Pierwsze denko w tym roku i o dziwo będzie skromne! Choć jestem pewna, że jak tylko opublikuję ten wpis to nagle skończy mi się kilka kosmetyków. W dzisiejszym denku będzie sporo produktów do mycia ciała, a także nieco odczuć olfaktorycznych wybranka mojego serca. Jak nigdy nie był zachwycony wonią kosmetyków naturalnych, tak ostatnio bardzo chwalił zapachy wspólnie używanych produktów, co jest prawdziwym ewenementem.
Zapraszam na zimowe denko!
Korzenna Kola mydło w płynie 4 Szpaki
Zacznę od kosmetyku, którego zapach oczarował mojego faceta. Dla niego to przepiękny ziołowy, a dokładniej rzecz ujmując to dla niego zapach Olbastu. Traktuj to jako komplement, oboje uwielbiamy ten zapach. Ja czuję ewidentnie zapach cukierków o smaku koli. Jak chodzi o działanie to Korzenna Kola ładnie się pieni, nie wysusza, było wydajne. Obecnie mam górkę produktów do mycia rąk, ale w kolejnym sezonie zimowym zagości ponownie.
Zimowe mydło w kostce 4 Szpaki
To już akurat kosmetyk, którego używałam sama. Zimowe mydło w kostce 4 Szpaki nie wysusza, pachnie korzennie, bardziej cynamonowo, choć zdecydowanie delikatniej niż mydło w płynie. Ogólnie lubię mydła tej marki, jedna kostka wystarcza mi na ok. 5 tygodni codziennego mycia pod prysznicem.
Żel pod prysznic 3w1 Unit4Men
Nadal pozostaję w temacie mycia ciała i pięknych zapachów. Żelu używaliśmy jako mydło pod rąk ze względu na to, że zostawia otoczkę na skórze - ja to bardzo lubię, ale u męskiej części mego domu powoduje to koszmar mycia, za to na dłoniach jest pożądane. Dodatkowo żel pod prysznic 3w1 Unit4Men przepięknie pachnie i musiałam 3x potwierdza czy to na pewno bardziej naturalny kosmetyk (w 98%, zapach jest syntetyczny), bo pachnie bardzo przyjemnie męsko, nieco nawet elegancko.
Sól do kąpieli Unit4Men
Tu również ogromną zaletą był przepiękny zapach. Bazą kosmetyku jest sól bocheńska, olej jojoba, zawiera też środek myjący. Małe opakowanie soli do kąpieli Unit4Men wykorzystałam na raz, a w sprzedaży dostępna jest wersja 700 gramów, która wystarcza na kilka użyć.
Żel myjący do rąk i ciała o zapachu Oriental Blossom Clochee
O mamo, ten żel pod prysznic pachnie jak damskie perfumy! Jest ciężko, słodko, z kwiatową nutą. W swoim składzie żel zawiera glikolipidy, kwas mlekowy i wyciąg z oliwki. Żel myjący do rąk i ciała o zapachu Oriental Blossom Clochee nie wysusza, dobrze się pieni i bardzo miło go wspominam. Zużyłam go zaraz na początku stycznia i cieszę się, że mam jeszcze świece o tym zapachu.
Żel do usuwania skórek Sally Hansen
Uwielbiam! Takie opakowanie wystarcza mi na rok lub nawet dłużej w miarę regularnego używania. Obecnie mam żel z Semilac, ale jest o niebo gorszy. Nie wiem czy zużyję go do końca, czy jednak szybciej nie wrócę do swojego ulubieńca, bo tęsknie za żelem do usuwania skórek Sally Hansen.
135 Frappe Semilac
To mój drugi lakier hybrydowy, który zużyłam! Pierwszy to 027 Intense Red. Ogólnie mają więcej niż kilka lakierów ciężko jest zużyć je do końca, ale 135 Frappe Semilac bardzo często gości na moich paznokciach. Muszę zrobić też porządek w swoich hybrydach i wyrzucić kilka nudziaków, bo są sporo po terminie.
Regulujący balsam do demakijażu Czarszka
Po opakowaniu widać, że balsam ma sto lat: jest bardzo, ale to bardzo wydajny. Bazą jest masło shea, olej winogronowy, masło mango, olej awokado, oliwa. Dodatkowo zawiera składniki, które pomagają cerze problematycznej zachować spokój: olej laurowy, tamanu, z czarnuszki i dwa olejki eteryczne: z drzewa herbacianego i eukaliptusa. Mają one działanie antybakteryjne i dają przepiękny zapach, ale ogólnie ja jestem fanką takich ziołowych nut. Obecnie przerzuciłam się na olejki hydrofilne, ale bardzo miło wspominam regulujący balsam do demakijażu Czarszka.
Wake It Up enzymatyczny szampon kawowy Anwen
Proteinowa Zielona Herbata Anwen
Duże opakowanie tego kosmetyku jest już pod prysznicem. To pierwsza odżywka, która sprawiła, że uznałam, że moje włosy może jednak lubią proteiny. Dodatkowo odżywka Proteinowa Zielona Herbata Anwen bosko pachnie - po cichu liczę, że pojawi się też taka świeca! O mojej pielęgnacji włosów możesz przeczytać:
Ten wpis mógłby mieć też alternatywną nazwę: pięknie pachnące denko! Gdy siadałam do pisania nie zdawałam sobie sprawy, że praktycznie każdy pokazany kosmetyk (prócz lakieru i żelu do skórek) przepięknie pachnie. Oczywiście działanie ich też jest na plus, ale to boskie zapachy uprzyjemniały mi stosowanie tych produktów.
Piękne denko. Ja na bieżąco zużywam i wyrzucam opakowania. Choć cały czas myślę, że powinnam też robić takie posty.
OdpowiedzUsuńJa je bardzo lubię, ale ostrzegam, że są pracochłonne:P
UsuńJak zawsze bardzo mocno naturalne denko :) kusi mnie ten szampon kawowy Anwen i kiedyś na pewno wypróbuje. U mnie od początku roku sporo zużytych kosmetyków i zaraz kolejne kosmetyki mi się skończą 🙈
OdpowiedzUsuńFaktycznie mocno naturalne:) Ja robiłam zdjęcia do tego wpisu kilka dni temu i mam już 3 nowe puste opakowania!
UsuńNie jest takie małe, a przy okazji widzę tu sporo fajnych kosmetyków :) Szampon kawowy chętnie poszukam, uwielbiam zapach kawy <3
OdpowiedzUsuńPachnie naprawdę bosko! Polecam, bo też bardzo dobrze oczyszcza skórę głowy:)
UsuńUwielbiam ten żel do skórek Sally Hansen :)
OdpowiedzUsuńJa się złamałam i kupiłam, ten mój aktualny był tragiczny!
UsuńMoja kolexanka bardzo chwaliła ten żel do usuwania skórek :)
OdpowiedzUsuńJa się jednak złamałam i go kupiłam zanim zużyłam inny produkt. Ten jest najlepszy!
UsuńMój mąż także uwielbia Korzenną Kolę, tak jak wspomniałaś ładnie się pieni i pachnie korzennie. Kupiłam w promocji na madamnatura.pl
OdpowiedzUsuń