Kiedyś myślałam, że to głównie kosmetyki odpowiadają za mój stan cery. I choć jest w tym mnóstwo prawdy to ciągle szukałam tego jednego kosmetyku, który sprawi, że moja cera będzie idealna. Najlepiej po jednym użyciu. Żonglowałam kosmetykami jak szalona nie dając cerze wytchnienia i nie dopuszczałam do siebie myśli, że jeszcze inne rzeczy mogą wpływać na jej wygląd. I pewnie gdyby nie ustabilizowana sytuacja pielęgnacyjna ciągle obwiniałabym kosmetyki za to, że moja cera nie jest idealna. Nie wiem czy moja cera kiedykolwiek taka będzie, bo trądzik to choroba przewlekła skóry, ale obecnie jest nieźle. Na przebieg samego trądziku ma wpływ sporo rzeczy, ale przez długi czas nie chciałam lub nie byłam w stanie tego zauważyć i łatwiej było mi wydać opinie, że dany kosmetyk “mnie zapycha”.
Chcesz wiedzieć jakie czynniki mają wpływ na moją cerę? Zapraszam do lektury tego wpisu.
Wpis powstał we współpracy z drogerią internetową Olmed, oferta kosmetyków i suplementów do znalezienia tutaj: https://www.drogeriaolmed.pl/
Dieta
Przez wiele lat uważałam, że dieta nie ma wpływu na stan mojej cery. Główną przyczyną takiego postrzegania było to, że byłam w stanie nie jeść czekolady/chipsów/ciastek max przez 3 dni. To zdecydowanie za mało, aby zauważyć jakąkolwiek zmianę na twarzy, szczególnie, że wtedy miałam naprawdę poważne problemy z cerą. Wpływ diety na moją skórę tak naprawdę zauważyłam dopiero wtedy, kiedy się odchudzałam i jadłam naprawdę mało słodyczy/chipsów (stosowałam również post przerywany), a moja cera wyglądała ok. Jednak sama refleksja odnośnie wpływu diety na moją cerę przyszła dopiero niedawno. Sama skóra wcześniej była już w miarę uspokojona, ale swoje dobre nawyki zamieniłam na te niezbyt korzystne.
Ostatni czas jest dla mnie bardzo trudny, często szukam pocieszenia w jedzeniu. I jak pewnie się domyślasz nie chodzi o jedzenie liści szpinaku. Doskonale potrafię wskazać pryszcze na mojej cerze od zjedzenia chipsów na kolacje przez kilka dni pod rząd. Moja cera nie lubi również rzeczy smażonych w głębokim tłuszczu - wtedy od razu wyskakują mi małe ropne pryszcze. Czekoladę widać zazwyczaj w małych czarnych kropkach na brodzie. Widzę również jaki wpływ na moją skórę ma ilość wypijanej wody, czy też zażywane suplementy. Sporą różnicę zobaczyłam po tym jak zaczęłam brać witaminę D i kwasy omega.
Stres
W przypadku wpływu stresu na twarz miałam podobnie jak w kwestii diety. Nie wierzyłam, że stres ma wpływ na moją skórę, ale wiodłam bardzo spokojne życie i dopiero ostatnie miesiące dały mi naprawdę w kość. Stres jednak mocno odbija się na mojej skórze. Mam okresy kiedy go zajadam, a mam takie, kiedy się trzymam pod tym względem, a on i tak wychodzi mi na twarzy w postaci sporych bolących pryszczy. Nie chcą się określić w żadną stronę, siedzą na twarzy i długo znikają.
Lusterko
Gdy lusterko jest za blisko moich rąk to ulegam ogromnej pokusie szukania w odbiciu najmniejszej skazy na swojej cerze. A tu małe włókno łojowe na nosie, a tu mały czarny zaskórnik, który idealnie nadaje się do wygniecenia, a tu strupek, który delikatnie odstaje. Naprawdę jestem w szoku, że moja twarz nie jest cała w bliznach, bo wstyd się przyznać, ale sporo rzeczy rozdrapuje. Nie zauważyłam, aby to powodowało wysyp dodatkowych zmian, bo obecnie mam 1-2 pryszcze w maksie, ale niestety długo się goją, czerwone ślady potrafię mieć przez kilka tygodni. Strasznie kusi na początkowym etapie, aby tam pogmerać. Na szczęście lusterko łatwiej odłożyć na półkę niż rozpoczętą paczkę chipsów.
Inne rzeczy, które mają wpływ na moją skórę
- częsta zmiana poszewki jaśka, na którym śpię (co 2-3 dzień)
- codzienna wymiana ręcznika do wycierania twarzy (lub stosowanie jednorazowych)
- częste pranie szalika i czapki w okresie jesienno-zimowy (raz na dwa tygodnie)
Jeżeli nie przestrzegam pierwszego i drugiego punktu to na mojej twarzy pojawiają się takie mini pęcherzyki wypełnione ropą. Od brudnej czapki i szalika robią mi się ropne pryszcze na linii włosów i żuchwy (tam też robi się trądzik hormonalny). Stąd jak zimą pojawia się coś nie tak to pierwsze co robię to włączam pranie, a nie idę po nowy kosmetyk.
---
Mam nadzieję, że tym wpisem zachęciłam Cię do przyjrzenia się swoim różnym nawykom, które mogą mieć ogromny wpływ na stan Twojej cery.
Świetny i przydatny post, może pomóc też innym. W jedzeniu też lubię szukać pocieszenia, zwłaszcza w lodach czy czekoladzie. To co ma kontakt z twarzą, też wolę prać często.
OdpowiedzUsuńLepiej wyprać raz za dużo niż raz za mało:D I och, z tym jedzeniem to widzę, że mnóstwo osób tak ma, ale to chyba nie powinno być pocieszające:P
Usuń