Ten post miał powstać najdalej na początku miesiąca, a jakoś tak mi się przeciągało. Już nawet chciałam z niego rezygnować i zrobić jeden wpis z ulubieńcami wiosny oraz lata pod koniec wakacji. Im dłużej jednak odkładam coś na potem to mam problem, aby się za to zebrać. Uznałam też, że największy problem z datą publikacji mam ja, więc z lekkim poślizgiem, ale są ulubieńcy wiosny i początku lata.
W tym poście pokażę kilka kosmetyków, wielki kosmetyczny powrót po 10 latach, plecak i polecę kilka książek, które ostatnio przeczytałam.
Kosmetyki
Prawie wszystkie produkty z tej kategorii już pokazywałam na blogu, ale chcę je przypomnieć, bo są świetne! Dwufunkcyjny peeling oczyszczający Medik8 Pore Refining Scrub łączy w sobie wszystko to co lubię: kwasy, glinkę i drobinki. Jest niesamowicie wygładzający. Jak kwasy to koniecznie krem z filtrem, szczególnie teraz, gdy spędzam dużo czasu na zewnątrz. Nadal moim wielkim ulubieńcem jest emulsja rozświetlająca SPF50 Azelac Ru SESDERMA - kocham za to, że nie tylko chroni przed promieniowaniem, ale poprawia też wygląd mojej trądzikowej skóry. Dodatkowo ma rozświetlające drobinki, które zastygają i tworzą ładną taflę na skórze. Jeżeli drobinki nie są dla Ciebie to koniecznie zajrzyj na przedostatni post, gdzie pokazywałam inny SPF50, który ma świetną lekką formułę. Wszystkie te kosmetyki znam dzięki współpracy reklamowej ze sklepem 4skin.pl.
Teraz czas na wielki kosmetyczny powrót po 10 latach. Od jakiś 5 czy nawet 6 lat używam lakierów hybrydowych w manicure, a na stopy zazwyczaj stosowałam zwykły lakier (moje paznokcie źle znosiły hybrydę). W ostatnim czasie moje paznokcie na dłoni zaczęły mieć problemy: stały się rozdwajające. Hybrydy szybko odpryskiwały, nie trzymały się i często już po 2-3 dniach musiałam poprawiać manicure. Niby nie trwa to długo, ale nie chciało mi się co i rusz wyciągać lampy. Przerzuciłam się więc na zwykłe lakiery - oczywiście sięgnęłam po sprawdzone lakiery Essie. Czerwony lakier Essie forever yummy stosowałam już wcześniej na stopy. To taka ciemniejsza czerwień, kiedyś już ją miałam. Nudziak Essie rainwear don't care był kupiony awaryjnie i rzadko po niego sięgałam. Przypomniałam sobie o topie nawierzchniowym Essie good to go (pisałam o nim 10 lat temu!), który sprawia, że lakier przepięknie błyszczy i to był przełom. Zaczęłam regularnie robić manicure ze zwykłym lakierem. Top nie dość, że sprawia, że lakier szybciej wysycha to jeszcze sprawia, że przepięknie błyszczy. Trwałość takiego manicure to nawet 5-6 dni. Ba, tradycyjny lakier lepiej znosi kąpiel w wannie. Nie porzucam hybryd na zawsze, zobaczę za jakiś czas jak będą się trzymać i wtedy podejmę decyzję czy sprzedaję lampę czy nie.
Plecak
O poszukiwaniach plecaka pisałam już w kwietniowym w poście z uzupełnieniem garderoby na wiosnę. Pokazałam tam jeden plecak, który kupiłam, ale ostatecznie stwierdziłam, że to nie było to. Oddałam go, bo był zbyt ciężki, a w środku miał złoty suwak, mimo że wszystkie pozostałe były srebrne. Ostatecznie zamówiłam inny i to było to. Wprawdzie w środku też ma inny kolor zamka niż na zewnątrz, ale jest on w kolorze podszewki i mnie nie drażni. Jednak przede wszystkim jest lekki, co jest dla mnie bardzo ważne, bo zazwyczaj noszę w nim wodę i nie chcę nosić kilogramów na plecach. Dodatkowo wykonany ze skóry co wróży mu długi żywot. Plecak tradycyjnie zamawiałam na Allegro (link afiliacyjny), często tam robię zakupy ze względu na darmową dostawę i zwrot.
Książki
Odkąd mam podświetlany czytnik Kindle to czytam zdecydowanie więcej! W ostatnim czasie czytałam dwie serie, które mogę polecić, choć jedną może tak nie do końca. Pierwsza to trylogia Roberta Małeckiego opowiadająca o komisarzu Bernardzie Gorssie. Zaczęłam ją czytać, bo akcja dzieje się w Chełmży. Miejscowości, do której mam rzut beretem oraz w Toruniu, w którym aktualnie mieszam. Sporo miejsc kojarzę ze spacerów, więc czytając widziałam miejsce akcji w głowie i nie było to tylko wyobrażenie. Każdą książkę łączy stara zbrodnia sprzed lat i nowa, nad którą dopiero zaczyna się śledztwo. W tle są osobiste historie komisarza i policjantów pracujących nad sprawą. Na początku trochę ciężko mi się czytało, ale to raczej kwestia tęsknoty i żalu po innej książce. Za szybko przeskoczyłam do nowej. Potrzebowałam kilku rozdziałów na zaaklimatyzowanie się i poszło. Polecam bardzo.
Drugie polecenie to seria z komisarzem Forstem Remigiusza Mroza. Pierwsze trzy książki mnie wciągnęły, choć pierwsza na początku nieco męczyła wręcz niemożliwymi sytuacjami. Pomijając ten aspekt to zbrodnia za zbrodnią, poszukiwania seryjnego mordercy, który wodzi za nos śledczych, w tle Tatry i nawet pojawia się Joanna Chyłka. Czytało się mi szybko i wciągnęłam te trzy książki raz dwa. Czwarta była totalną porażką i obecnie zrobiłam przerwę na najnowszą część Lipowa, ale nie ukrywam, że liczę, że piąta część okaże się lepsza. Obecnie jest 8 tomów.
jaki świetny plecak :O
OdpowiedzUsuńDługo szukałam takiego i cieszę się, że w końcu znalazłam!
UsuńMi dobre lody, idealne na upały.
OdpowiedzUsuńO taaak!
Usuń