Oficjalnie stałam się stara. I dziś nie będzie o tym jaki krem na wieczną młodość, a o suszarce do ubrań. Jakiś miesiąc temu stara pralka wyzionęła ducha, ja myślałam o zakupie suszarki do ubrań od zeszłej zimy, bo w końcu zaczęły pojawiać się wersje slim i do mojego domu zawitały dwa nowe sprzęty marki Beko: suszarka BEKO MDF7444CXM i pralka BEKO PWUV7646XME 7kg. O samej pralce nie będę się rozpisywać, bo pierze jak każda pralka, ale napiszę wrażenia z pierwszego miesiąca korzystania z suszarki. Jej temat wzbudził sporo zainteresowania na Instagramie i uznałam, że poświęcę jej też trochę miejsca na blogu.
Czemu zdecydowałam się na suszarkę do ubrań
Do tej pory żyłam tylko z linkami w łazience (na szczęście nie nad wanną!) i było w miarę ok. Mokre gacie nie wisiały w salonie czy w innym miejscu, ale:
- zimą pranie długo schnie, nawet 2-3 dni i zdarzyło mi się żyć na rezerwie
- miałam dosyć twardych ręczników
- niemal każdy kto ma suszarkę sobie chwali i uznaje, że to zmienia życie
Suszarka BEKO MDF7444CXM opinia
Zdecydowałam się na ten model suszarki, ponieważ miałam ograniczenie wynikające z głębokości urządzenia. BEKO jest jedną z dwóch marek, która ma płytkie suszarki - 46 cm zamiast typowej 60. Za modelem BEKO MDF7444CXM przeważył też dizajn, wygląda nowocześnie przez kolor i czarne drzwiczki (jest też wersja białą obu urządzeń). Suszarka ta ma zbiornik na wodę, który należy opróżniać, jeżeli nie ma przyłącza wodnego. Urządzenie jest średnio głośne, na pewno jest cichsze od wirującej pralki, można przy otwartej łazience mieć włączony telewizor i nie musieć pogłaśniać na maxa. Suszarka wydziela ciepło, które odczuwalne jest w całej łazience, ale nie jest specjalnie duszno.
Wszelkie inne parametry techniczne są opisane w instrukcji obsługi. Jeżeli masz jakieś pytanie to chętnie odpowiem, a w poście skupię się na rzeczach, których tam nie ma. Za suszarkę płaciłam 2899 zł (link afilacyjny), na Allegro jest też taka sama cena.
Jakie są ubrania po suszeniu w suszarce BEKO MDF7444CXM
Ręczniki są faktycznie miękkie, tak samo jak pościel, koc czy odzież… I właśnie z tą miękkością mam największy problem. Bo miękka bluza jest fajna, tak samo ja puszysty wełniany sweter (jednak nie polecam tego robić, bo dwa swetry mi się nieco skurczyły, nie sfilcowały się, ale są mniejsze) - różnica jest naprawdę odczuwalna. Jednak miękka koszulka do spania to dla mnie trochę za dużo. Mam wrażenie, że ktoś w niej wcześniej chodził! Więc ta miękkość to z jednej strony plus, a z drugiej minus. Coś jak podgrzewana deska sedesowa - niby fajne, ale wrażenie jakby ktoś był tam wcześniej i ledwo co wyszedł.
Skoro jestem przy koszulkach do spania to niektóre z nich są słabej jakości i po suszeniu robią się kwadratowe, szwy są bardziej przekręcone. Je wolę suszyć na lince, aby móc je naciągnąć i powieści do samodzielnego wyschnięcia. Mam też wrażenie, że przez to, że ubrania są puszyste to te w kolorze czarnym są mniej czarne. Nie zauważyłam, aby ubrania się skurczyły.
Oszczędność czasu?
Gdy wybierałam suszarkę jednym z argumentów za osobnym sprzętem przewijającym się na forach było to, że jak się coś suszy to nie można nic prać. Brzmi sensownie, ale mając osobne sprzęty też nie jest tak, że można robić jedno pranie za drugim. Jeśli wrzuca się w miarę pełną suszarkę to potrzeba minimum 2h, aby wszystko wyschło. No chyba, że chcesz wysuszyć jedną koszulkę to wtedy wystarczy pół godziny. Programy do prania, których ja używam to głównie takie godzinne (np. wełna, ale lubię też szybki 28 minut), więc jeżeli chce wysuszyć dwa prania to z drugim i tak muszę poczekać aż suszenie będzie w połowie.
No i dochodzi jeszcze aspekt synchronizacji. Jeżeli nie chcesz, aby ciuchy były pogniecione to najlepiej od razu po praniu wrzucić je do suszarki, a po skończonym suszeniu od razu poskładać. Wprawdzie moje urządzenie ma taką opcję, że po skończonym cyklu obraca bębnem co jakiś czas, ale nadal ubrania są bardziej wygniecione niż wyjęte zaraz po suszeniu. Jeżeli tak zrobię to ubrania typu koszulki czy jeansy nie wymagają prasowania i są mniej pogniecione niż gdy je tylko naciągałam i porządnie rozwieszałam na lince. Koszule czy wiskozowe sukienki są oczywiście do prasowania.
Jak chodzi o synchronizację to dochodzi jeszcze jeden punkt: pranie, suszenie i składanie jest jednego dnia. Wcześniej kończyło się na rozwieszeniu, składanie było po 2 dniach, a teraz mam wrażenie, że cały dzień robię pranie. Gdyby nie home office to skończyłoby się na 1 praniu w tygodniu roboczym albo dniu prania w weekend.
Ja najczęściej używam programu codzienny mix, który trwa 2:05 i w większości przypadków wszystkie rzeczy są suche. Staram się, aby rzeczy były podobnej grubości i najważniejsze: skarpetki muszą być rozprostowane, bo jak są takie zawinięte to miejsca zagięcia są wilgotne.
Czy suszarka zmieniła moje życie?
Nie. To znaczy jestem zadowolona z jej zakupu, bo w końcu mam miękkie ręczniki i pościel nie schnie 3 dni, a jak wyciągnę ostatnią parę majtek to nie ma dramatu. Niektóre rzeczy jednak nadal suszę na linkach: wspomniane koszulki do spania albo rzeczy, których nie potrzebuje na już. Jestem jeszcze przed pierwszym rachunkiem za prąd, wg wyliczeń producenta roczne zużycie prądu to 212 kWh wynosi 129.32 zł, ale co będzie: nie wiem i ciężko będzie mi się doliczyć, bo sezonowo również chodzi u mnie klimatyzacja.
Przydałaby mi się, tylko miejsca na nią brak ;)
OdpowiedzUsuńMożna postawić jedno urządzenie na drugie:) albo możesz schować je do szafy w sypialni!
UsuńNie mam tego typu suszarki, kiedyś zastanawiałam się nad zakupem pralko-suszarki, ale gdy poczytałam ile trwa cykl takiego pranio-suszenia, to stwierdziłam, że mnie nigdy przez tyle czasu nawet w domu nie ma (no chyba, że w trakcie spania). A nie lubię zostawiać włączonego sprzętu, gdy jestem poza domem :P Także u mnie pozostaje klasyczna suszarka w salonie :D
OdpowiedzUsuńAaaa, ja bez problemu nastawiam pranie i wychodzę, a gdy pracowałam poza domem to korzystałam często z opcji opóźniania startu - na szczęście nigdy nie było żadnego dramatu:)
UsuńPrzydatny gadżet myślę :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę:D
UsuńJa mam dalej sznurki nad wanną.
OdpowiedzUsuńDla mnie to była zmora dzieciństwa: chce wziąć kąpiel, a nad głową zamiast relaksu to wisi pranie:D
UsuńNie mam takiego sprzętu, na razie korzystam z tradycyjnych metod suszenia prania :D Być może kiedyś się na taką suszarkę zdecyduję we własnym domu :)
OdpowiedzUsuńTradycyjne, czyli dobre dla Twojego portfela:)
UsuńPrzydatna sprawa taka suszarka, szczególnie przy takiej porze roku jak mamy teraz i wszystko wolno schnie. Ja nie mam suszarki, ale kiedyś może się skusze :)
OdpowiedzUsuńNo mi czasem pranie schło nawet 3 dni:( teraz 3 godziny łącznie ze zrobieniem prania:D
Usuń