Znajomość z marką Purepura rozpoczęła się w zeszłoroczne wakacje - uwielbiam ich trio do oczyszczania twarzy do cery trądzikowej, mieszanej, problematycznej. One uratowały moją twarz, gdy moja dieta była fatalna, a i oczyszczanie było ... no po prostu niedokładne. O olejku, mydle i toniku pisałam tutaj, a dziś przyszła kolej na ich najnowszy produktu - peeling enzymatyczny Purepura, którego używam od listopada.
Peeling enzymatyczny Purepura do cery trądzikowej, mieszanej, problematycznej
Producent obiecuje:
- delikatne działanie złuszczające
- intensywne nawilżenie
- odczuwalnie zmniejszoną szorstkość skóry
- silne działanie antyoksydacyjne
- miękką skórę o wyrównanym kolorycie
- glukonolakton / kwas PHA - złuszcza i nawilża cerę
- ekstrakt z papai - oczyszcza, działa przeciwzapalnie
- ekstrakt z szałwii - przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, przeciwzapalne, antyoksydacyjne
- olej z czarnuszki - działa przeciwzapalnie
- olej konopny - działa przeciwzapalnie, reguluje pracę gruczołów łojowych, przyspiesza gojenie się skóry
- gliceryna roślinna - nawilża i zmiękcza
- kwas hialuronowy wielkocząsteczkowy HMW i ultramałocząsteczkowy ULMW - nawilża
- alantoina - wygładzenie, regeneracja
- skwalan z trzciny cukrowej - natłuszcza, koi podrażnienia
Moja opinia
Delikatność i miękkość - tak opiszę wrażenia ze stosowania tego peelingu. Kosmetyk bardzo delikatnie złuszcza naskórek. Nie do końca radzi sobie z oczyszczeniem głębokich, starych zanieczyszczeń. Jest to raczej oczyszczenie subtelne, na te mocne polecam czystą białą glinkę. Peeling enzymatyczny Purepura bez problemu radzi sobie z suchymi skórkami. Twarz po jego zastosowaniu jest niesamowicie miękka, nie ma mowy o żadnym ściągnięciu. Ba - nie mam potrzeby aplikacji kremu na twarz. Cera jest dodatkowo rozjaśniona i promienna.
Peeling enzymatyczny Purepura lubię stosować, gdy mam ochotę zrobić peeling, ale moja twarz jest lekko wrażliwa i nie chcę jej drażnić peelingiem z drobinkami lub kwasem z The Ordinary. Kosmetyk ma konsystencję kremu - nakłada i zmywa się bez problemu. Peelingu używam zazwyczaj raz na tydzień, czasem rzadziej i mam wrażenie, że dosyć szybko ubywa go ze słoiczka.
Jest jednak jeden aspekt, który nieco mi przeszkadza - zapach peelingu. Jestem przyzwyczajona do ziołowych aromatów, ale połączenie rozmarynu, cytroneli i lawendy to dla mnie niezbyt przyjemna kompozycja. Zdecydowanie wolę zapachy pozostałych kosmetyków z serii.
Peeling enzymatyczny Purepura lubię stosować, gdy mam ochotę zrobić peeling, ale moja twarz jest lekko wrażliwa i nie chcę jej drażnić peelingiem z drobinkami lub kwasem z The Ordinary. Kosmetyk ma konsystencję kremu - nakłada i zmywa się bez problemu. Peelingu używam zazwyczaj raz na tydzień, czasem rzadziej i mam wrażenie, że dosyć szybko ubywa go ze słoiczka.
Jest jednak jeden aspekt, który nieco mi przeszkadza - zapach peelingu. Jestem przyzwyczajona do ziołowych aromatów, ale połączenie rozmarynu, cytroneli i lawendy to dla mnie niezbyt przyjemna kompozycja. Zdecydowanie wolę zapachy pozostałych kosmetyków z serii.
Podsumowanie
Pomijając aspekt zapachu, który zawsze jest kwestią indywidualną - mogę polecić ten peeling cerom problematycznym i jednocześnie wrażliwym ze względu na jego bardzo delikatną formułę. Peeling enzymatyczny Purepura do cery trądzikowej, mieszanej, problematycznej kosztuje 94 zł za 50 ml i masz 4 miesiące na jego zużycie od momentu otwarcia.
Obawiam się, że zapach mógłby mi się nie spodobać, nie lubię aromatu lawendy. Gdyby nie to, to chętnie bym go wypróbowała. :)
OdpowiedzUsuńZapach to zawsze kwestia indywidualna, ja dużo ziołowych zapachów lubię, ale tutaj jest mi ciężko;)
UsuńPierwszy raz widzę markę a peelingi enzymatyczne bardzo lubię
OdpowiedzUsuńKoniecznie nadrób ich olejek do demakijażu! Moja potrądzikowa cera go uwielbia:)
UsuńCiekawa jestem jakby się sprawdził u mojej córki, która ma suchą i wrażliwą skórę, niestety trądzikową. Szuka czegoś odpowiedniego.
OdpowiedzUsuńMyślę, że polubiłaby się z tym kosmetykiem - ma dużo aktywnych składników dla cery trądzikowej i jest niezwykle delikatny w swojej formule:)
UsuńU mnie zapach kosmetyków zawsze jest bardzo ważnym aspektem ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ważnym, ale jednocześnie mam sporą rozpiętość zapachową;))
UsuńWygląda fajnie ;) Ja totalnie nie znam tej marki, tylko u Ciebie ją widuję ;) Mnie kusi peeling enzymatyczny z Esito. Miałam próbkę i działanie było zacne ;)
OdpowiedzUsuńEsito nie znam!
UsuńA Purepura ma też linię dla wrażliwców - myślę, że to coś dla Ciebie:)
Lubie peelingi enzymatyczne, a marka jest dla mnie nowoscia :D
OdpowiedzUsuńJa gorąco polecam markę:))
UsuńNie przepadam za zapachem lawendy, więc pewnie używanie tego kosmetyku mogłoby być dla mnie męczące ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest mniej przyjemne, ale zużyję do końca, bo mam po nim ultra miękką twarz:)
UsuńW ogóle nie znam tej marki, a wydaje się ciekawa. Rozumiem problem z zapachami - też go mam. Nawet jeśli lubię jakiś zapach, nie przepadam za zbyt intensywnymi.
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne!
Dziękuję!:) Mi intensywne nie przeszkadzają o ile nuty zapachowe są moje:)
UsuńW ogóle nie znam tej marki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco 😊
OdpowiedzUsuń