Mój ulubiony wpis, czyli pokazuję kosmetyki, które zużyłam w ostatnim czasie. Jakiś czas temu zrobiłam przegląd kosmetyków, które już powinnam zużyć, bo ich termin ważności zbliża się do końca i nie zawsze zużyłam je tak jak to przewidział producent. Pokażę też całkiem sporo produktów z drogerii, ale znajdzie się też coś dla fanek kosmetyków naturalnych. Sporo kosmetyków to też moi stali bywalcy, których nie zmieniam, bo częściej się rozczarowuje niż zachwycam nowościami.
Zapraszam na letnie denko!
Złoto co się święci: Revitalizing Supreme Youth Power Creme Estee Lauder i wydłużający tusz do rzęs Dr Irena Eris
Zaczynam na bogatości! Krem do twarzy Revitalizing Supreme Youth Power Creme Estee Lauder to coś dla osób, które potrzebują otulenia i zaopiekowania się ich skórą. Dla mnie zdecydowanie jest na miesiące zimowe, ostatnio zużywałam do szyi, aby nie czekać do kolejnego sezonu.
Wydłużający tusz do rzęs Dr Irena Eris był fajny. Nie kruszył się, nie odbijał, silikonowa szczoteczka ładnie rozdzielała rzęsy. Mam już ulubieńca w tej kategorii, więc do niego już nie wrócę i naprawdę bardzo rzadko maluję oczy. Niemniej, jeżeli szukasz czegoś droższego i co cieszy oko to myślę, że nie będziesz zawiedziona.
Różowo mi: żel do golenia Balea i mydło w kostce Dove
Mimo że sporą część owłosienia usunęłam laserem to nadal są miejsca, gdzie one są i stąd od czasu do czasu, głównie w sezonie letnim sięgam po maszynkę. Oczywiście razem z żelem do golenia i moje ulubione są z Balea. Zmieniam wersje zapachowe w zależności od tego co akurat jest dostępne. Teraz w końcu DM jest w Polsce, chociaż jeszcze mało jest sklepów stacjonarnych. Będę czekać na jakąś darmową dostawę i ponownie zamówię te z Balea, a póki co kupię coś w Rossmannie.
Od początku roku jestem zakochana w mydle w kostce Dove. Nie wysuszają, ładnie pachną i są piekielnie wydajne. Średnio jedna kostka wystarcza mi na 5-6 miesięcy używania. Wprawdzie wersja coconut milk jeszcze gości pod moim prysznicem, ale pasowała mi kolorystycznie do tego denka.
Rozświetlające kremy pod oczy: Bright Now Resibo i Lumi Pure by Clochee
Oba kosmetyki zdecydowanie za długo były w mojej kosmetyczce! Jeszcze nie zmieniły konsystencji ani zapachu, ale skoro recenzja Bright Now Resibo była w listopadzie 2020 to przyszedł zdecydowanie czas na pożegnanie się z nimi. Z racji, że oba długo były otwarte to zużyłam je do dekoltu, ale wcześniej stosowałam pod oczy. Ten z Resibo ma brzoskwiniowo-łososiowy kolor i był zdecydowanie lżejszy niż Lumi Pure by Clochee. On miał już cięższą, wyczuwalną konsystencję, która nie do końca mi pasowała, za to pięknie prezentował się latem, bo był złocisty.
Do włosów: farba do włosów Goldwell Colorance i peeling trychologiczny Radical
Oba produkty do włosów nie sprawdziły mi się. Farba do włosów Goldwell Colorance sprawia, że moje włosy się szybciej przetłuszczają, a sam kolor golden blond doprowadzał mnie do szaleństwa swoimi fioletowymi tonami. Grrrr. Peeling trychologiczny stymulujący wzrost włosów Radical doczekał się swojej recenzji i tam odsyłam po szczegóły.
Paznokcie: zmywacz Isana i żel do usuwania skórek Sally Hansen
To kosmetyki, które stale goszczą w mojej łazience i nie szukam ich zastępów, bo są wspaniałe. Zmywacz z Isany nie śmierdzi jakoś okrutnie, jest tani i skuteczny. Żel do usuwania skórek Sally Hansen to najlepszy żel jaki miałam, żaden inny nie rozmiękcza tak skórek jak on! Kolejne opakowania w użyciu.
Naturalnie: dezodorant 4 Szpaki i krem do rąk Resibo
Od jakiegoś czasu krem do rąk Resibo dostępny jest w 3 wersjach zapachowych. W paczce pr otrzymałam wersję granat i paczula, która nie do końca mi przypasowała. Wolałam klasyczny zapach. Zmieniło się też opakowanie i choć to aluminiowe jest mniej praktyczne to ma jednak w sobie coś urokliwego.
Jak chodzi o dezodorant w kremie 4 Szpaki to nie wiem, które to moje opakowanie. Uwielbiam, zmieniam wersje zapachowe. Niedawno nawet polubiłam wersję cytrusowo-ziołową, bo nie pachnie mi jak zapach do toalety, a jest najskuteczniejsza jak chodzi o okres letni. Ostatnio jakoś zgapiłam się i nie zdążyłam zamówić, kupiłam stacjoranie naturalny dezodorant z Isany, ale miłości z tego nie będzie.
- Naturalny dezodorant w kremie wersja na ziemi okrzemkowej bezzapachowy 4 Szpaki
- Delikatny dezodorant w kremie bez sody 4 Szpaki
Ciekawe denko, kilka kosmetyków podpatrzyłam i chętnie wypróbuję, np dezodorant 4szpaki i krem do rąk Resibo. Bardzo lubię tę markę, a kremu do rąk do tej pory nie miałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agness:)
Mam nadzieję, że trafisz z zapachem kremu do rąk lepiej niż ja, a dezodorant 4 Szpaki zachwyci się równie mocno! Swoją drogą niedługo wypuszczą też krem do rąk!
UsuńBardzo ciekawe denko. Lubię to różowe mydełko Dove, i kremy Estee Lauder :)
OdpowiedzUsuńJa teraz sobie kupię wersję shea butter, bo wąchałam przez opakowanie i bosko pachnie!
UsuńMam ten peeling do włosów, lubimy się.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Jaką masz skórę głowy?
UsuńCiekawe denko 😀
OdpowiedzUsuń:)
Usuń