Moja twarz nie widziała codziennego makijażu od dobrego kwartału, ale nie oznacza to, że jej wygląd przeszedł spektakularną zmianę - ba dementuje mit, że pryszcze pojawiają się przez makijaż. Na stan cery może mieć wpływ makijaż, szczególnie, gdy nie dbasz o to, aby go dokładnie zmyć. Jeżeli jednak masz cerę trądzikową, a wszystkie ciocie mówią, że to dlatego, że się malujesz to niekoniecznie mają rację...
Przez ten kwartał było różnie z moją cerą. Momentami było lepiej, momentami gorzej, raczej z nastawieniem na to drugie. Zrezygnowałam na chwilę OCM i przeszłam na mycie tylko pianką, zaczęłam sporo ćwiczyć (4-6 razy w tygodniu), a co za tym idzie pocić się na potęgę. Jest nadal konieczność noszenia maseczek, które odcisnęły piętno na mojej żuchwie. Szalałam też z produktami mlecznym. Moja twarz niekoniecznie dobrze wspomina ostatni okres i postanowiłam udać się do dermatologa.
Dlaczego poszłam do dermatologa?
Nie było źle na mojej twarzy, miałam zdecydowanie gorsze okresy w swoim życiu. Uznałam jednak, że sama sobie nie radzę z tym co dzieje się na mojej twarzy. Nie chcę dopuścić do momentu, w którym będzie znowu wyglądała źle. Kto jest ze mną długo to pewnie pamięta moja walkę z trądzikiem. Zawiesiliśmy broń, ale choroba ostatnio zaczęła się przebudzać.
Początkowo lekarz chciał przepisać mi Skinoren, który znam i sama chciałam go wprowadzić na dniach (jest bez recepty), ale od słowa do słowa stanęło na innym leku. Lekarz przepisał Acnelec i zasadniczo po kilku dniach zaczęłam widzieć różnicę.
Gdyby spojrzeć na skład tego leku to znalazło się tam pół tablicy Mendelejewa. Oczywiście dramatyzuje, ale gdybym była eko-fanatykiem to nie spojrzałaby na ten produkt. I tu właśnie przejdę do kolejnego punktu...
Dlaczego przestałam obsesyjnie patrzeć na składy kosmetyków?
Z kilku powodów. Przede wszystkim: znam się tyle co wyczytam sama. Nie mam wykształcenia kierunkowego, czytanie badań naukowych jest żmudną czynnością i sama mogę błędnie wyciągnąć wnioski. W dodatku takich badań w formie darmowej jest tyle, co kot napłakał. Nauka i technologia szybko idzie do przodu i to co było prawdą wczoraj, dziś już prawdą być nie musi.
Kolejnym argumentem jest to, że natura nie załatwia wszystkiego. Zanim poszłam do dermatologa zdarzyło się mi dwa razy bardzo, ale to bardzo podrażnić twarz. Zapomniałam, że użyłam peelingu na bazie glinki, a potem nałożyłam kwas. Już kiedyś tak się załatwiłam, zazwyczaj przechodziło po 2-3 dniach, tym razem było tylko gorzej. Lekiem na całą krzywdą, którą sama sobie zrobiłam była maść z witaminą A, oczywiście na parafinie.
Nie jest tak, że tej maści używałabym jako zamiennik kremu na twarz, ale w sytuacjach kryzysowych sięgam po takie produkty. Po dwóch dniach nie pojawiły mi się pryszcze na całej cerze, twarz nie zasypała mi się wągrami. O swoim podejściu do parafiny pisałam tutaj i moje zdanie jest nadal takie samo.
Innym powodem, dla którego zboczyłam nieco ze swojej naturalnej drogi jest... krem z filtrem. Do tej pory ze wszystkimi filtrami mineralnymi z naturalnym składem miałam tak, że następnego dnia moja twarz wyglądała obrzydliwie. Była cała rozpulchniona, zanieczyszczona i wyglądała na zaniedbaną. U inti_skin podejrzałam jeden filtr azjatycki. Chemiczno-fizyczny, z silikonami, który bajecznie się rozprowadza, a moja twarz drugiego dnia wygląda normalnie.
Kolejnym aspektem braku obsesyjnego zwracania uwagi na skład jest to... że moja cera nie jest na nic uczulona. Nie podrażniają mnie żadne konserwanty, czy inne substancje. Ba, czasem może być tak, jeden składnik w jednym kosmetyku mi pasuje, a w drugim nie - może być to kwestia połączenia z innym lub samej jakości surowca. Nie jestem technologiem, a samo inci to nie wszystko.
Nie jest też tak, że całkowicie rezygnuję z czytania składów kosmetyków i nagle sięgnę po kosmetyk w drogerii, bo była promocja i ma ładne opakowanie (swoją drogą w drogeriach jest coraz więcej naturalnych marek!). Z każdym rokiem jestem chyba coraz bardziej wyważona i wiem, że świat jest coraz mniej czarno-biały, również ten kosmetyczny.
Kolejnym aspektem braku obsesyjnego zwracania uwagi na skład jest to... że moja cera nie jest na nic uczulona. Nie podrażniają mnie żadne konserwanty, czy inne substancje. Ba, czasem może być tak, jeden składnik w jednym kosmetyku mi pasuje, a w drugim nie - może być to kwestia połączenia z innym lub samej jakości surowca. Nie jestem technologiem, a samo inci to nie wszystko.
Podsumowanie
Nie jest też tak, że całkowicie rezygnuję z czytania składów kosmetyków i nagle sięgnę po kosmetyk w drogerii, bo była promocja i ma ładne opakowanie (swoją drogą w drogeriach jest coraz więcej naturalnych marek!). Z każdym rokiem jestem chyba coraz bardziej wyważona i wiem, że świat jest coraz mniej czarno-biały, również ten kosmetyczny.
Nie znam tego kremu z HolikaHolika, akurat używam z Lirene i jest straszny.
OdpowiedzUsuńJa bardzo polecam Holika Holika. Pierwszy kosmetyk z filtrem, który lubię!
UsuńMądra decyzja, doszłam do tego samego wniosku. Przy tym jemy, oddychamy, a w przyrodzie i jedzeniu różnie bywa. Najlepiej stosować to, co nam najlepiej służy, nie słuchać ciotek, ani ekomaniaczek ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo rzeczy ma wpływ na cerę:(
UsuńGrunt to zdrowy rozsądek :)
OdpowiedzUsuńTylko n nas uratuje:D
UsuńJa w skladach mam swoich faworytow i substancje, ktore staram sie unikac, choc to trudne. Najlepiej sluchac potrzeb swojej skory :D
OdpowiedzUsuńJa też mam swoich ulubieńców np. lubię kwas migdałowy, ale glikolowy tylko czasem mi pasuje, tak samo jak niamicide... od czego to zależy, że raz jest dobrze, a raz nie? Nie mam pojecia.
UsuńTrzeba zawsze znaleźć złoty środek :)
OdpowiedzUsuńOby tylko droga nie była zbyt długa:D
UsuńA ja nadal zupełnie nie znam się na składach kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńJa stwierdzam, że im więcej czytałam, tym mniej wiedziałam. To nie jest taki prosty temat.
UsuńSkład to jedno działanie to drugie, warto jednak znać skłądniki, które skóra nie toleruje
OdpowiedzUsuńPrawda!
UsuńJa co prawda na składach się nie znam, ale jeśli coś nie jest naturalne, a działa to jest sens to zmieniać?
OdpowiedzUsuńMi spora część naturalnych służy i przy nich pozostanę, ale gdy moja cera ma większe problemy to potrzebuje czegoś innego. No i też raz na jakiś czas lubię poznać coś nowego:)
UsuńJa nigdy nie patrzę na szczegółowy skład, aktywne składniki mają tylko dla mnie znaczenie😊
OdpowiedzUsuńO tak, to też bardzo ważne, czy dany kosmetyk ma coś co może zadziałać skutecznie!
Usuń