Na mojej cerze najlepiej sprawdza się
kwas migdałowy (
kocham tonik z Bielendy), mlekowy, azelainowy (
Skinoren!). Dopóki nie zaczęłam używać
krawawego peelingu The Ordinary AHA 30% + BHA 2% Peeling Solution to uważałam, że moja cera
nie przepada za kwasem glikolowym i gdybym przed zakupem przeczytała skład to był go nie kupiła.
Peeling stosuję od wakacji i jego recenzja miała pojawić się pod koniec sierpnia, wtedy też robiłam zdjęcia do tego wpisu. Jednak w tym czasie
moja twarz wyglądała źle. Spore bulwy na brodzie dawały mi się we znaki i obstawiałam, że może to być to wina krwawego peelingu. Jak się jednak okazało to była to kwestia miesięcznego przegięcia ze słodyczami, chipsami, wyjazdami i niedokładnym oczyszczaniem cery.
Stąd, po ponad 1,5 miesięcznych dalszych testach z czystym sumieniem mogę przyjść z recenzją dzisiejszego bohatera!