W ostatnim poście z pielęgnacją cery nie wspomniałam zbytnio nic o nawilżeniu cery, a to z kilku powodów. Obecnie wystarczy mi poranne nawilżenie, które zapewnia mi krem rozświetlający Glow Resibo. Jednak na przełomie października/listopada/grudnia wcale tak lekko nie było i potrzebowałam większej dawki nawilżenia.
Po pierwsze skóra musiała przyzwyczaić się do sezonu grzewczego, do chłodniejszego powietrza, a kolejno do kwasów. Nie miała lekko. Przez okres jesienno-zimowy przewinęło jednak kilka kosmetyków do nawilżania twarzy i dziś w zbiorczym wpisie chcę przedstawić 3 kosmetyki polskiej marki Resibo, których używałam w tamtym czasie.
Po pierwsze skóra musiała przyzwyczaić się do sezonu grzewczego, do chłodniejszego powietrza, a kolejno do kwasów. Nie miała lekko. Przez okres jesienno-zimowy przewinęło jednak kilka kosmetyków do nawilżania twarzy i dziś w zbiorczym wpisie chcę przedstawić 3 kosmetyki polskiej marki Resibo, których używałam w tamtym czasie.
Kosmetyki Resibo
Energetyzująca esencja odmładzająca Resibo
Kosmetyk ten zaczęłam stosować w połowie października, za mną już prawie 2/3 opakowania i mogę o nim opowiedzieć nieco więcej. W swoim składzie kosmetyk zawiera m.in. rozjaśniającą witaminę C oraz energetyzującą taurynę, a sam producent piszę o kosmetyku następująco:
Codzienna porcja antyoksydantów dla Twojej skóry. To idealny start każdego dnia. Opóźni efekty starzenia i przywróci skórze witalność. Sprawi, że już po pierwszym zastosowaniu poczujesz różnicę w nawilżeniu i napięciu skóry. Idealna na długie podróże samolotem.
Przede wszystkim kosmetyk zachwyca swoją lekkością. Wchłania się w kilka sekund, nie zostawia błyszczącej, ani lepkiej warstwy. Świetnie nadaje się pod makijaż mineralny (to rzadkość wśród kremów). Daje uczucie nawilżenia już po pierwszej aplikacji. Do momentu przed kwasami dawała mi wystarczające nawilżenie nocne. Gdy miałam rozdrapane pryszcze to przyspieszała ich gojenie i powodowała, że przebarwienia po nich znikały, ale nie daje rady przy większych i starszych plamach. Pachnie nieco kwiatowo, ale zapach szybko się ulatnia. Cena to 99 zł za 50 ml.
Czemu ją odstawiłam? Bo po kwasach potrzebowałam czegoś co ukoi moją skórę, wyrówna całą zaczerwienioną twarz - tu z pomocą przyszedł krem SOS, o którym jest ostatni akapit. W opakowaniu mam jeszcze 1/3 i wrócę do niej na wiosnę, gdy zmniejszę intensywność kwasów i będę chciała czegoś lekkiego na noc.
Skład:
Aqua, Prunus Armeniaca Kernel
Oil, Glycerin, Propanediol, Butyrospermum Parkii Butter, Ascorbyl
Tetraisopalmitate, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Tocopherol, Solanum
Lycopersicum Fruit/Leaf/Stem Extract, Jania Rubens Extract*, Lysolecithin*,
Sclerotium Gum*, Xanthan Gum*, Pullulan*, Sodium Carrageenan*, Benzyl Alcohol,
Dehydroacetic Acid, Phenethyl Alcohol*, Sodium Phytate*, Citric Acid, Parfum,
Linalool, Geraniol
*składniki certyfikowane
kosmetyk wegański
Serum naturalnie wygładzające Resibo
To chyba pierwszy kosmetyk tej marki, o którym mogę
powiedzieć, że nie zyskał szczególnie mojej sympatii. Nie chcę napisać, że jest
to zły kosmetyk, ale nie wiem co ja sobie myślałam, kiedy decydowałam się na
jego wybór.
Producent opisuje ten kosmetyk tak
W widoczny sposób wygładza zmarszczki. Wyraźnie ujędrnia, uelastycznia i rozświetla skórę, przywracając jej młodzieńczą świeżość i gładkość.
Wszystko fajnie, ale ja nie potrzebuję jeszcze wygładzenia zmarszczek, bo ich de facto nie mam. Jedynie te od uśmiechu i mikro kreseczki
pod oczami, które robią, gdy zaniedbam nawilżanie. Wprawdzie w tym roku stuknie mi 30 lat, ale nie odnotowałam jeszcze spadku ujędrnienia, czy elastyczności skóry. Tu zasługa dobrych genów. Patrząc na moją Mamę pierwsze oznaki starzenia się skóry wystąpią po menopauzie, więc mam jeszcze dobre 15 lat, aby nie martwić się tematem. Oczywiście ważna jest prewencja, ale nie jestem w stanie stwierdzić głównego działania kosmetyku jakim jest wygładzenie zmarszczek.
Jak chodzi o pozostałe właściwości serum to jest tłuste i bardzo trzeba uważać z ilością. Wspomniane przez producenta 3-4 kropa to dla mnie aż nadto, serum jest wtedy za dużo i nie chce się wchłonąć. Dla mnie najlepsze są 2 krople. Po nocy twarz jest miękka, gładka (o ile nie wyskoczy mi jakiś dziad), nawilżona, ale nie zauważyłam rozświetlenia skóry. Serum pachnie dość intensywnie, jak kwiaty zmieszane z pudrem. Używam go co drugi, trzeci dzień, kiedy robię maseczkę z glinki i nie nakładam kwasów. Cena to 129 zł za 30 ml.
Właścicielka marki opowiadała na Instastories, że czasem są osoby, które uważają, że serum "nie działa", ale gdy tylko odstawią produkt, widzą dużą różnicę. Może i ja będę tym przypadkiem? Może moje dwie kreski od uśmiechu się wtedy pogłębią? Dam znać przy okazji denka.
Właścicielka marki opowiadała na Instastories, że czasem są osoby, które uważają, że serum "nie działa", ale gdy tylko odstawią produkt, widzą dużą różnicę. Może i ja będę tym przypadkiem? Może moje dwie kreski od uśmiechu się wtedy pogłębią? Dam znać przy okazji denka.
Skład:
Prunus
Amygdalus Dulcis Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil,
Squalane, Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Borago Officinalis Seed Oil,
Caprylic/Capric Triglyceride, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Tocopherol, Lavandula
Stoechas Extract, Pistacia Lentiscus Gum, Parfum, Linalool, Geraniol
kosmetyk wegański
Krem ratunkowy SOS Resibo
Ten kosmetyk jest dedykowany do zarówno do twarzy, jak i do całego ciała. Można go stosować wszędzie tam, gdzie potrzebujesz ukojenia, a skóra jest podrażniona. Producent opisuje jego działanie tak:
Krem stosowałam głównie na twarz, bo pierwsze dni z kwasem były dla nieprzyjemne. Skóra była podrażniona, ściągnięta, zaczerwieniona. Ten krem faktycznie przynosi ukojenie i powoduje, że skóra przestaje być nieprzyjemnie spięta. Producent wspomina o zmniejszeniu zaczerwienienia, ale nie zauważyłam tego. Wspaniale nadaje się również do spierzchniętych dłoni. Kosmetyk pachnie delikatnie, ciężko opisać mi jego zapach. Używałam go na początku kwaszenia się, teraz używam sporadycznie.
Krem ratunkowy SOS to idealna opieka i ochrona Twojej skóry. Zawarte w nim naturalne składniki sprawiają, że nie tylko chroni, ale też wzmacnia naturalną barierę skóry, a przede wszystkim – łagodzi podrażnienia, zmniejsza zaczerwienienia, zapobiega utracie wody i działa bardzo kojąco.
Krem stosowałam głównie na twarz, bo pierwsze dni z kwasem były dla nieprzyjemne. Skóra była podrażniona, ściągnięta, zaczerwieniona. Ten krem faktycznie przynosi ukojenie i powoduje, że skóra przestaje być nieprzyjemnie spięta. Producent wspomina o zmniejszeniu zaczerwienienia, ale nie zauważyłam tego. Wspaniale nadaje się również do spierzchniętych dłoni. Kosmetyk pachnie delikatnie, ciężko opisać mi jego zapach. Używałam go na początku kwaszenia się, teraz używam sporadycznie.
Krem zawiera: masło kokum, masło cupuacu
(jest naturalnym fltrem), masło shea, masło mango, olejek z czarnej porzeckzi, olej
abisyński, hialuronian sodu, d-Panthenol, beta
glukan z owsa, ekstrakt z lukrecji - jak widać skład jest bardzo bogaty, a konsystencja kremu jest stosunkowo lekka, ale potrzebuje tylko kilku chwil na wchłonięcie się. Gdy już to zrobi to skóra ma bardzo przyjemny, lekki film. Cena to 59 zł za 50 ml.
Skład:
Aqua, Garcinia Indica Seed Butter, Ribes Nigrum
Seed Oil, Propanediol, Propanediol Dicaprylate*, C12-C16 Alcohols*,
Butyrospermum Parkii Butter, Isoamyl Laurate*, Glycerin, Mangifera Indica Seed
Butter, Theobroma Grandiflorum Seed Butter, Crambe Abyssinica Seed Oil,
Panthenol, Cetearyl Alcohol, Palmitic Acid*, Hydrogenated Lecithin*, Cetyl
Esters, Avena Sativa Bran Extract, Dipotassium Glycyrrhizate*, Sodium
Hyaluronate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Hydrogenated Rapeseed
Oil*, Sodium Stearoyl Glutamate*, Sodium Phytate*, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol,
Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citric Acid
*składniki certyfikowane
kosmetyk wegański
Podsumowanie
Esencję polecam skórom, które potrzebują codziennego, lekkiego nawilżenia - myślę, że spokojnie sprawdzi się również na cerze tłustej. Krem SOS warto mieć na wszelakie zimowe bolączki, przygody z kwasami i podrażnienia, a także dla wrażliwych cer. Z serum myślę, że mogą polubić się cery nieco bardziej dojrzałe, które potrzebują działania wygładzającego, przeciwzmarszczkowego. Moja jest jeszcze za młoda na ocenę działania takich kosmetyków.
Inne wpisy o marce Resibo:
Inne wpisy o marce Resibo:
Post nie jest sponsorowany, kosmetyki otrzymałam w ramach niezobowiązujących paczek PR. Marka Resibo zobaczy ten wpis dopiero po publikacji.
Fajne kosmetyki, dobre składy, ale zdecydowanie nie na studencką kieszeń :(
OdpowiedzUsuńZgadzam się, cena nie należy do najtańszych. Ja etap studiów mam już dawno temu za sobą i perspektywa finansowa mi się zmieniła.
UsuńNo cenowo to te kosmetyki by zabiły mój budżet domowy 🤔
OdpowiedzUsuńA któryś Cię szczególnie zainteresował?
UsuńKurcze, ja już nawet nie chcę myślęć od jak dawna mam ochotę poznać ich produkty, a jakoś ciągle to odkładam. Co chwilę, coś mi wpadnie nowego i przesuwam zakupy :)
OdpowiedzUsuńA co Cię kusi najbardziej?
UsuńResibo już mnie od dawna. Te trio koniecznie muszę sobie sprawić.
OdpowiedzUsuńEsencję i SOS polecam bez zastanowienia! A serum: jeżeli potrzebujesz działania wygładzającego - jest szansa, że się u Ciebie sprawdzi:)
UsuńPrzemówiłaś do mnie z serum na twarz :) Świetny blog, pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńJestem ciekawa tej esencji, choć mnie w Resibo często odrzuca niestety zapach :(
OdpowiedzUsuńA co do kosmetyków przeciwzmarszczkowych - ja też nie mam zmarszczek, ale ich używam. Chcę zapobiegać, a nie leczyć :D
Oczywiście, że lepiej zapobiegać, a nie leczyć:D dlatego dbam o nawilżenie, etc. ale ciężko mi ocenić działanie tego serum.
UsuńJak wyślesz do Resibo kopertę z dodatkowym znaczkiem to wysyłają oni próbki kosmetyków i będziesz mogła poznać zapach esencji:)
serum to mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńTo chyba czas na.... zakupy?;)
UsuńNie znam tej marki, ale zaciekawiłaś mnie :-)
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę, że Ci ją pokazałam:)
UsuńPrzyznam, że z tych 3 kosmetyków najbardziej zaciekawiło mnie serum. W tym roku mam 35 rok życia, więc moja skóra mogłaby go polubić za działanie antyaging.
OdpowiedzUsuńJest szansa:) ja chyba mam za młodą skórę, aby dostrzec jego działanie;)
Usuńmam serum wygładzające w zapasach. mam nadzieję, że będę bardziej od Ciebie z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńWszytsko zależy jakie masz potrzeby skóry:)
Usuńz cala sympatia do wlascicielki to nie moge sie do tych kosmetkow przekonac.. kupilam mamie serum, mowila ze ja po nim wysypuje a to jej sie prawie nie zdarza, uzywalam saszetki peelingu i bylam pol dnia purpurowa i rozpalona :C mam ochote na krem pod oczy, ale az sie boje :P
OdpowiedzUsuńPeeling jest mocny - to fakt, sama o tym pisałam u siebie i, że nie zgadzam się z opinią, że mogą go stosować osoby z cerą wrażliwą, bo w moim przekonaniu jest zbyt agresywny (natura też taka potrafić być:D) - po jego użyciu skóra jest zaczerwieniona, ale to tak z 30 minut w maxie. Szkoda, że serum się nie sprawdziło u Twojej Mamy:( A jak zastanawiasz się nad kremem to możesz wysłać kopertę ze znaczkiem w środku i marka wyśle Ci próbki, abyś mogła sobie sprawdzić:)
UsuńEsencję lubię bardzo, obecnie używam codziennie rano pod krem/krem z filtrem. Krem SOS ratował mnie przy podrażnieniach przy kuracji Epiduo (łuszczyła mi się broda;)). Serum mam w zapasach, na pewno w marcu zobaczę o co tyle szumu. Jeżeli u mnie nie wypadnie dobrze, to z przyjemnością oddam je mamie ;)
OdpowiedzUsuńJa częścią podzieliłam się z Siostrą, ale poproszę ją, aby dała też na spróbowanie Mamicie, nie wiem czemu o tym nie pomyślałam!
Usuń