weekend i spędzamy ze sobą całe dnie używam My Burberry Blush.
My Burberry Blush trwałość
Zapach na mnie utrzymuje się przez ok. 2-3 godziny, potem staje się bardziej blisko skórny. Nie jest to trwałość, która mnie zadowala, ale nie ma on w sobie żadnej nuty, która gwarantowałaby mu wielogodzinną ekspozycję.
My Burberry Blush buteleczka
Kiedy przyszła moja woda perfumowana bardzo się zdziwiłam, bo byłam święcie przekonana, że każda buteleczka jest obwiązana wstążeczką. Otóż okazuje się, że nie. Wersja Blush 30 ml nie posiada wstążeczki, choć 30 ml Black posiada - nie wiem z czego wynika ta różnica, ale tak jest.
My Burberry Blush podsumowanie
Nie jest to zapachowy ideał - bo wg mnie taki zapach musi mieć całodniową trwałość. Jednak ta buteleczka niesie za sobą tyle miłych skojarzeń i jest w pewnym wymiarze pachnie dla mnie jak luksus lat dziecięcych, że wybaczam i się po prostu cieszę tym zapachem♥
Jaki zapach za młodu kojarzył Ci się z luksusem?
#kupiłamzaswoje
Trochę krótko sę utrzymuje :( Flakon prosty i ładny
OdpowiedzUsuńNo krótko:( po tych 3 godzinach czuć go, ale muszę już przyłożyć rękę do nosa:(
UsuńCienias ;) Ale ma to coś w sobie!
OdpowiedzUsuńMa i tylko dlatego mu wybaczam!:)
UsuńSzkoda, że tak krótko się utrzymuje 😐 Jednak w wodach perfumowanych bardzo sobie cenię trwałość..
OdpowiedzUsuńJa też, ale wiedziałam, że ten zapach nie powala trwałością, ale zakochałam się w draniu;)
UsuńNie pamiętam nic z luksusów w swoim dzieciństwie ani młodości. No może w 80-tych latach Chanel 5 u starszej siostry a jeszcze wcześniej jakiś inny pewexiany zapach, który na muchy wypsikał mój siostrzeniec :D :D :D Zaintrygowałaś mnie tym zapachem, ale jak nie jest bardzo trwały to nie wiem czy wart zachodu ;)
OdpowiedzUsuńChanel 5 to nadal luksus u mnie!:D I na muchy, jak on śmiał w tamtych czasach;)) Ja się skusiłam, bo cenę upolowałam znośną i się zakochałam, więc serce wybacza niedociągnięcia;)
UsuńPo pierwsze, ale pięknie opisałaś ten zapach! Nie każdy ma taki dar, żeby ubrać w słowa coś tak nieoczywistego jak aromat perfum. Tobie się udało! Wyobraziłam sobie ten dom (też miałam taką, ale kuzynkę) i ten zapach. Doskonale wiem, jak aromaty z dzieciństwa zostają na długo w pamięci!
OdpowiedzUsuńPo drugie, ja tam lubię jak zapach jest lekki i wydaje się, że nietrwały. Nie lubię mocno wyperfumowanych ludzi i sama unikam mocnych zapachów. Oddałam mamie Si Armani, bo zaczęło mnie po kilku h dusić! Myślę, że po tych kilku godzinach jakbym stanęła koło Ciebie to na pewno wyczułabym zapach tych perfum. Już nie raz przekonałam się, że jak coś jest niby dla nas nietrwałe i ulotne, to inni nadal to czują ;)
Zawsze gdy puszczam wpis z zapachami zastanawiam się czy dobrze robię opisując go w ten sposób, ale zapachy są dla mnie bardzo sytuacjne, wspomnieniowe i bardzo się cieszę, że Ci się podoba:)
UsuńJa lubię mocne zapachy, lubię zostawiać ogon i lubię to też u innych, ale zdaję sobie sprawę, że czasem to za dużo dla otoczenia;) I masz racje, że pewnie czuć zapach, mimo że ja sama już go niewyczuwam:)
MI spodobała się bardzo buteleczka, ale bardzo szkoda, że krótko trzyma :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale mu wybaczam:)
Usuńnie ma to jak miłe skojarzenia :)
OdpowiedzUsuńZgadza się!:))
UsuńI to jest dla mnie najgorsza konfiguracja, zapach piękny, ale ulotny. To zostawia niedosyt...:)
OdpowiedzUsuńRacja:( ale wybaczam mu, bo jest piękny:)
UsuńCudne zdjecia! Nie miałam styczności jeszcze z tym zapachem :) Ale perfumy Burberry bardzo lubię
OdpowiedzUsuńDziękuję:) i powąchaj jak będziesz w perfumerii, bo to cudny zapach:)
UsuńRaczej nie dla mnie, nie lubię tak ulotnych zapachów.
OdpowiedzUsuńJak lubisz killery zapachowe to polecam wersję Black:)
Usuń