Ostatnio narzekałam na denko. Że takie małe, a zbierałam opakowania aż z dwóch miesięcy, a dziś proszę 6 dużych opakowań i kilka mniejszych. Będzie tylko pielęgnacja, choć nie powiem, że myślałam, że w tym miesiącu zdenkuję również podkład mineralny. Minerały są jednak baaardzo wydajne!
Włosy
Nie wiem ile razy pisałam, że koniec z naturalnymi kosmetykami do włosów, bo mi nie służą. I mogłabym napisać, że poniższy produkt na prawdę był ostatnim, ale dzięki siostrze próbuję kolejny naturalny kosmetyk do włosów, więc w tym temacie jestem nad wyraz niekonsekwentna. Ciągnie mnie do tego, aby znaleźć w tej kategorii coś dla siebie. Niemniej poniższy produkt nie do końca się sprawdził:
- Odżywka do włosów anti-frizz Insigh 39 zł za 400 ml - cieszę się, że ją wykończyłam, bo była bez szału. Miała za dużo nawilżaczy jak na moje preferencje. Dodatkowo znowu: niby fajnie, że jest pompka, ale przy końcówce nie wyciągała produktu. Mam jeszcze jedną odżywkę w użyciu, ale już zaraz będę mogła sięgnąć po coś czysto emolientowego.
Clochee i spółka
Na sam początek puste opakowania polskiej marki Clochcee i jej firmy córki Pure by Clochee, która dostępna jest w Hebe:
- Lekki balsam nawilżający do ciała Clochee 62 zł za 250 ml - stosunkowo lekki, dobrze się wchłaniał, pięknie pachniał pomarańczą i nawilżał ciało na 2 dni. Minus? Gdy zostało 1/6 opakowania to pompka nie wyciągała produktu i musiałam go postawi do góry nogami, aby ręcznie wyciągać balsam. Z tej serii mam wersję z solą himalajską i z przyjemnością zużyję.
- Oczyszczający płyn micelarny Pure By Clochee 31,99 zł za 200 ml - skuteczny, ładnie pachnie i mam drugą butelkę w używaniu. Trochę się pieni i zaznaczam to, bo jak się dowiedziałam wielu osobom to może przeszkadzać.
- Nawilżająca emulsja oczyszczająca Pure By Clochee 39,99 zł za 200 ml - bardzo wydajne, bo wystarczyło odrobinę, aby z Luną domyć twarz. Nie ściągała, twarz była miękka i chętnie do niej kiedyś jeszcze wrócę.
- Peeling orzechowy Plantea 96 zł za 200 ml - dopiero, gdy skończyłam całe opakowanie okazało się, że peeling był również przeznaczony do twarzy. No trudno. Ostatnio otrzymałam również od marki dwa kosmetyki i wiem, że nowy zapach kosmetyków jest jak soczyste mango albo inny egzotyczny owoc!
- Olejek Intense Skin Repair Oil D'Alchemy 190 zł za 30 ml - choć ja tu mam miniaturkę 5 ml. Olejek pięknie pachnie ziołami, nieco męsko, a skóra faktycznie była miękka po jego użyciu. Z tej marki niezmiernie gorąco polecam mikrodermabarazję.
Maski do twarzy
Nie wiem ile razy to pisałam, ale napiszę kolejny - regularne nakładanie masek przynosi rezultaty na mojej cerze. Głównie stosuję oczyszczają glinkę, ale lubię też algi, które mają głównie zadanie nawilżające i wygładzające. Przy okazji tworzenia wpisu o kosmetykach z Rossamanna z dobrym składem przypomniałam sobie o maseczkach algowych z Lirene, które mają ładny skład:
- Spirulinowe nawilżenie algowa maska peel off głęboko nawilżająca Lirene 7 zł za 10 g - maska przyjemnie chodzi dzięki mięcie i uspokaja stany zapalne.
- Olejkowe super odżywienie regenerująca maska z olejkiem rozmaryznowym Lirene 7 zł za 10 g - maska ma również w składzie spirulinę.
- Witaminowy koktajl dla skóry, rewitalizujca maska peel-off z witaminą C Lirene 7 zł za 10 g - typowa maseczka algowa, skóra po niej była wygładzona i lekko nawilżona.
- Ekspresowy lifting, napinająca maska peel-off z 24k złotem i perłą Lirene 7 zł za 10 g - maseczka faktycznie nieco bardziej napina skórę niż pozostałe maseczki.
- Biała glinka krymska 3,99 zł za 100 g - kocham! Jeżeli jednak zależy Ci na naprawdę delikatnej białej glince to lepiej wybierz nieco droższą i bardziej białą. Ta glinka nie kosztuje majątku, działa świetnie, ale jest mocniejsza niż np. droższa biała glinka Mokosh.
Polubiłem się z mgiełką lawendową :)
OdpowiedzUsuńA jakiej marki?
UsuńTeż mam zamiar kupić sobie mgiełkę lawendową ;)
UsuńMasz już upatrzoną jakąś konkretną?
UsuńPeeling orzechowy, chociaż cena mnie poraża, kusi :D
OdpowiedzUsuńWiem, że jest drogi:(
UsuńBardzo ciekawe kosmetyki, sama chetnie poznam zarowno Clochee jak i DÂlchemy :D
OdpowiedzUsuńJa z D'Alchemy mam ochotę na jeszcze kilka kosmetyków:)
UsuńJa stopniowo przerzucam się na kosmetyki naturalne, stąd w moim denkowym pudełku znajdują się różne produkty, nie tylko naturalne. Też właśnie jestem przy końcu żelu z Pure by Clochee i zgadzam się, że jest piekielnie wydajny. Gdy już mi się wydaje, że to będzie ostatnie użycie, to wciąż coś pozostaje na dnie ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, on się nie chciał skończyć!:D
UsuńOlejek od Oil D'Alchemy mnie zaciekawił. Maseczki średnio, bo Lirene nie lubie, a to biala glinke jakąś tez nie :/ Firma mnie nie przekonuje
OdpowiedzUsuńJa Lirene przestałam używać odkąd bardziej interesuje się składami, ale te maseczki mają go niczego sobie:)
UsuńMam teraz maskę Anti-Frizz w tubce, ale moje włosy ją bardzo lubią :)
OdpowiedzUsuńTo się bardzo cieszę:)
UsuńSporo maseczek udało Ci się zużyć, też staram się zmniejszyć zapasy z tej kategorii, ale wieczorem zazwyczaj już nie mam siły na maseczki ;)
OdpowiedzUsuńUrlop służył mi jak chodzi o używanie masek:) codziennie prawie jakaś wjeżdżała!:)
Usuń