Ulubieńcy kwietnia i maja, czyli pocieszacze nastroju
W poprzednim miesiącu nie publikowałam ulubieńców. Kwiecień był jakiś taki bez wyrazu i smutny. W maju nie było jakoś rewelacyjnie - tyle deszczowych dni przybiło nawet mnie. Kocham wełniane swetry, ale na litość boską nie chcę w nich chodzić wiosną zza dnia!
Na szczęście od dwóch dni mogę ładować swoje wewnętrzne baterie i uznałam, że mam wystarczająco energii, aby nie jęczeć przez cały wpis, więc zapraszam na mikro ulubieńców!