Ostatni dzień miesiąca to idealny moment na podsumowaniu minionych dni. Maj upłynął mi pod znakiem wyjazdów i sporej aktywności. Kupiłam rower, spędziłam miły czas z siostrami i pierwszy raz w życiu upolowałam kaszmirową rzecz w lumpeksie na wagę.
Jesteś ciekawa jak minął mi ten miesiąc? Zapraszam!
Jesteś ciekawa jak minął mi ten miesiąc? Zapraszam!
Wyjazd nad morze
Życie powoli wraca do normalności i na początku miesiąca pojechaliśmy nad morze. Odpoczęłam, zrobiłam milion kroków i nie zjadłam ani jednego gofra, bo moja ulubiona budka była nieczynna. Na szczęście nie zabrakło ryby, bo wyjazd nad morze bez zjedzenia ryby się nie liczy. A na gofry przyjadę jeszcze we wrześniu.
Miejscowość, w której byliśmy była prawie całkowicie wymarła w ciągu tygodnia. Było zdecydowanie mniej turystów niż zazwyczaj poza sezonem. Ludzi na palcach jednej ręki można było policzyć. Ogólnie uwielbiam morze poza sezonem i zachęcam do podróżowania w terminach innych niż typowe wakacje. Nie tylko ze względu na koronawirusa, ale ogólnie brak tłumów i hałasów to coś co powoduje, że głowa łatwiej odpoczywa.
Koniec 30-dniowego wyzwania z Moniką i nowe treningi
6 maja był ostatni trening w 30-dniowym wyzwaniu, o którym pisałam w tamtym miesiącu. Jestem z siebie niesamowicie dumna! Byłam tak zdeterminowana, aby ukończyć wyzwanie, że trzydziesty trening robiłam w dniu wyjazdu nad morze. Wstałam skoro świt, pomachałam nogami i ukończyłam całe wyzwanie. Obecnie biorę udział w 90-dniowym wyzwaniu. Treningi są 3x w tygodniu i są dłuższe. Tragają ok. 50 minut. Od siebie dodaję jeszcze aktywność w weekend, bo wtedy mam najwięcej energii i aż nie wierzę w to co sama zaraz napiszę. Dziwnie mi w dniu bez ćwiczeń!
Rower - Le Grand Lille 3
W tym roku zrobiłam drugie podejście do roweru. Trzy lata temu kupiłam jeden, ale był wyborem z rozsądku, nie było chemii między nami. No i był na mnie zdecydowanie za duży. W tym roku posłuchałam serca, kupiłam rower, który nie był do końca rozsądnym wyborem, ale czułam to coś.
Zdecydowałam się na model Lille 3 polskiej marki Le Grand. Jest na 26 calowych kołach, dzięki czemu łatwo mi się nim manewruje. Ma 3 przerzutki, ramę z aluminium przez co jest ciut lżejszy i mogę go bez problemu wnieść na półpiętro. Wymieniłam w nim pedały na brązowe, dokupiłam ładniejszą lampkę, koszyk zamieniałam z metalowego na wiklinowy, włożyłam miętową wyściółkę w różyczki i mam tak wypasiony rower, że sama sobie zazdroszczę. Gdy świat wróci do normy i nie będę mogła mieć dłużej home office to zamierzam jeździć do zakładu na rowerze, a póki co zostają przejażdżki w emeryckim stylu.
Świece Yankee Candle: Garden Picnic i Water Garden
W zeszłą niedzielę pisałam o letniej kolekcji Garden Hideaway i dziś chciałabym przypomnieć ten wpis, choć tak naprawdę chcę jeszcze raz pokazać ślicznotkę jaką jest świeca Garden Picnic Yankee Candle i przepięknie pachnący Water Garden Yankee Candle:
Garden Picnic Yankee Candle totalnie zauroczył mnie swoją etykietą i obudził chęć udania się na piknik z prawdziwego zdarzenia! Zapach jest również piękny: brzoskwiniowy kisiel, który miło mi się kojarzy z dzieciństwem. Oczko wyżej jak chodzi o zapach, ale niżej jak chodzi etykietę jest Water Garden Yankee Candle, w którym mój nos wyczuwa dużo bzu! W podlinkowanym wpisie zapomniałam dodać, że świece bezproblemowo się rozpalają.
Weekend z siostrami
Maj zaczęłam od wyjazdu i w sumie zakończyłam. Po trzech miesiącach w końcu spotkałam się z siostrami. Żałuję, że mieszkamy tak daleko od siebie, bo nie możemy spotkać się na kawę w tygodniu, a jest to wyprawa. Niemniej, w końcu się widziałyśmy i spędziłyśmy aktywnie czas. Byłyśmy nad turkusowym jeziorem, na spacerach, na małych zakupach: dla jednej z nich wyhaczyłam kaszmirowy sweter za 3 zł! Dla siebie kupiłam skórzany pleciony pasek za 1.60 zł, a trzecia spodnie z wiskozy za 12 zł. Obejrzałyśmy też filmy z naszych szczenięcych lat (Beethoven!) i bardzo miło wspominam ostatni weekend.
Och rower cudny, a wyjazdu nad morze zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz się wybrać sama!:)
UsuńZazdroszczę tak pięknego roweru! :)
OdpowiedzUsuńJa sobie też!
UsuńJa dzięki Tobie odkurzyłam swój rower i przesiadłam się z tramwaju właśnie na rower. Niestety wyjazd nad morze przełożyłam na wrzesień bo jeszcze trochę się boje.... a teraz zastanawiam się nad zakupem Bohemy od Zuzi i ciągle myślę:-):-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wyciągnęłaś rower! To opcja zdecydowanie bezpieczniejsza niż tramwaj:) Ja wyjechałam na początku, bo wiem, że z upływem czasu ludzi będzie coraz więcej. Mam nadzieję, że we wrześniu też będzie spokojnie, bo chcę pojechać na gofra;) Bohema też mi chodzi po głowie, ale ja się prawie wcale nie maluję i szkoda, aby się kurzyła:D
UsuńJestem ciekawa tej pierwszej świeczki.
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj jej recenzję, zobaczysz czy to Twoje nutki:)
UsuńTwoj rower skradl moje serce <3
OdpowiedzUsuńCzyli robi wrażenie nie tylko na małych dziewczynkach:D
UsuńW maju największą radość chyba sprawiła mi cudowna pogoda 😍 Chętnie wybrałbym się nad morze ale chwilowo nie ma jak 😟
OdpowiedzUsuńMaj był przepiękny w UK! W Polsce nieco deszczowo, ale na szczęście było kilka pięknych chwil na rowerową wycieczkę:)
Usuń