Czas pożegnać poprzedni rok i zacząć nowy już na całego. W tym poście opowiem trochę o tym jaki był 2021 pod względem kosmetycznym i o moim aktualnym podejściu do kosmetyków oraz bloga. Pojawią się cyferki, ale nie są one głównym aspektem, bo do tego miejsca nie podchodzę z kalkulacji, a emocjonalnie.
Zapraszam na podsumowanie 2021 roku i plany na ten rok.
Mniej
Z każdym rokiem jest mnie mniej na blogu. Trochę wynika to z tego, że tworzenie treści jest pracochłonne. Zrobienie zdjęcia to nie pięć minut, tak samo jak zredagowanie wpisu. Do tego pracuję na etacie, piszę czasem dla innych. Często łatwiej mi zrobić stories na Instagramie, bo tam nie mam fiksacji jak chodzi o jakość zdjęć niż napisać tutaj. Chociaż tak naprawdę... kosmetycznie coraz mniej produktów przysparza mnie o szybsze bicie serca.
Przeszłam przez różne fazy kosmetycznego świata. Od konieczności kupienia każdej limitowanej edycji kosmetyków Catrice i Esscence, po marzenia o produktach MAC i fascynacji kosmetykami naturalnymi. Wiem co lubię i czego potrzebuję. Potrzeby mojej skóry są ważniejsze niż posiadanie nowego kosmetyku do recenzji. Śledzę trendy, ale nie odczuwam potrzeby sprawdzenia każdej nowości na sobie.
My Burberry Blush - zapach luksusu lat młodzieńczych
Od kilku lat robiłam coroczne zestawienie kosmetyków, które zużyłam. Zaczynałam od ponad 150 kosmetyków w 2016, a ten rok kończę z wynikiem... 56. Zużyłam 21 produktów do ciała, 19 do twarzy, 10 do włosów i 6 do paznokci. Obstawiam, że w tym roku może być jeszcze mniej, bo sporo zużytych kosmetyków w 2021 napoczęłam rok wcześniej, a teraz naprawdę robię ostrą selekcję przed otwarciem nowego produktu. Nie patrzę maniakalnie na skład kosmetyku, swoje nastawienie w tym temacie zmieniałam w 2020 roku. Widzę, że w tym roku kosmetyki naturalne są w mniejszości i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.
W pielęgnacji twarzy postępuję zgodnie z zaleceniami Ewy Szałkowskiej. O pierwszym planie pielęgnacyjnym pisałam w poście z rewolucją w mojej kosmetyczce. Obecnie jestem już po jego aktualizacji. Nie kombinuję już z kosmetykami do twarzy, jestem tu naprawdę powściągliwa jak chodzi o nowości i ufam Ewie. Na dniach będzie o jednym kosmetyku z tego planu.
Kosmetyczne szaleństwo na jakie sobie pozwalam to krem po oczy. Tu mam slot na nowości, ale znowu bez przesady. Jeden kosmetyk wystarcza na na ponad pół roku stosowania. Nie ukrywam też, że odkąd wybuchła pandemia i pracuję z domu w ogóle się nie maluję. Mam pojedyncze zrywy, ale na co dzień nie stosuję makijażu. Nie chce mi się go zmywać i zadowolona jestem ze stanu swojej cery. Nie jest idealna, ale nie czuję potrzeby malowania się, aby wyglądać lepiej. Jedyna rzecz, która podchodzi pod makijaż to pomalowane paznokcie - tu w 99% mam hybrydy. Chociaż jak je skrócę to stwierdzam, że taki totalnie naturalny wygląda też jest ok, ale długie muszą być pomalowane. Na czerwień albo nude.
Co dalej
Mimo ostatniej przerwy spowodowanej zawirowaniami życiowymi skutkującej ogromnym niewyspaniem i mocnym ograniczeniem działalności internetowej, nadal będę pisać! W ciągu ostatnich dni bardzo wypoczęłam, mój sen też przestał być przerywany. Miałam nieco więcej czasu, który przeznaczyłam na bloga. Trochę popisałam, zrobiłam kilka zdjęć. Przypomniałam sobie jaką sprawia mi to przyjemność! Nie mogę się doczekać aż zaplanowane wpisy ujrzą światło dzienne, a dwa bardziej lifestylowe chodzą mi po głowie.
To tyle co chciałam napisać w tym poście, do napisania!
Czytając niektóre części tego podsumowania, mam wrażenie, jak bym czytała trochę o sobie. Szczególnie z maniakalnym sprawdzaniem składów oraz braku chęci sprawdzenia każdej nowości itp. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ty też długo działasz w sieci to i przeszłyśmy wspólne fazy:D
UsuńZgadzam się w 100%, przygotowanie posta na bloga jest bardzo czasochłonne. Jeśli jeszcze do tego dojdzie rozwijanie profilu na IG, to tego czasu zaczyna brakować, zwłaszcza gdy pracuje się na etacie ;)
OdpowiedzUsuńA gdzie tu jeszcze wyjść do ludzi i obejrzeć serial!
UsuńCiekawe podsumowanie. Fajnie, że nie szalejesz na punkcie nowych kosmetyków i sprawdzaniem ich składu:)
OdpowiedzUsuńTaka intensywna fascynacja już mi przeszła, chyba na szczęście, bo nie da się tego wszystkiego sprawdzić, a gdzie jeszcze zużyć!
UsuńJa nadal zapominam o sprawdzaniu składu i rzucam się na nowości jak dzika :p
OdpowiedzUsuńJeżeli daje Ci to radość i nie rujnuje portfela / good for you!
UsuńJa ciągle sprawdzam składy, ale dlatego, że mam bardzo wrażliwą cerę i najlepiej mi służą właśnie naturalne produkty. Czekam na kolejne wpisy 😊
OdpowiedzUsuńNo i super! Moja twarz potrafi zareagować tak samo dobrze lub tak samo źle zarówno na tradycyjne kosmetyki jak i te naturalne, ważna natomiast jest dla mnie formuła kosmetyku:)
UsuńJa niestety nie zawsze patrzę na składy, a potem mam za swoje :D
OdpowiedzUsuńNawet czytając składy nie ma pewności, że twarz dobrze zareaguje na dany kosmetyk, bo ważne jest też połączenie danych składników, formuła czy nawet jakość surowców
UsuńJa cały czas czekam na post o kupowaniu i eksploatacji motorówki :)
OdpowiedzUsuńUps - będzie problem, bo sprzedaliśmy ją rok temu! M.in.ze względu na koszty. Taniej jest wynająć łódkę np.na tydzień niż ją serwisować, bo takie wyjazdy co tydzień okazały się wyczerpujące i psuł radość z jeżdżenia, stały się „obowiązkiem”
Usuń