Kolejna recenzja kremowego produktu do mycia twarzy i kolejny produkt stworzony przez moją internetową koleżankę - Czarszkę. W dzisiejszym wpisie na tapet biorę jej herbaciany krem myjący do demakijażu. To produkt, który wymyśliła Paulina, a do życia powołała dobrze mi znana marka IOSSI.
Zapraszam na recenzję!
Herbaciany krem myjący do demakijażu Czarszka & IOSSI
To kosmetyk o wyjątkowej konsystencji. Nie jest emulsją, mleczkiem czy balsamem, a kremem. Doskonale się rozprowadza, pielęgnuje skórę, nie ściąga, nie podrażnia i domywa każdy makijaż. W składzie zawiera olejki eteryczne, a niebiskie kolor to zasługa naparowi z kwiatów Klitorii.
Moje pierwsze użycie tego kosmetyku było... niezbyt udane. Uderzył mnie jego bardzo cytrynowy zapach. Gdzieś na stories mignęły mi opinie różnych użytkowniczek na temat zapachu. Części pachniała jak herbata earl grey (kocham) i liczyłam na jakieś bardziej herbaciane nutki, ale dla mojego nosa zapach przypominał tylko jedno: odświeżacz do toalety. Na szczęście z biegiem czasu zapach przestał mnie drażnić. Jednak to nie wszystko jako chodzi o niezbyt udany początek. Podczas pierwszego użycia kosmetyk mnie podrażnił! Zakładam, że to reakcja olejków eterycznych na nałożony dzień wcześniej antybiotyk na twarz.
Odczekałam kilka dni, odłożyłam antybiotyk, ale zostawiłam retinol i użyłam ponownie i na szczęście nic podobnego nie miało miejsca. Herbaciany krem myjący do demakijażu Czarszka & IOSSI stosuję zarówno do porannego mycia jak i do wieczornego zmycia olejku z emulgatorem. Skóra po użyciu jest miękka, absolutnie nie jest ściągnięta. Antybiotyk ostatecznie odstawiałam, ale gdy jeszcze stosowałam to po prostu sięgałam po inny produkt do mycia.
Cena
Herbaciany krem myjący do demakijażu kosztuje 87 zł za 150 ml i możesz go kupić on line np. w Hebe, gdzie często jest darmowa wysyłka. Trzymam też kciuki za pojawienie się kosmetyków stacjonarnie w drogeriach.
Podsumowanie
Po początkowej ogromnej niechęci do zapachu tego kosmetyku i podrażnieniu, polubiłam się z tym kremem. Ma wygodne szklane opakowanie z pompką, do zapachu jakoś się przyzwyczaiłam (albo jest mniej intensywny po kilku tygodniach od otwarcia) i używam z przyjemnością rano i wieczorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.
Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.